Dolar pokazuje oznaki zmęczenia

1244

Nieco słabsze dane z amerykańskiego rynku nieruchomości oraz problemy chińskich władz w utrzymaniu odpowiedniej płynności w notowaniach juana sprawiły, że dolar nieco osłabł w ostatnich kilkunastu godzinach. Choć nie jest to jakaś duża korekta, pokazuje to, że amerykańska waluta może być podatna w najbliższym czasie na próby jej osłabienia.

W spokojnym kalendarzu okresu świąteczno-noworocznego najważniejszą figurą środowej sesji były drugorzędne dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Indeksu podpisanych umów kupna domów za listopad mocno rozczarował oczekiwania inwestorów, gdyż w ujęciu miesięcznym spadł aż o 2,5 proc., a konsensus celował we wzrost o 0,5 proc.

Ponadto nie udało się poprawić wyniku z października, kiedy to odnotowano odbicie o skromne 0,1 proc. Gorsza sprzedaż jest prawdopodobnie spowodowana wzrostem oprocentowania pożyczek, który przewyższa odbicie po stronie płac. Ponadto podaż tańszych domów jest niewystarczająca, co dodatkowo napędza wzrosty cen na rynku, a tym samym mniej konsumentów jest w stanie pozwolić sobie na kupno nieruchomości. Mając na uwadze duże umocnienie dolara z ostatnich kilku tygodni, rozczarowanie ze strony nawet mniej istotnych odczytów może służyć za pretekst do realizacji zysków przez inwestorów ze wcześniej zajętych długich pozycji, co w efekcie przyczynia się do słabnięcia tej waluty.

Warto też zwrócić uwagę na ostatnie doniesienia z Chin. Potencjalna gwałtowna deprecjacja juana jest jednym z największych ryzyk dla globalnego sentymentu u progu 2017 roku. Kwestie związane z nagłym osłabieniem chińskiej waluty zdominowały ruchy na rynkach w pierwszych miesiącach tego roku.

Dlatego też mogą niepokoić wczorajsze nerwowe notowania juana w parze z dolarem (USDCNY) – po godzinie 15 według agencji Bloomberg doszło do chwilowego skoku kursu powyżej poziomu 7,00, czyli najwyżej od maja 2008 roku. Choć chiński bank centralny od razu zaprzeczył, że doszło do takiego zdarzenia, to widać, że i tym razem styczeń może być nerwowy. Te doniesienia mogły również nieco zmącić nastroje, co było widoczne, chociażby w postaci spadków na Wall Street oraz cofnięcia się rentowności amerykańskich obligacji, co jest jednym z czynników uzasadniających obecne lekkie osłabienie dolara.

W przypadku złotego mamy do czynienia z pewną stabilizacją zarówno w parze z euro, jak i dolarem. Notowania polskiej waluty w kolejnych tygodniach powinny zależeć nie tylko od tego, jak będą się kształtować globalne nastroje, ale również od decyzji agencji ratingowych. Już 13 stycznia swoją opinię ma wydać Fitch, a po nim Moody’s. Mając w pamięci grudniową publikację agencji Standard & Poor’s raczej nie powinniśmy się spodziewać negatywnych rozstrzygnięć. Po godzinie 09:15 za euro płaciliśmy 4,4045 zł, za dolara 4,2137 zł, za funta 5,1664 zł, natomiast za franka 4,1090 zł.

Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych.