Popularność fotowoltaiki w Polsce nie dziwi. Inwestycje w panele zwracają się po kilku latach, po czym osiągamy niezależność energetyczną i termiczną. Ceny inwestycji spadają, a technologia jest z roku na rok bardziej efektywna. Jedyna niedogodność: na początek trzeba mieć 50 tysięcy złotych.
Marzenie o własnym domu to piękna rzecz. Ci, którzy dążą do osiągnięcia tego celu, mogą oczywiście zostać zatrzymani przez koszty, ale mają pewną przewagę nad tymi, którzy pozostają w mieszkaniach. W przypadku domu można walczyć o niezależność energetyczną.
Jeszcze kilka lat temu było to trudne ze względu na wydajność instalacji fotowoltaicznych. Teraz jednak jest to tylko kwestia decyzji. Dzięki dotacjom i konkurencji na rynku nie musimy też zbyt długo czekać na zwrot z tej inwestycji.
- Instalacja o mocy do 10 kilowatów (kW) wystarczy, aby zapomnieć o płaceniu za energię elektryczną i ogrzewanie. W dzisiejszej technologii dotyczy to domów o powierzchni 100-140 metrów kwadratowych. Z dobrymi częściami możemy mieć go za 50 tys. zł. Dodajemy tylko folie grzewcze pod podłogą i gotowe – mówi Arkadiusz Witt z Involte, firmy zajmującej się instalacjami fotowoltaicznymi i innymi technologiami OZE.
Grant: 5 000 ZŁ
Załóżmy, że nasz dom ma 100 metrów kwadratowych. Za folię i instalację zapłacimy około 100 zł za metr kwadratowy, co daje łącznie 10 tys. zł. Wraz z fotowoltaiką na dachu daje nam to koszt 60 tys. zł. Można jednak liczyć na dotację w wysokości 5 tys. zł. Dodatkowo klienci indywidualni mogą odjąć część kosztów instalacji od przychodów, w naszym przypadku będzie to oznaczało ponad 2 tys. zł.
Dlatego realnie płacimy około 53 tys. zł za niezależność energetyczną. Ile będziemy musieli czekać na zwrot z tej inwestycji? Za ile lat obecne opłaty za energię elektryczną i ogrzewanie będą dla nas czystym zyskiem?
W przypadku kotła gazowego roczny koszt ogrzewania domu może wynieść od 3 tys. zł do 4,5 tys. zł, przy ekonomicznym zużyciu. W przypadku oleju opałowego górny limit wzrasta do 5 000 zł rocznie. Dla obu tych źródeł przyjmijmy średnio 4000 zł. Średnia stawka za energię elektryczną dla czteroosobowej rodziny mieszkającej w domu wynosi około 250 zł miesięcznie, czyli 3000 zł rocznie. Kolejny tysiąc złotych rocznie będzie nas kosztować ogrzewanie wody.
Łącznie wynosi to ok. 8 tys. zł. Należy dodać, że są to bardzo ekonomiczne szacunki i można raczej zakładać, że trudno się do nich dopasować. Oznacza to jednak, że nasze 53 tys. zł zostanie zwrócone za około 6,5 roku. Mamy jeszcze dwa argumenty przemawiające za nieprzekonaniem. Pierwszy z nich to czyste powietrze. A co z drugim?
Słońce za darmo
- Kiedy słyszę, że to dużo, pytam klienta, jak szybko zwróci się wydajny piec lub system grzewczy. W przypadku nowego domu koszty są tylko nieznacznie niższe niż w przypadku 10 kW fotowoltaiki. Chodzi jednak o to, że tylko ogniwa fotowoltaiczne zwracają się same za siebie, ponieważ w przeciwnym razie stale kupujemy gaz, węgiel lub olej opałowy i rok po roku wnosimy wkład w tę inwestycję. I nie trzeba płacić za słońce”, mówi Witt.
Jeden z naszych czytelników już przeszedł na niezależność. W kwietniu 2017 roku zainstalował panele o mocy nominalnej 6 kW za 26 tys. zł. Po pełnym, rocznym cyklu produkcyjnym i konsumenckim z fotowoltaiką obliczył, że rachunki spadły o 82 proc.
Byłoby jeszcze lepiej, ale – jak każdy odbiorca energii elektrycznej – płaci 12 zł miesięcznie za tzw. podłączenie. Dzięki tym doskonałym wynikom nasz czytelnik zainstalował kolejne panele o mocy 4 kWh, więc teraz ma już 10 kW mocy. W części domu zastąpił również ogrzewanie gazowe ogrzewaniem elektrycznym. Wszystko to kosztowało go 24 tysiące złotych. Przed tymi zmianami płacił ponad 4 tys. zł rocznie za ogrzewanie. Teraz wystarczy na to 80% mocy grzewczej pochodzącej ze słońca. Według jego wyliczeń wszystko zwróci się za niecałe 8 lat, począwszy od 2017 roku.
Teraz w innych pomieszczeniach zainstaluje np. wspomnianą folię grzewczą pod podłogą, a 100% domu będzie ogrzewana energią słoneczną. Sposób, w jaki ten zwolennik fotowoltaiki pokazuje również, jak rośnie popularność takich rozwiązań. Kiedy rozpoczęła się jego przygoda z energią słoneczną, w serwisie specjalistycznym pvmonitor.pl zarejestrowano 12 instalacji. Rok temu było ich ponad 600, w maju tego roku 1659, a obecnie 2199.
I to tylko pewien procent wszystkich działających w kraju, bo tylko prawdziwi entuzjaści, którzy porównują skuteczność swoich rozwiązań rejestrują się na pvmonitor.pl.