We wtorek kurs dolara spadł do 3,95 zł i był najniższy od 4 miesięcy. To wynik słabości dolara, który traci również wobec innych walut, przy jednocześnie utrzymującym się dobrym sentymencie do walut rynków wschodzących.
O godzinie 10:06 kurs USD/PLN testował poziom 3,9513 zł, spadając z poziomu 3,9740 zł w poniedziałek na zamknięciu i wobec poziomu 4,09 zł testowanego niespełna 2 tygodnie wcześniej. Wtorek jest już 5. kolejnym dniem zniżki USD/PLN, co jest pierwszą taką serią od jesieni ub.r. W tym czasie dolar nie tylko przełamał psychologiczną barierę 4 zł, ale też przebił się poniżej minimum z początku lutego br. (3,9733 zł), co w teorii otwiera drogę do 3,90 zł.
Kurs USD/PLN spada w następstwie poprawy sentymentu do walut regionu (podobnie zachowuje się m.in. węgierski forint), a także w reakcji na słabość samego dolara, jaka ma miejsce po zeszłotygodniowym posiedzeniu Fed-u. Dziś bezpośrednim pretekstem do spadku USD/PLN stał się wzrost notowań EURUSD powyżej 1,08 (najwyżej od początku lutego) z 1,0736 wczoraj, w reakcji na malejące szanse na sukces Marine Le Pen w nadchodzących wyborach prezydenckich we Francji (wg sondaży we wczorajszej debacie prezydenckiej zwyciężył Macron, który pozostaje najpoważniejszym kandydatem do zwycięstwa w wyborach we Francji).
Umocnienie złotego, który zyskuje dziś również do brytyjskiego funta i szwajcarskiego franka, tracąc tylko do euro, to w głównej mierze wpływ czynników zewnętrznych. Dlatego jego zachowanie koreluje z zachowaniem innych walut regionu (czy ogólnie walut emerging markets), a nie ma tam wpływu czynników lokalnych, jak np. opublikowanych w ostatni piątek nieco gorszych od prognoz danych o produkcji, sprzedaży detalicznej i cenach producentów.
Dzisiejszy spadek USD/PLN do 3,95 zł zwiększa ryzyko realizacji zysków i pokusę tańszego odkupienia dolara. Szczególnie, że spadki trwają nieprzerwanie już od 5 sesji. Nie jest więc wykluczone, że w kolejnych godzinach nastąpi rynkowy zwrot i waluta USA zacznie drożeć. Pretekstem do takiego zachowania mogą okazać się dzisiejsze wystąpienia przedstawicieli Fed (godz. 11:00 William Dudley; godz. 17:00 Esther George; godz. 23:00 Loretta Mester). Większych emocji nie wzbudzi natomiast zaplanowana na 13:30 publikacja kwartalnych danych nt. salda rachunku bieżącego USA (prognoza: -128 mld USD).
Inną słabością obserwowanych spadków USD/PLN jest przede wszystkim to, że nie mają one silnych podstaw w polityce banków centralnych. Podczas gdy Fed od grudnia 2015 roku jest na ścieżce podwyżek stóp procentowych i w tym roku prawdopodobnie jeszcze dwukrotnie je podniesie, rodzima Rada Polityki Pieniężnej (RPP) wyraźnie deklaruje, że wstrzyma się z podobnymi decyzjami do początku 2018 roku. Co więcej, przewodniczący Rady sugeruje, że stopy w Polsce mogą pozostać na rekordowo niskich poziomach nawet przez cały 2018 rok.
Innym poważnym ryzykiem dla złotego, które nie pozwala zakładać jego trwałego umocnienia, są pojawiające się spekulacje nt. toczących się w Europejskim Banku Centralny (ECB) pierwszych dyskusji nad wyjściem z ultraluźnej polityki monetarnej. Polityki, której złoty PLN i inne waluty regionu były beneficjentami. Dlatego też potencjalne zakręcenie przez ECB kurka z tanim pieniądzem, musi przełożyć się na osłabienie złotego.
Reasumując, złoty od tygodnia wyraźnie zyskuje do dolara, łamiąc kolejne bariery. Jakkolwiek ten pokaz siły robi wrażenie, to brak mocnych podstaw fundamentalnych każe wątpić w trwały charakter tego procesu.