Rezygnując z nałogów można odłożyć całkiem spory kapitał

1169

Oszczędzanie, a nałogi

Statystyczny Polak, który pali i pije alkohol, wydaje na te leki ponad 4,5 tys. Rocznie. zł. Jest to równoważne na przykład z dwiema lub trzema ratami przeciętnego kredytu hipotecznego. A gdyby te pieniądze zostały przeznaczone na dodatkową emeryturę, to przez 40 lat, bez większych problemów i bez niepotrzebnego ryzyka, można zebrać ponad 350 tysięcy.

Ankiety badające podejście Polaków do oszczędzania zwykle pokazują, że ponad połowa z nas zgadza się, że warto odłożyć się na przyszłość. Jednak po słowach nie następują czyny, ponieważ regularnie oszczędzają tylko jednego na dziesięciu respondentów. Co ciekawe, w zeszłorocznym badaniu TNS Polska dla Fundacji Kronenberga 85 procent respondentów zadeklarowało, że nie oszczędza na emeryturę, choć wielu (28 procent) jest świadomych, że świadczenia wypłacane przez państwo będą nawet o połowę niższe niż ich ostatnie zarobki, a 9 procent uważa nawet, że państwo w ogóle nie będzie stać na emerytury.
Tak wiele osób deklaruje, że oszczędzanie ma sens, ale nie robią tego, ponieważ po prostu wydają wszystko na bieżące potrzeby. Istnieją dwa sposoby, aby to zmienić. Po pierwsze, musisz starać się zwiększyć swój dochód osobisty. Po drugie, zmniejsz niepotrzebne wydatki. Łatwo powiedzieć, trudniej to zrobić.

Dosłownie palimy dużo pieniędzy. Dosłownie przecieka przez nasze palce. Oczywiście mówimy o najpopularniejszych narkotykach, tj. Papierosach i alkoholu. W najnowszym raporcie „Status sanitarny kraju w 2012 r.” Główny Inspektorat Sanitarny informuje, że pali codziennie ponad 30 procent lub od czasu do czasu dorosłych Polaków, czyli około 11,7 miliona osób. Jednak dane GUS pokazują, że zużycie papierosów na jednego mieszkańca wynosi 1728 sztuk, tj. Ponad 86 standardowych paczek (po 20 sztuk każda). Zatem na każdego z prawie 12 milionów palaczy w Polsce przypada 285 paczek rocznie. Papierosy są tańsze i droższe, niektóre kosztują mniej niż 10 zł za paczkę, ale najpopularniejsze osiągają 15 zł. Na potrzeby naszych obliczeń przyjęliśmy, że średnia cena paczki wynosi 12,5 zł. Okazuje się, że przeciętny palacz wydaje na papierosy prawie 3600 zł w ciągu roku, czyli 300 zł miesięcznie. Co więcej, większość z nich popada w uzależnienie w bardzo młodym wieku.

Jeśli zamiast papierosów pieniądze te przeznaczono na oszczędności zdeponowane nawet na niskich, ale bezpiecznych depozytach bankowych, to przy założeniu średniego rocznego zysku na poziomie 3%, po 40 latach można było zebrać 280 tys. zł. Wystarczyłoby zapłacić ponad 1500 złotych miesięcznie przez następne 20 lat. Oczywiście palacz może powiedzieć, że oszczędzanie na emeryturę go nie interesuje, ponieważ statystycznie rzadziej do niego dojdzie. Przewlekła choroba serca i naczyń krwionośnych lub rak układu oddechowego są bezpośrednio związane z wdychaniem dymu papierosowego.

Alkohol jest jeszcze bardziej powszechny. Według badania TNS Polska z października 2013 r. 84 procent dorosłych Polaków spożywa alkohol. Według danych GUS statystyczny Polak spożył 99,2 litra piwa w 2012 r. (Ponad 198 półlitrowych butelek), 5,9 litra wina i miodów pitnych (8,5 butelek po 0,7 litra każdy) i trzy litry spirytusu, co odpowiada mniej więcej siedmiu i pół butelki czystej wódki o zawartości 40% alkoholu. Musisz jednak odjąć od tego abstynentów. W takim przypadku jeden pijący w 2012 r. Miał 236 butelek piwa, 10 butelek wina i dziewięć butelek wódki. Cenimy piwo za 2,7 PLN za butelkę, wino za 15 PLN, a wódkę za 20 PLN Roczne wydatki na alkohol można w ten sposób zsumować do około 1000 PLN.

Gdyby więc każdy, kto pije i pali, a te zwyczaje, jak wiecie, zwykle chodzi parami, rozstaje się z narkotykami, w kieszeni wyniesie 4600 złotych rocznie, czyli ponad 380 złotych miesięcznie. Jeśli zaoszczędzisz te pieniądze na podobnych zasadach, jak opisano powyżej, tj. Przy założeniu średniego rocznego zysku wynoszącego 3%, wówczas przez 40 lat oszczędności zgromadziłoby się 355 000. PLN, co wystarczyłoby wówczas na 20 lat z zysku i kapitału prawie 2000 PLN miesięcznie.

Przedstawione obliczenia są oczywiście wyłącznie szacunkami. Ich bezpośrednim celem nie jest zachęcenie ludzi do rzucenia palenia lub picia alkoholu, co oczywiście miałoby wiele korzystnych skutków. Chodzi o pokazanie, że w każdym z naszych budżetów domowych jest wiele wydatków, które być może nie zasługują na to, a przynajmniej nie z tego udziału. Smutna prawda jest taka, że ​​wiele osób zarabia tak mało, że nie można oszczędzić. Jednak jest też wiele takich, którzy nie oszczędzają, chociaż mogliby, gdyby spojrzeli na swoje finanse w bardziej kompleksowy sposób, co pozwala na przykład na regularne oszczędzanie wszystkich wydatków podzielonych na kilka, kilka podstawowych kategorii. Po kilku miesiącach takich notatek ich prosta analiza może dostarczyć wielu interesujących informacji i spostrzeżeń. Dzięki temu możesz sprawić, by budżet domowy był bardziej optymalny i efektywny, a może także znaleźć miejsce na pewne oszczędności.