Będzie się działo

1367

Wydaje się, że inwestorzy nie chcą wchodzić w wakacyjny weekend w złych nastrojach i przy zmniejszonej wrażliwości na negatywne informacje o rozwoju pandemii łatwiej jest utrzymać umiarkowanie pozytywny nastrój. Tydzień jeszcze się jednak nie skończył, a klimat inwestycyjny może być testowany przez OPEC+, Eurogrupę, szefa FED i dane z USA. Na lokalnym podwórku złoty spokojnie anuluje wczorajsze decyzje NBP i rządu.

To był na ogół dobry tydzień dla ryzykownych aktywów i wydaje się, że inwestorzy zaczynają przechodzić do porządku dziennego z codziennymi aktualizacjami nowych spraw i akt zgonów. Jednocześnie czynnikiem równoważącym jest dyskusja w coraz większej liczbie krajów na temat środków mających na celu złagodzenie zakazów prowadzenia działalności gospodarczej i wychodzenia z domu. Stabilizacja w optymistycznym klimacie ma w rzeczywistości więcej mocy do podtrzymania wiecu pomocy, niż się wydaje na pierwszy rzut oka, biorąc pod uwagę, że marcowa sprzedaż w panice była napędzana przez krótkie pozycje. Redukcja tych pozycji może być siłą, która da więcej miejsca na wzrost. Z drugiej strony, mamy przed sobą długi weekend świąteczny, który nigdy nie jest dogodnym wydarzeniem dla mocno zaangażowanych inwestorów. Stwarza to ryzyko redukcji pozycji i rozproszenia zysków, stąd uwaga na nagły zwrot akcji w drugiej części dnia.

I nie brakuje dziś katalizatorów do wahań nastrojów. OPEC+ spotyka się o godz. 16.00 i ma na celu omówienie kwestii redukcji produkcji. Wczoraj Algieria potwierdziła, że ma być dyskutowane 10 milionów baryłek dziennie. Istnieją również sugestie, że redukcja może być głębsza (o 15 mln b/d). Nikt nie skorzysta na braku porozumienia, więc trzeba coś postanowić, choć w tym momencie (po silnym wzroście cen ropy w ostatnich dniach) potrzebna będzie duża niespodzianka, aby utrzymać optymizm. Ważne będzie, czy Rosja zadeklaruje swój duży wkład (mówi się o redukcji wydobycia o 1,6 mln b/d) i czy USA zamierzają do niego dołączyć (spotkanie ministrów ropy G20 odbędzie się jutro).

W USA w przyszłym tygodniu wpłyną miliony nowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych (14:30). Konsensus zakłada 5,5 mln i choć inwestorzy są przygotowani na to, że dane będą złe, to im większa liczba bezrobotnych, tym bardziej będzie przypominać o tym, jak trudne są teraz Stany Zjednoczone i jak dużej pomocy będzie potrzebowała gospodarka, by stanąć na nogi. W tym kontekście ważne mogą być zapewnienia prezesa Fedu (godz. 16.00), że bank jest gotowy do dalszego działania na nieograniczonych zasadach. Wreszcie, Eurogrupa zaplanowała nadgodziny negocjacji w sprawie pakietu fiskalnego mającego na celu walkę z koronaawirusem. Spodziewam się, że nie otrzymamy bazooka (brak obligacji koronowych), ale kraje strefy euro nie mogą sobie pozwolić na wieczne spory. Ogólnie rzecz biorąc, nie sądzę, aby rynki znalazły jakikolwiek powód do znacznego entuzjazmu w ogłoszeniu tej decyzji.

EUR/PLN dryfuje sennie o 4,53, prawie bez zmian od 24 godzin, w tym czasie jednak wiele się wydarzyło. Rząd przedstawił projekt zabezpieczenia finansowego, który zakłada 100 mld zł finansowania przedsiębiorstw w formie dotacji i pożyczek. Jeśli firmy zdecydują się na utrzymanie zatrudnienia na niezmienionym poziomie przez 12 miesięcy, do 75% kredytu zostanie anulowane. Wygląda to na bardzo dobre rozszerzenie tarczy antykryzysowej, które spełnia oczekiwania pracodawców. Program ma być finansowany przez Polski Fundusz Rozwoju poprzez emisję obligacji, które zostaną wykupione przez NBP. Bank centralny jeszcze bardziej rozluźnił politykę pieniężną, obniżając główną stopę procentową o 50 pb do 0,5%. Rada Polityki Pieniężnej nie zamierzała już dłużej czekać na dowody spowolnienia gospodarczego, a jej wcześniejsze dane i sygnały z Polski i świata były wystarczające. Nie oczekuję dalszych obniżek i zakładam, że program zakupu aktywów i operacje repo pozostaną głównymi narzędziami łagodzenia skutków pandemii. Z punktu widzenia złotego, obniżki stóp procentowych i ekspansja zakupów aktywów są na razie neutralne. Rynek docenia działania władz monetarnych (ale także fiskalnych) w zakresie przeciwdziałania szkodom gospodarczym wywołanym przez pandemię. Jednak silne obniżenie stóp procentowych (przy wysokiej inflacji) może w przyszłości wpłynąć na stabilność złotego. W okresie ożywienia gospodarczego na świecie niskie stopy procentowe będą czynnikiem utrudniającym odbudowę obecnej słabości złotego. Po wczorajszej decyzji mamy więcej wątpliwości co do naszej prognozy 4,32 EUR/PLN na koniec roku.