Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został raport z rynku pracy

1876

Wall Street w czwartek nie wpatrywała się we francuskie sondaże, które rano pomagały francuskim „bykom”. Według mnie zwiększenie przewagi Macrona nad Le Pen niewiele zmieniało, bo ciągle czwórka kandydatów miała bardzo zbliżone notowania. Jednak z pewnością zmniejszało prawdopodobieństwo drugiej tury w wykonaniu Le Pen i Mélenchona (to byłaby dla rynków katastrofa).

Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że złożono w ostatnim tygodniu 244 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 242 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła. Opublikowano też kwietniowy indeks Fed z Filadelfii (wyniósł 22 pkt. – oczekiwano 25 pkt.) oraz marcowy indeks wskaźników wyprzedzających (wzrósł o 0,4 pkt., oczekiwano 0,2 pkt.).

Rynek akcji zachowywał się bardzo dziwnie. Indeksy rosły i to rosły bardzo dynamicznie. W komentarzach mówiono o zbawiennym wpływie raportów kwartalnych spółek, ale to nie była prawda. Po sesji środowej raporty opublikowały American Express i eBay – pierwsza spółka zadowoliła inwestorów, druga rozczarowała. Przed czwartkową sesją wyniki opublikował Verizon – akcje taniały. I to w zasadzie były wszystkie, ważne dla rynku spółki.

Skąd więc ten optymizm? Miał znowu podłoże polityczne. Okazało się, że na rynek docierały pogłoski o tym, że Republikanie w Izbie Reprezentantów najprawdopodobniej doszli do porozumienia i niedługo zastąpią Obamacare własnym programem. Poza tym Steven Mnuchin, sekretarz skarbu USA, powiedział, że administracja Trumpa „bardzo, bardzo szybko” przedstawi plan reformy prawa podatkowego (ma zostać przyjęty do końca roku). Kto chciałby być bez akcji przed takimi wydarzeniami? Nic dziwnego, że indeks S&P 500 zyskał 0,76%, a NASDAQ 0,92%.

W Polsce w czwartek GUS opublikował dane o marcowej produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Dowiedzieliśmy się, że produkcja wzrosła o 11,1% r/r, czyli najwyżej od sześciu lat (oczekiwano wzrostu o 7,2%), a sprzedaż wzrosła o 9,7% r/r (oczekiwano wzrostu o 8,2%).

Powtórnie przypominam, że w 2016 roku w marcu była Wielkanoc, w związku z czym marzec 2017 ma jeden dzień roboczy więcej, a poza tym Wielki Piątek w 2016 roku nie może być brany pod uwagę jako pełny jeden dzień roboczy. Dlatego też produkcja w tym roku będzie zdecydowanie większa niż w zeszłym. Z kolei dane o sprzedaży były nieco wykoślawione tym, że w pierwszym kwartale zeszłego roku nie działał jeszcze program 500+. Te dane były jednak wyjątkowo dobre i zapowiadają znaczne przyśpieszenie wzrostu gospodarczego.

Czwartkową sesję GPW rozpoczęła od niewielkich, mniejszych od pół procenta spadków indeksów. Bazujący na ruchomych piaskach, czyli sondażach, optymizm europejskich „byków”, widoczny przede wszystkim we Francji, musiał w końcu przełożyć się na zwyżki również w Polsce.

Tak też się stało już przed południem. Zlecenia koszykowe błyskawicznie przeniosły WIG20 nad kreskę. Po tym szybkim wzroście indeks zaczął się jednak osuwać. Dopiero publikacja doskonałych danych makro ten proces zahamowała, ale zahamowała na chwilę. Przed rozpoczęciem sesji na Wall Street WIG20 testował linię poziomu neutralnego, ale fixing podciągnął WIG20 o 0,49%. MWIG40 zakończył dzień neutralnie.

Dzisiaj wieczorem agencja ratingowa Standard & Poor’s może przedstawić nową ocenę ratingu Polski. Nie należy oczekiwać jego pogorszenia. Możliwe jest nawet podniesienie ratingu. Inaczej mówiąc w poniedziałek ta decyzja albo nie będzie miała dla rynków znaczenia albo pomoże złotemu i posiadaczom akcji.

Teoretycznie dzisiaj WIG20 powinien powtórzyć atak na 2.300 pkt., którego przełamanie ostatecznie likwidowałoby możliwość utworzenia się formacji RGR i generowałoby mocny sygnał kupna. Taki atak byłby czymś oczekiwanym po doskonałym zakończeniu sesji na Wall Street.

Problem w tym, że w niedzielę odbywa się pierwsza tura wyborów prezydenckich we Francji. Prawdopodobieństwo spotkania się w drugiej turze Le Pen i Mélenchona jest niewielkie, ale nie jest zerowe. Dlatego też najbardziej sensowne byłoby spokojne czekania na poniedziałek.