Wall Street w czwartek miała kolejną szansę na wyklarowanie sytuacji: indeksy kontynuują trend wzrostowy, czy rozpoczętą w tym tygodniu korektę? Raporty makro nie miały wielkiego wpływu na nastroje.
Jak zwykle w czwartek pojawił się raport z rynku pracy. W ostatnim tygodniu złożono 246 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 250 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych wzrosła. Wstępny raport o wydajność pracy i jednostkowych kosztach pracy w 4. kwartale pokazał, że wydajność wzrosła o 1,3% kw/kw, a koszty pracy o 1,7% (oczekiwano odpowiednio 1/1,9%).
Wall Street nie podjęła rękawicy, o której wyżej pisałem. Brak było istotnych bodźców, które pomagałyby bykom. Niepewność polityczną zwiększało to, że Donald Trump pokłócił się już nie tylko z Meksykiem, ale też jego rozmowa z premierem Australii zakończyła się też małą awanturą. Poza tym Trump pogroził Iranowi, że może wprowadzić sankcje. Jednocześnie zniósł sankcje na zakupy rosyjskiej FSB.
Walka byków z niedźwiedziami była anemiczna, a indeksy krążyły wokół poziomu neutralnego czekając na rozgrywkę w końcu sesji. Nic z niej nie wynikło – sesja znowu zakończyła się neutralnie. Po sesji wyniki opublikowała Amazon.com (akcje taniały i Visa (akcje drożały). Właśnie Amazon ściągnęła AHI (indeks handlu posesyjnego) w dół, ale to nie znaczy, że dzisiaj sesja zakończy się spadkami.
GPW w czwartek zareagowała na niejednoznaczne zakończenie sesji na Wall Street i niepewność widoczną na innych giełdach europejskich niewielki spadkiem indeksów, ale WIG20 bardzo szybko wrócił w okolice poziomu neutralnego i tam ugrzązł na długie godziny.
Przed rozpoczęciem sesji w USA indeksy zaczęły się u nas osuwać. Potem było jeszcze gorzej. Wystarczyło niepewne rozpoczęcie sesji w USA, żeby u nas podaż nacisnęła i nie napotkała specjalnego oporu popytu. WIG20 stracił 0,67% i wyglądał na tle innych rynków słabo. Plusem dla byków był tylko mały obrót.
Po wczorajszej sesji sygnały kupna nadal obowiązywały. Nastroje na GPW jak widać zmieniają się z sesji na sesję, a WIG20 walczy z oporem z listopada 2015 roku. Uważam, że rynek chce wzrostu i będzie go kontynuował o ile nie zaszkodzi całemu światu prezydent Donald Trump i jego dekrety.
Dzisiaj teoretycznie przełomowym momentem będzie publikacja danych z rynku pracy w USA, bo to ona powinna determinować rozpoczęcie (ale już nie zakończenie) sesji na Wall Street.