Wall Street w poniedziałek rozpoczynała nowy kwartał, co często pomaga bykom. Niepokoić jednak mogło to, co pojawiło się podczas weekendu w Reutersie – podobno reforma podatkowa wcale nie jest rzeczą prostą, wymaga zatrudnienia nowych specjalistów i długiego czasu. Jeśli tak rzeczywiście jest to reforma podatków bardzo się odwlecze, a rynki będą rozczarowane.
To jednak być może posiadaczom akcji by na razie nie zaszkodziło, ale pojawiły się inne problemy. Okazało się, że sądy w Nowym Jorku i kilku innych stanach zaczęły zarzucać administracji Trumpa, że nielegalnie blokuje standardy wydajności energetycznej. To samo w sobie nie doprowadziłoby do spadków, ale rynki zaniepokoiły się tym, że kolejny raz administracja nie jest w stanie przeprowadzić swoich zamysłów. A to źle rokuje w sprawie podatków, deregulacji i funduszy na infrastrukturę.
W USA w poniedziałek też (tak jak w innych krajach) opublikowany został indeks PMI dla sektora przemysłowego – w marcu wyniósł 53,3 pkt. (oczekiwano 53,4 pkt.). Opublikowano też bardziej ceniony przez graczy indeks ISM dla przemysłu. On wyniósł 57,2 pkt. (oczekiwano spadku z 57,7 na 57 pkt.). Raport o wydatkach na inwestycje budowlane w USA pokazał, że wzrosły one o 0,8% m/m (oczekiwano wzrostu o 1%).
Wall Street rozpoczęła sesję od mikroskopijnych zwyżek indeksów, ale opisane wyżej powody natychmiast zwiększyły podaż. Indeksy szybko zanurkowały i pozostawało pytanie: czy kupujący spadki będą i tym razem odważni? Byli. Indeksy traciły już blisko jeden procent, ale po 2,5 godzinach sesji weszli mocno kupujący i zredukowali spadek do mikrego 0,16%. Początek kwartału i czekania na wyniki spółek oraz dane makro były ważniejsze od Trumpa (tym razem).
W poniedziałek GPW rozpoczęła sesję od odrobienia strat wywołanych piątkowym fixingiem. WIG20 zyskał szybko ponad jeden procent. Potem zaczął się osuwać, bo nasz rynek nie dostał wsparcia z zachowania innych giełd europejskich, ale przed południem znowu zaczął rosnąć. Liderem były akcji PKN Orlen. Słaby był MWIG40 – trzymał się blisko poziomu neutralnego.
Ta zwyżka jednak została szybko zahamowana, bo nastroje na innych giełdach europejskich zaczęły się pogarszać. Druga próbą, przed rozpoczęciem sesji na Wall Street, zapowiadała się na udaną. WIG20 szybko zyskiwał (ale MWIG40 ani drgnął).
Końcówka była odwrotnością końcówki piątkowej. Wtedy to fixing odjął kilkanaście punktów, a w poniedziałek dodał – gracze w ogóle nie przejmowali się spadkami na innych giełdach. WIG20 zyskał 2% i powrócił nad przełamane w piątek wsparcia w okolicach 2.190 pkt., dzięki czemu wieloramienna formacja RGR została anulowana i zniknął mocny sygnał sprzedaży.
Skoro GPW stała się tak mało obliczalna to trudno będzie teraz o stawianie prognozy z sesji na sesję. Zakładam, że po prostu poszukamy teraz jakiegoś kanału trendu bocznego.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion