Wall Street miała w czwartek do przetrawienia pozytywny impuls, jakim był list prezydenta Trump do Xi Jinpinga, prezydenta Chin. Ton tego listu daleki był od konfrontacyjnych wypowiedzi Donalda Trumpa, a odpowiedź prezydenta Chin była pełna dobrej woli, więc rynki wzięły tę wymianę uprzejmości za dobrą monetę, co widać było wcześniej na giełdach europejskich.
Ostrzegam jednak, że wysłanie listu nie oznacza rezygnacji z pomysłu obłożenia produktów chińskich cłami. Prezydent Trump rozmawiał przecież uprzejmie z prezydentem Meksyku, co nie zmieniło tego, że potem stosunki się pogorszyły. Giełdy jednak potrzebowały jakiegoś pretekstu do bicia nowych rekordów i skwapliwie wykorzystały tę wymianę uprzejmości.
Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został raport z rynku pracy. W ostatnim tygodniu złożono 234 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 249 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła. Dane o zapasach w amerykańskich hurtowniach wzrosły tak jak oczekiwano o 1 %.
Zobacz: Ocena ryzyka inwestycyjnego na giełdzie akcji
Na nastroje na Wall Street, oprócz pozytywnego wpływu amerykańsko-chińskiej dyplomacji oraz wzrostu ceny ropy. Pomogło też to, że Donald Trump, podczas spotkania z szefami firm z przemysłu lotniczego, obiecał w ciąg paru tygodni ogłosić swoje „fenomenalne” zmiany podatkowe, które pomogą przemysłowi lotniczemu (jak temu to zapewne i innym przemysłowym). Czy ktoś mógłby w tej sytuacji nie kupować akcji?
Teoretycznie wpływać mogły również publikowane w czwartek raporty kwartalne. Tutaj byki sukcesów nie odniosły. Taniały akcje Twittera oraz Coca-Coli. Mimo tego jednak indeksy uparcie rosły ustanawiając nowe rekordy wszech czasów. Donald Trump był ważniejszy i to jego wypowiedzi/działania nadal kierują rynkami. I w każdej chwili mogą być też dla nich zagrożeniem. Po bardzo nudnej sesji indeks S&P 500 zyskał 0,58%.
GPW w czwartek rozpoczęła sesję podobnie jak inne giełdy europejskie, czyli wzrostem indeksów. Pomagał ponad dwuprocentowy wzrost ceny akcji Pekao (po publikacji raportu kwartalnego). Liderem były jednak mocno drożejące akcje PKN Orlen (w podobnej skali zyskiwały akcje Lotosu). Jak tylko niewielki optymizm na innych giełdach się utrwalił to u nas indeksy popędziły dalej na północ. Po chwilowym postoju WIG20 zaczął przesuwać się wyżej, czemu pomógł podobny (ale dużo słabszy) ruch widoczny na innych giełdach europejskich.
Im bliżej było do pobudki w USA tym wyżej wędrował WIG20 – wybicie z kolejnej flagi zwiększało popyt ze strony zwolenników analizy technicznej. Kolejne wzmożenie nastąpiło po rozpoczęciu sesji w USA. Wzrosty indeksów na Wall Street pomogły giełdom europejskim, a w tym również GPW. WIG20 zyskał 2,34%, a MWIG40 2,07%.
Wczorajsza sesja w USA i bardzo dobre dane o chińskim handlu zagranicznym, powinny dzisiaj wspierać obóz byków w Europie. W Polsce gołym okiem widać, że zagościła hossa, więc korekty mogą odbywać się w trakcie sesji. Oczywiście o ile prezydent Trump nie schłodzi wszystkich rynków jakimś swoim dekretem.