Rekordy na Wall Street

1457

Wall Street w środę nie miała wielu czynników, które mogłyby wskazać indeksom kierunek. Zarówno publikowane przed sesją wyniki spółek, jak i raporty makro teoretycznie nie były wystarczającymi bodźcami.

Owszem drożały akcje Morgan Stanley, ale to na szeroki rynek nie miało wpływu. Nieco szkodziło to, że IBM poinformował o słabej sprzedaży podczas minionego kwartału. Sektorowi paliwowemu pomagał wzrost ceny ropy.

Opublikowane w środę dane o rozpoczętych w czerwcu budowach domów i pozwoleniach na ich budowę nie miały dla rynków wielkiego znaczenia. Odnotujmy jednak, że rozpoczęto o 8,3% więcej budów i wydano o 7,4% więcej pozwoleń (oczekiwano odpowiednio 5,3/2,8%).

To było stanowczo za mało, żeby uzasadnić stały wzrost indeksów i ustanawianie kolejnych rekordów wszech czasów, a jednak obóz byków tryumfował, a niedźwiedzie były całkowicie bezradne. Prowadził na północ ten sektor, który jest najbardziej przewartościowany, i który był powodem niedawnej korekty, czyli NASDAQ. Indeks S&P 500 zyskał 0,54%, a NASDAQ 0,64%. Hossa, czyli w tym wypadku budowanie bańki, trwa i na horyzoncie nie widać niczego, co mogłoby to zakończyć.

Na GPW w środę rano niespodzianki nie było. Mimo tego, że indeksy na europejskich giełdach odbijały nieznacznie, u nas WIG20 natychmiast zyskał ponad pół procent. Przed południem nastroje zaczęły się jednak powoli psuć. Po pobudce w USA, WIG20 testował już linie poziomu neutralnego.

Przed rozpoczęciem sesji w Stanach indeksy europejskie dały się ponieść amerykańskiemu optymizmowi i zaczęły rosnąć, co również u nas poprowadziło WIG20 na północ. MWIG40 nadal jednak tracił. Po wejściu Amerykanów do gry WIG20 podskoczył i zakończył dzień zwyżką o 0,57% umacniając sygnał kupna. MWIG40 stracił 0,27% i nadal jest w trendzie bocznym.

Dzisiaj zakończy się posiedzenie ECB, co będzie wydarzeniem tygodnia. W protokole z ostatniego posiedzenia znaleźć można było zapowiedzi zmiany tonu komunikatu na bardziej „jastrzębi”. To już rynki zdyskontowały, więc „gołębia” wymowa komunikatu i konferencji Mario Draghiego, szefa ECB, bardzo osłabiłaby euro i pomogłaby rynkom akcji. Wymowa „jastrzębia” mogłaby podziałać w odwrotnym kierunku, ale reakcja byłaby nieduża.

Zobacz: Czym jest dźwignia finansowa i czy warto z niej korzystać?