Wall Street rozpoczęła dzień w niepewnych nastrojach

1318

We wtorek Wall Street miała do przełknięcia kolejne problemy Donalda Trumpa. Pogłoski mówiące o tym, że mimowolnie ujawnił Ławrowowi, ministrowi sprawa zagranicznych Rosji, tajne informacje w połączeniu z gwałtownym spadkiem poparcia dla jego prezydentury, mogły Wall Street zaniepokoić.

W kwietniu rozpoczęto o 2,5% mniej budów domów i wydano o 3%  mniej pozwoleń na ich budowę niż w kwietniu (oczekiwano odpowiednio wzrostu o 4,5/0,2%). Dynamika produkcji przemysłowej wzrosła o 1% m/m (oczekiwano 0,3%), a wykorzystaniu potencjału produkcyjnego wyniosło 76,7% (oczekiwano 76,3%).

Wall Street rozpoczęła dzień w niepewnych nastrojach. Indeks S&P 500 nieco stracił, ale natychmiast pojawili się kupcy i wrócił do poziomu neutralnego. Nie widać było wielkiego politycznego niepokoju. Na dwie godziny przed końcem sesji podaż znowu uderzyła, ale nie odniosła sukcesu. W końcu sesji NASADQ nawet zyskał 0,33% i ustanowił nowy rekord, a S&P 500 zakończył dzień neutralnie (-0,07%).

We wtorek na naszym rynku walutowym kursy walut od rana spadały, co wynikało przede wszystkim z wzrostu EUR/USD. W drugiej połowie dnia ostra przecena dolara na rynkach globalnych doprowadziła do dużego spadku USD/PLN, ale EUR/PLN i CHF/PLN wróciły do poziomu neutralnego. Do prawdziwego przełomu doszło po godzinie 20:00, kiedy rynek był bardzo płytki. Kursy walut gwałtownie spadły. Trend spadkowy jest bardzo mocny.

GUS opublikował we wtorek wstępne dane o wzroście PKB w pierwszym kwartale. Okazały się być nieco lepsze od oczekiwań – dynamika wzrostu wyniosła 4%, a oczekiwano 3,9% r/r. Nie były to jednak dane, które mogłyby wstrząsnąć rynkami.

GPW rozpoczęła wtorkową sesję neutralnie, ale prawie natychmiast WIG20 zaczął spadać. Po godzinie WIG20 tracił już ponad jeden procent i w niczym nie pomogły mu dobre dane o wzroście polskiego PKB. To jeszcze bardziej zwiększyło podaż i po kolejnych 30 minutach WIG20 tracił już dobrze ponad dwa procent. Na tym tle na innych rynkach panował spokój.

Szczególnie ważyła na rynku przecena PKN Orlen i Lotosu (nie tylko rosnące ceny ropy nieco szkodziły, ale i spóźnienie się Orlenu  z wypłata odsetek od obligacji). Potem indeks nieco się podniósł, ale i tak nasz rynek był najsłabszy (oprócz ukraińskiego) w Europie. WIG20 zdecydowanie odbijał się w dół od oporu, czyli górnego ograniczenia sześcioletniego kanału trendu spadkowego.

Indeks stracił aż 1,55%, a MWIG40 0,96%. W końcu sesji stracił też ponad jeden procent węgierski BUX. Wyglądało to tak jakby część inwestorów zagranicznych z naszego rynku się wycofywała korzystać z siły złotego. Po wczorajszej sesji obowiązują sygnały sprzedaży.

Dzisiaj PZU opublikuje swój kwartalny raport, co może mieć wpływ na zachowanie ceny akcji tej spółki, a za jej pośrednictwem na indeks WIG20. Trudno oczekiwać, żeby nastroje gwałtownie po wczorajszej sesji się zmieniły, ale wykluczyć do końca tego nie można. Tylko wzrost o ponad jeden procent dawałby, w krótkim terminie, szansę bykom.

Prawdopodobieństwo takiego rozwoju sytuacji jest dzisiaj znikome, bo rano nastroje na rynkach były bardzo słabe (kontrakty na amerykańskie indeksy traciły ponad pół procent). Powodem była amerykańska polityka. Źródło (niezidentyfikowane) poinformowała media, że zgodnie z notatką zdymisjowanego szefa FBI Jamesa Comeya, Donald Trump zażądała zakończenie śledztwa w sprawie związków Michaela Flynna, byłego już doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu, z Rosjanami.  Polityczna burza staje się coraz poważniejsza.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk