Wall Street musiała w piątek strawić reperkusje kolejnego, czwartkowego, tweetu prezydenta Trumpa (o tym niżej). To chyba było bardziej istotne niż publikowane w piątek dane makro i koniec miesiąca oraz kwartału, który często doprowadza do window dressing.
Trump napisał w swoim tweecie, że w wyborach w 2018 roku (w Izbie Reprezentantów wybory odbywają się co dwa lata) trzeba wyciąć Demokratów i frakcję Fredom Caucus z Partii Republikańskiej (to ona najbardziej sprzeciwiała się przyjęciu nowej ustawy zdrowotnej). Tym tweetem zwiększył skale konfliktu we własnej partii zmniejszając szanse na uchwalenie innych swoich propozycji.
W USA w piątek opublikowano kilka raportów makro, ale nie miały one żadnego wpływu na zachowanie rynków. Odnotujmy jednak, że raport o wydatkach/przychodach Amerykanów w lutym wykazał wzrost odpowiednio o 0,4/0,1% (oczekiwano 0,4/0,2%). Marcowy indeks Chicago PMI wyniósł 57,7 pkt. (oczekiwano 56,9 pkt.). Ostateczny odczyt marcowego indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan wyniósł 96,9 pkt. (oczekiwano 97,6 pkt.).
Wall Street miała przeciwko sobie Trumpa (tweet i śledztwo w sprawie wpływu Rosji na wybory), a za sobą dobre dane makro i koniec kwartału. Bykom pomagał też kolejny wzrost ceny ropy. Nic dziwnego, że indeksy kręciły się wokół poziomu neutralnego i zakończyły dzień niewielką zniżką (S&P 500 stracił 0,23%). Sesja nie miała żadnego znaczenie prognostycznego.
Groźne dla byków było to, co powiedział William Dudley, szef Fed z Nowego Jorku. Według niego już w tym roku Fed może zacząć pozbywać się aktywów ze swojego bilansu (4,5 biliona dolarów), które skupował w fazie poluzowania ilościowego (QE). To na razie tylko jedna taka opinia, ale jeśli takie wypowiedzi się nasilą to i Trump nie pomoże – hossa się skończy.
W piątek GPW rozpoczęła sesję od spadku indeksów. Po południu gołym okiem widać było słabość naszego rynku – indeksy w Niemczech i we Francji trzymały się blisko poziomu neutralnego, a u nas WIG20 zanurkował. Szczególnie mocno obciążał indeks spadek ceny akcji KGHM (taniała miedź) i Pekao. MWIG40 też spadał, ale niewiele.
Fatalne było zakończenie sesji. Wtedy, kiedy indeksy na innych giełdach europejskich wyraźnie rosły, u nas fixing obniżył WIG20 o około 15 punktów (sic!), przez co indeks tracił 1,5% i wyrysował formację zbliżoną do wieloramiennej głowy z ramionami generując mocny sygnał sprzedaży. Zamiast windows dressing na koniec kwartału fundusze sprokurowały windows stripping.
Podobnie do WIG20 zachowuje się węgierski BUX, który dotknął dolnego ograniczenia kanału trendu wzrostowego. Jak widać nasz region jest w niełasce. Kolejne spadki WIG i MWIG40 generowałyby formacje podwójnego szczytu. Tylko szybki powrót WIG20 nad 2.190 pkt. oraz mocne odbicie WIG i MWIG40 może te sygnały anulować.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion