Komentarz walutowy – Dolar odzyska blask?

1956

To jeden z tych tygodni, kiedy inwestorzy ponownie zadają sobie pytanie, czy nadchodzi odreagowanie dolara. Niezaprzeczalnie od początku roku amerykańska waluta się osłabia, ale mając na uwadze rozmiary jej ostatniej wyprzedaży oraz serię nadchodzących danych makroekonomicznych z USA można mieć nadzieje na przynajmniej chwilowe zerwanie ze złą passą.

Ostatnie dni przyniosły duży zwrot w retoryce banków centralnych. Z coraz większym optymizmem o postępującym ożywieniu gospodarczym w strefie euro oraz na świecie wypowiada się prezes Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghi, a prezes Banku Anglii, Mark Carney, zasugerował, że nadmiernie wysoka inflacja utrzymująca się w Wielkiej Brytanii za sprawą dużego osłabienia funta po referendum ws. brexitu, stanowi dobry powód do podwyżek stóp procentowych. Podobnie jastrzębie sygnały słychać także z innych instytucji, a to oznacza, że nagle amerykańska Rezerwa Federalna nie jest jedynym chętnym do normalizacji rozluźnionej po latach kryzysu polityki monetarnej. Odcisnęło to swoje piętno na notowaniach dolara, który zaczął się relatywnie osłabiać do innych walut wspartych przez komentarze swoich banków centralnych. Co więcej, ostatnie dane z USA nie rozpieszczały, dlatego też próg oczekiwań ze strony inwestorów znacząco się obniżył. Stąd też nawet przyzwoite odczyty z tego tygodnia – ISM dla przemysłu (poniedziałek, 16:00), ISM dla usług (czwartek, 16:00), ADP (czwartek, 14:15), NFP (piątek, 14:30) – mogą wystarczyć do znacznego odreagowania amerykańskiej waluty, gdyż powinny one uspokoić inwestorów, że normalizacja polityki monetarnej przez FED w drugiej połowie 2017 roku będzie kontynuowana.

Silniejszy dolar zwykle nie sprzyja złotemu, dlatego też ten tydzień może przynieść próby większej korekty. Dobre dane z polskiej gospodarki zdają się już być uwzględnione przez inwestorów, więc kolejnym czynnikiem mogącym w dosyć szybkim tempie podbić notowania naszej waluty mogłaby być zmiana retoryki Rady Polityki Pieniężnej. Na to się na razie nie zanosi, gdyż ostatni słabnące odczyty inflacyjne przyznają rację prezesowi Glapińskiemu, który wyraźnie odcina się od spekulacji, co do możliwości podwyżek stóp procentowych w najbliższym czasie. Dziś o 9:10 za dolara płacimy 3.7075 złotego, za euro 4.2291 złotego, frank kosztuje 3.8660 złotego, zaś funt 4.8231 złotego.

Michał DąbrowskiMłodszy Analityk Rynków Finansowych