Ponieważ premier Theresa May jest na urlopie, kanclerz Philip Hammond zaapelował o okres przejściowy w kwestii reguł imigracji do Wielkiej Brytanii, po tym jak w marcu 2019 roku wyjdzie ona z Unii Europejskiej. Okres ten miałby zagwarantować przedsiębiorstwom i osobom indywidualnym dostosowanie się do nowego modelu imigracyjnego.
Projekt Paneuropy regulują powszechne normy społeczne i gospodarcze, a wśród nich najważniejszy jest wolny przepływ obywateli w granicach UE. Gdy Wielka Brytanie wyjdzie z Unii, przepływ ten nie będzie już możliwy. Zresztą cała kampania na rzecz Brexitu była oparta na potrzebie przejęcia pełnej kontroli nad granicami.
Okres przejściowy miałby według Hammonda służyć uniknięciu „upadku z klifu” dla wyspecjalizowanych pracowników po Brexicie. Struktura UE umożliwiła przedsiębiorstwom brytyjskim zatrudnienie najbardziej utalentowanych pracowników z całego kontynentu. Eurofile twierdzą, że rezygnacja z zasad imigracyjnych UE postawi Brytyjczyków w trudnej sytuacji w związku z kwestią specjalistycznej wiedzy zawodowej.
Zobacz: Forex jak zacząć
Przedsiębiorstwa oczywiście przeczuwają ryzyko związane z Brexitem. Przygotowując się na marzec 2019 roku, bank Barklays podpisał umowę najmu na przestrzeń biurową w Dublinie na 20 lat. Umowa ta dotyczy 3,437 metrów kwadratowych, z ceną 2.35 mln euro za rok. Poza tym bank ten jest w trakcie rozmów na temat rozszerzenia działalności w Dublinie.
Według analityków Dublin i Frankfurt zaczynają stanowić alternatywę dla banków regionalnych, które chcą przenieść część swoich biur w Londynie jeszcze przed ostatecznym Brexitem.
Hammond, który głosował w zeszłym roku przeciwko Brexitowi, utrzymuje, że “wiele spraw się nie zmieni” po tym, jak jego kraj odejdzie od UE.
W rzeczywistości jednak nikt do końca nie wie, kiedy ten dzień w ogóle nastąpi i jakie będzie brzmienie nowej umowy handlowej. Chociaż wytyczne „rozwodowe” mówią o dwóch latach na jej osiągnięcie, negocjacje mogą się wydłużyć. Oczywiście kwestia, na ile okres ten miałby zostać wydłużony, wymaga zgody wszystkich członków UE.
W czwartek Bank Anglii nie podjął oczekiwanej przez inwestorów decyzji dotyczącej polityki pieniężnej. Tylko dwóch członków Komitetu Polityki Pieniężnej głosowało za podwyżką stóp procentowych. To o jeden głos mniej niż miało to miejsce podczas głosowania w czerwcu, co podkreśliło głębokie podziały w BOE.
Bank centralny był skłonny do złagodzenia polityki monetarnej po zeszłorocznym referendum. Jednak odkąd obcięto stopy i poszerzono program stymulujący w sierpniu zeszłego roku, polityka monetarna pozostała niezmieniona.