Strategie inwestycyjne na rynku Forex. Wywiad z Kenem Vekslerem, Senior Menagerem w dziale Trading&Advisory Saxo Bank

1672

Strategie inwestycyjne na rynku Forex

Co Pan sądzi o inwestowaniu jednosesyjnym? Czy preferuje Pan wyłącznie wykresy dzienne i czterogodzinne?

Nie mam nic przeciwko inwestowaniu jednosesyjnemu – często wiąże się ono z bardzo dobrymi okazjami, niemniej mimo wszystko przyglądam się głównie wykresom czterogodzinnym i dziennym. Na wykresy godzinne rzucam okiem jedynie od czasu do czasu, zasadniczo po to, żeby potwierdzić poziomy wejścia, wyjścia i stopu.

Czy wykorzystuje Pan jakiekolwiek inne narzędzia oprócz RSI, wstęp Bollingera i oscylatora stochastycznego? W jaki sposób łączy Pan te narzędzia, aby określić swój poziom wejścia? A co z wyjściem? Czy wychodzi Pan z pozycji po zmianie o określoną liczbę pipsów?

Korzystam wyłącznie z wymienionych w pytaniu wskaźników i czasami, od wielkiego dzwonu, ze wskaźnika ADX.

Poszukuję sytuacji, w których wszystkie one wzajemnie się potwierdzają, tzn. wysyłają sygnały nadmiernego wykupu lub wyprzedania – jeżeli zaś na dodatek całość pasuje do moich poglądów na ogólną perspektywę makroekonomiczną, decyduję się na zajęcie pozycji. Jeżeli jednak poziom stop lossu nie jest uzasadniony (pod względem stosunku ryzyko/zysk), unikam angażowania się i czekam na lepsze okazje. Swój poziom wyjścia (związany z poziomem stop lossu lub realizacji zysku) zawsze określam jeszcze przed zajęciem pozycji w ramach ogólnego planu transakcji.

W jaki sposób identyfikuje Pan trend?

Jak wielkim truizmem nie byłoby to stwierdzenie, identyfikacja trendów jest zwykle bardzo łatwa – trzeba po prostu znaleźć szereg coraz to wyższych górek w przypadku trendu wzrostowego i coraz to niższych dołków w przypadku trendu spadkowego. Ponieważ zasadniczo zajmuję pozycje średnioterminowe, warunkiem potwierdzenia trendu jest dla mnie utrzymanie się przez co najmniej 2 tygodnie sesyjne. Jeżeli kiedykolwiek nie jestem pewien, czy rynek porusza się w trendzie, czy w wąskim, poziomym kanale, wykorzystuję wskaźnik ADX, aby potwierdzić swoje podejrzenia.

Jak gra Pan na opcjach walutowych? Na których crossach Pan gra? Czy kupuje Pan kierunkowe opcje kupna i sprzedaży? A może wystawia Pan takie opcje? Jakie stosuje Pan strategie opcyjne? Co Pan sugeruje lub zaleca w odniesieniu do opcji walutowych? Czy opcje walutowe klasyfikowane są jako instrumenty pozagiełdowe, czy są notowane na giełdzie papierów wartościowych?
Krótko mówiąc, tak, gram na opcjach. Zarówno wystawiam je, jak i kupuję, w zależności od ogólnej strategii, która zawsze ma charakter kierunkowy. Zaczynam od wyrobienia sobie opinii o określonej parze, a następnie podejmuję decyzję, czy bardziej efektywne będzie wykorzystanie jej perspektyw w transakcjach spotowych, czy raczej za pośrednictwem opcji. Ponieważ gram głównie na parach walut G-10, koncentruję się przede wszystkim na takich opcjach. Opcje walutowe z definicji uważane są za produkt pozagiełdowy. Jeżeli chodzi o konkretne strategie, korzystam z korytarzy (risk reversal), stelaży (straddle), pętli (strangle) i mew (seagull), a także dowolnych kombinacji takich strategii w zależności od tego, jak wygląda rynek i co sądzę o danej parze.

Jak ustala Pan swoje docelowe poziomy zysków i stop lossy? Jak łączy Pan analizę fundamentalną i techniczną? Czy w swoich transakcjach uwzględnia Pan wydarzenia makroekonomiczne? I wreszcie, dlaczego gra Pan na walutach, a nie na akcjach lub towarach?

Moja idealna proporcja zysków i strat (profil ryzyko/zysk) to 1:3. W rzeczywistości jednak zwykle zadowalam się stosunkiem 1:2,25/2,5 tylko po to, by umieszczać zlecenia stop w obszarach, w których będą one mniej narażone na realizację, która oznaczałaby konieczność zmiany taktyki. Posługuję się analizą fundamentalną, aby wyrabiać sobie opinię na temat ogólnych perspektyw makroekonomicznych i kierunku poszczególnych walut, a następnie wykorzystuję analizę techniczną, aby potwierdzać poziomy wejścia i wyjścia, a co najważniejsze momenty zawierania transakcji. Dlaczego gram na walutach, a nie na akcjach? Ponieważ nie ma rynku, który byłby bardziej zbliżony do teoretycznej definicji „czystego rynku”. Zachowania akcji wydają mi się po prostu zbyt irracjonalne.