Przed wyborami populistyczny front przesuwa się do Włoch

1270

Dla włoskiej polityki mijający rok nie jest zbyt łaskawy, zwłaszcza w sytuacji, gdy rząd Paolo Gentiloniego próbuje odzyskać twarzy po przegranym referendum z grudnia zeszłego roku, na skutek którego Matteo Renzi poddał się do dymisji.

Partia Demokratyczna znalazła się w rozsypce po dymisji Matteo Renziego, któremu nie udało się uzyskać wystarczającej liczby głosów za wprowadzeniem zmian w konstytucji, w referendum przeprowadzonym 4 grudnia 2016 roku. Poprawki zdecydowanie poprawiłyby pracę rządu oraz umożliwiłyby Renziemu przeprowadzenie bardzo potrzebnych reform. Jednak 59% Włochów zagłosowało przeciwko propozycji byłego premiera.

Tydzień po referendum miejsce Renziego zajął Gentiloni. Od tamtej pory termin kolejnych wyborów parlamentarnych stoi pod znakiem zapytania.

Następne wybory nie mogą zostać przeprowadzone później niż 20 maja 2018 roku, czyli mniej więcej siedemdziesiąt dni po wygaśnięciu pięcioletniej kadencji parlamentu, która mija 15 marca 2018 roku. Pomimo przeciągającej się debaty na temat wprowadzenia nowego prawa wyborczego, Izba Deputowanych parlamentu Republiki Włoskiej nie potrafi dojść do porozumienia w kwestii dokładnej daty wyborów. A to z kolei destabilizuje sytuację polityczną trzeciej co do wielkości gospodarki Strefy Euro.

Pisząc na temat zbliżających się wyborów we Włoszech, nie sposób nie wspomnieć o niedawnych wyborach do parlamentu niemieckiego, w których na trzecim miejscu uplasowała się skrajnie prawicowa partia AfD. Tym samym po raz pierwszy od sześćdziesięciu lat do Bundestagu dostała się skrajnie nacjonalistyczna partia.

Chociaż skrajne skrzydło prawicowego populizmu rozprzestrzenia się po całej Europie, to właśnie Włochy są państwem, w którym ideologia ta rzeczywiście może odnieść sukces. Włoski Ruch Pięciu Gwiazd stał się jedną z najbardziej popularnych partii w kraju na skutek rosnącego niezadowolenia Włochów z prowadzonej przez Unię Europejską polityki.

Przewodniczącym Ruchu Pięciu Gwiazd jest od niedawna 31-letni Luigi Di Maio, któremu udało się uspokoić opinię publiczną odnośnie do przyszłości Włoch w Unii Europejskiej.  Zamiast jednoczyć członków swojej partii przeciwko Brukseli, Di Maio oświadczył, że Pięć Gwiazd chce, by Włochy pozostały w strukturze Unii Europejskiej.

„Chcemy zostać w UE i rozmawiać o regułach, które szkodzą naszej gospodarce, przytłaczając ją”, powiedział Di Maio we wrześniu dla Bloomberg Politics. „Jednym z głównych problemów, które trzeba przedłożyć pozostałym krajom członkowskim, są pieniądze wpłacane przez nas co roku do unijnego budżetu”.

Inwestorzy nerwowo starają się przewidzieć potencjalne skutki gospodarcze wygranej Ruchu Pięciu Gwiazd w przyszłych wyborach i co mogłoby to oznaczać dla całej Unii Europejskiej. Pomimo zapewnień Di Maio, jego partia nadal uznawana jest za antyeuropejską, a program porównywany z propozycjami AfD i francuskiego Frontu Narodowego.

Według większość sondaży opinii publicznej poparcie dla Ruchu Pięciu Gwiazd utrzymuje się na poziomie 28%, tuż za rządzącą Partią Demokratyczną.