To była najważniejsza decyzja ostatnich miesięcy. Złoto w górę

handel złotem

1357

Bank centralny USA pozostawił stopy procentowe na obecnym poziomie od 0,25 to 0,5 proc. Decyzja była oczekiwana, aczkolwiek wywołała spore poruszenie na rynkach. Zdecydowanie pozytywne. Rynki akcji odebrały decyzję jako zapowiedź utrzymania niskich stóp jeszcze przez dłuższy czas, więc notowania spółek rosły. Ciężko było w czwartek znaleźć giełdę, której indeksy świeciłyby się na czerwono.

– Federalny Komitet Otwartego Rynku ocenia, że czynniki przemawiające za podwyżką stóp procentowych uległy wzmocnieniu, ale na ten moment zdecydowano się, by poczekać na kolejne dowody dalszej poprawy w kierunku celów banku centralnego – czytamy w komunikacie Rezerwy Federalnej.

Zyskało również złoto. Osłabione obawami o podwyżkę stóp oraz lepszymi nastrojami na giełdach w poprzednim tygodniu, przed decyzją Fed notowało dołki w pobliżu 1300-1310 dolarów za uncję. Dlatego środa przyniosła mocne odbicie. Spójrzmy na kurs. W całym dniu poszedł w górę o około 15 dolarów i na koniec dnia dobił do niemal 1335 dolarów za uncję. W kolejnych dniach dobre nastroje się utrzymały, dzięki czemu złoto kończy cały tydzień w pobliżu 1340 dolarów.

Czy można oczekiwać, że kruszec powróci do trendu wzrostowego, który rozpoczął się na początku tego roku? Szansa na wzrosty jest spora, przynajmniej do końca 2016 roku. W minioną środę „odpadł” bowiem główny czynnik, który mógł ciążyć notowaniom kruszcu. Fed w komunikacie podał bowiem, że większość członków banku opowiada się za jedną podwyżką stóp w 2016 r. Innymi słowy, podwyżka jest już w cenach, więc posiadacze złota będą teraz skupieni na wydarzeniach w przyszłym roku. Trzeba dodać, że oczekiwania „jastrzębi” nie są specjalnie wygórowane. Komunikat pokazał bowiem, że mediana prognoz odnośnie stóp na 2017 spadła z 1,6 proc. w lipcu do 1,1 proc. obecnie.

Nieco mniejsze znaczenie dla rynków miała decyzja Banku Japonii. Kilkanaście godzin przed Fed, BoJ zdecydował, że pozostawi główną stopę procentową na poziomie -0,1 proc. To było właściwie do przewidzenia, ale bank zapowiedział znacznie więcej. Przede wszystkim zadeklarował rozszerzenie programu skupu aktywów. Do jakiej wartości? Do tej pory program QE opiewał na kwotę 80 bilionów jenów rocznie. Od teraz, QE … nie będzie miał żadnego limitu. BoJ nie sprecyzował, ile nowych pieniędzy wypuści na rynek. Hulaj dusza, piekła nie ma? Oczywiście nie do końca. Bank zamierza „kontrolować krzywą terminową”, utrzymując ją w pobliżu zera, zanim inflacja nie ustabilizuje się powyżej 2 procent.

Co to oznacza w praktyce? BoJ zamierza kupować tak dużo obligacji skarbowych za nowo wykreowane pieniądze, żeby ich rentowność utrzymywała się na poziomie zera. Będzie to działanie długoterminowe, bowiem zanim Japonia osiągnie inflacje na poziomie 2 procent, miną jeszcze długie miesiące lub lata. Aktualnie wskaźniki CPI wynosi obecnie minus 0,4 proc. Rynki akcji w Azji zareagowały na tę wiadomość silnymi, niemal 2-procentowymi wzrostami. Około procent (w relacji do dolara) stracił za to jen.