Przed nami święta. Niezależnie od tego, jak sobie w tym roku radziłeś na rynku, i tak zdecydowaliśmy się zrobić listę instrumentów, które z chęcią zobaczyłbyś pod choinką… Oczywiście sprawdziliśmy ją najpierw dwa razy.
Złoto
Czy ktoś mógłby się oprzeć tej błyskotce? Pomijając jego wartość wewnętrzną oraz zamieszanie, jakie stale wokół niego panuje, złoto było, jest i będzie bezpieczną przystanią w czasach niepewności i chaosu na rynku. A biorąc pod uwagę, jak sobie w tym roku radziły globalne rynki, obecność tego cennego kruszcu w każdym portfelu naprawdę nie zaszkodzi.
Ten rok przyniósł nam kilka niespodzianek postaci brytyjskiego referendum czy wyniku wyborów prezydenckich w USA. Głos Brytyjczyków za odejściem z Unii Europejskiej, a potem dymisja Davida Camerona z funkcji premiera, postawiły gospodarkę Wielkiej Brytanii w niespotykanej dotąd sytuacji. Nowa premier, Theresa May, oraz prezes BOE, Mark Carney, przyznali, że Brexit może przynieść Anglii sporo problemów, natomiast Brytyjski Wysoki Trybunał wydał orzeczenie, że aby powołać do życia Artykuł 50 niezbędna jest zgoda obu izb parlamentu. Wszystko to może znacznie wydłużyć stan niepewności gospodarczej.
Z kolei w USA zwycięstwo wyborcze kandydata Partii Republikańskiej Donalda Trumpa, z jego arogancką retoryką i wciąż zmieniającymi się poglądami na temat polityki zagranicznej, może zniweczyć dotychczasowy wzrost amerykańskiej gospodarki. Amerykańskie rynki jeszcze przed wyborami zaczęły wpadać w trend zniżkujący, a ich wynik z pewnością nie uspokoi inwestorów. Kontrakty terminowe zanotowały spadek o ponad 5% po ogłoszeniu wyników wstępnych, a to może być zaledwie czubek góry lodowej o wiele większych strat.
To właśnie przy okazji tego typu sytuacji złoto i inne metale cieszą się dużą popularnością. I tu już nie chodzi tylko i wyłącznie o krótkotrwałe wstrząsy rynkowe, które utrzymują złoto na powierzchni. Długofalowe skutki Brexitu i prezydencji Trumpa mogą skutecznie powstrzymać traderów przed otwieraniem co ryzykowniejszych pozycji.
Zielone złoto, czyli akcje marihuany leczniczej
Firmy produkujące marihuanę leczniczą tuż po wyborach prezydenckich dostały mocnego “kopa”, ponieważ głosowano w tym czasie również na legalizację marihuany leczniczej i rekreacyjnej. Marihuanę całkowicie zalegalizowano w Kalifornii, Newadzie i Massachusetts, natomiast na Florydzie, w Montanie i Północnej Dakocie zezwolono tylko na marihuanę leczniczą.
W związku z tym istnieje całkiem spore prawdopodobieństwo, że akcje spółek z branży marihuany medycznej podwoją albo nawet potroją swoje zyski, jeśli się do tego odpowiednio przygotowały przed wyborami. I nie chodzi tu tylko o firmy produkujące marihuanę czy produkty ją zawierające, ale też te, które produkują akcesoria, prowadzą konsultacje dotyczące prowadzenia kampanii na rzecz konopi, czy produkują żywność i napoje zawierające THC czy olejek CBD itd.
Szacuje się, że wartość rynku marihuany leczniczej i rekreacyjnej wzrośnie do roku 2020 do 22 miliardów dolarów – całkiem sporo, biorąc pod uwagę, że obecnie jest on wart 7 miliardów. Ponieważ status największej gospodarki ma stan Kalifornia, spodziewać się można, że dzięki głosowaniu za legalizacją marihuany rynek konopi zwiększy się tam trzykrotnie.
Jen japoński
Jen japoński, dotrzymując kroku reszcie “bezpiecznych aktywów”, coraz bardziej się ostatnio umacnia, ze względu na fakt, ze traderzy po wyborach w USA zaczęli pozbywać się dolarów. A to z kolei może zniweczyć szanse na podwyżkę stop procentowych przez FED w grudniu, bo bankowi centralnemu zależy na utrzymaniu obecnego poziomu gospodarki i raczej nie zrezygnuje w najbliższym czasie z działań stymulujących.
Z tego względu coraz mniej inwestorów będzie zainteresowanych dolarem. I chociaż waluta amerykańska zazwyczaj należała do grupy bezpiecznych aktywów, spodziewana na amerykańskich rynkach krwawa łaźnia może w najbliższym czasie znacznie zmniejszyć popyt na tę walutę. Poza tym zmienne poglądy gospodarcze Trumpa utrzymują na rynku atmosferę niepewności, zmuszając uczestników rynku do poszukiwania innych źródeł zysków.
Japoński Bank Centralny uparcie odmawia poszerzenia programu stymulacyjnego, twierdząc, że ma zamiar po prostu dopracować model swojej polityki pieniężnej, zamiast stawiać sobie nowe cele inflacyjne. Takie działanie może sprawić, że japońska waluta stanie się kusząca dla traderów, jeśli nastrój niepewności będzie się utrzymywał – zwłaszcza że frank szwajcarski, a zatem waluta również należąca do kategorii „safe haven”, stale jest zagrożona interwencją ze strony SNB.
Bitcoin
Od połowy roku kryptowaluty stale zyskują na wartości i w ciągu najbliższych miesięcy raczej się to nie zmieni. Traderzy, którym udało się nie stracić zdrowego apetytu na ryzyko, zaczęli krążyć wokół tego alternatywnego instrumentu odkąd akcje i towary przestały nieść ze sobą szanse na specjalnie wysokie zwroty.
Jednym z czynników, jakie przyczyniły się do podwyżki ceny bitcoinów, był zastrzyk funduszy od chińskich inwestorów, chcących zabezpieczyć swoje denominowane w juanie własności. Podczas gdy oni starają się inwestować i zarabiać na lokalnych rynkach, rząd chiński zaniża wartość waluty, aby utrzymać konkurencyjność w handlu międzynarodowym.
Chiny stanowią drugą co do wielkości gospodarkę na świecie, więc inwestorzy z tej części świata tworzą znaczną część rynku bitcoinów. Natomiast znakomity rozwój tej branży wsparł kurs kryptowaluty, który jeszcze w sierpniu nie należał do najwyższych. Teraz wygląda na to, że bitcoin znów jest na drodze do osiągnięcia rocznych maksimów, a w przyszłym roku znaleźć się nawet ponad 800 dolarów.
Opcje put
Wszystko wskazuje na to, że globalne rynki w najbliższych miesiącach będą musiały zmierzyć się z dużą dawką niepewności. Jednak inwestorów może zainteresować perspektywa skorzystania na dalszych spadkach, a w tym przypadku opcje put to najlepsza droga. Opcje put dają posiadaczowi prawo, ale nie obowiązek sprzedaży instrumentu po określonej cenie zanim wygaśnie jego określona wcześniej data wykonania. Wskaźnik put/call, który wykorzystywany jest do pomiaru tendencji na giełdzie, w oparciu o statystyki CBOE, osiągnął najwyższy poziom od połowy czerwca. Oznacza to, że traderzy starają się zająć właściwe pozycje przed tąpnięciem na rynku. Należy jednak mieć przy tym świadomość, że opcje put niosą ze sobą ryzyko nieograniczonych strat.