Europa bardzo słaba, USA niepewne

1215

Wall Street miała w poniedziałek problem, bo z punktu widzenia kalendarium, był to dzień dość pusty. Wpatrywano się w Biały Dom oczekując nowych, nieoczekiwanych impulsów.

Przed rozpoczęciem sesji giełdy europejskie promieniowały pesymizmem – indeksy mocni straciły. Wydarzeniem miało być wystąpienie Mario Draghiego, szefa ECB przed Parlamentem Europejskim, po którym miała nastąpić sesja pytań i odpowiedzi. Czekano na to, że szef ECB da sygnał, w jakim kierunku pójdzie polityka banku.

Nie dał, ale powiedział to, o czym ja ostrzegam od początku: deregulacja sektora finansowego przez nową administrację amerykańską zasieje ziarna do wykiełkowania nowego kryzysu. ECB odrzucił tez oskarżenia o manipulowanie walutą w celu pomocy gospodarce strefy euro (w tym akurat Draghi nie ma według mnie racji).

Indeksy giełdowe rozpoczęły dzień mikroskopijnym spadkami. Po dwóch godzinach zaczęły się osuwać, ale daleko nie dotarły. Na dwie godziny przed końcem sesji do gry znowu wszedł obóz byków, ale nic sensownego z tego nie wynikło. Sesja zakończyła się mikroskopijnymi spadkami, czyli praktycznie neutralnie.

GPW w poniedziałek rozpoczęła sesję dość niepewnie, bo graczy zdumiało słabe zachowanie innych giełd europejskich, ale jak tylko tam sytuacja zaczęła się poprawiać to byki szybko doprowadziły do solidnego, jednoprocentowego wzrostu WIG20. Rósł też MWIG40. GPW była dużo silniejsza od innych giełd europejskich, ale po tym szturmie popytu indeks wpierw zamarł, a po południu zaczął się osuwać naśladując zachowanie innych giełd.

Dziwne rzeczy zaczęły się dziać na 90 minut przed rozpoczęciem sesji w USA. Wtedy to indeksy we Francji i w Niemczech już całkiem mocno spadały, a u nas WIG20 ruszył na północ. Trwało to jednak krótko, bo jednoprocentowe spadki na innych giełdach wystraszyły popyt na GPW i WIG20 zaczął się szybko osuwać, ale zahamował zdecydowanie nad poziomem neutralnym. Potem, mimo że sytuacja w Europie pogarszała się WIG20 zachęcony spokojem emanującym z Wall Street wzrósł i zakończył dzień zwyżką o 0,65%.

GPW jest bardzo silna i nadal taka będzie, jeśli na giełdach nie rozpocznie się duża korekta. Jak widać spadki indeksów we Francji czy w Niemczech nie wystarczą do przecenienia GPW. Musiałyby się załamać indeksy amerykańskie, żeby doszło do poważniejszej korekty w Warszawie. Dzisiaj czekamy tam na nowe impulsy z Białego Domu.