Stany Zjednoczone
Wall Street we wtorek nadal nie miała wielu czynników, na których mogłaby oprzeć ruch indeksów giełdowych. Jednym okiem spoglądano na raporty makro, ale wszyscy mieli świadomość, że dane makro od dawna nie wpływają na zachowanie rynku akcji. Liczy się tylko gra z trendem.
Publikacja ostatecznego (dla lipca) indeksu PMI dla sektora przemysłowego pokazała, że indeks wyniósł 53,3 pkt. (oczekiwano 53,2 pkt.). To była jednak tylko weryfikacja opublikowanych wcześniej danych, wiec wpływu na zachowanie rynków nie dało się zauważyć. Bardziej istotna była publikacja indeksu ISM dla przemysłu amerykańskiego. On w lipcu wyniósł 56,3 pkt. (oczekiwano spadku z 57,8 na 56,5 pkt.).
Dane o wydatkach/przychodach Amerykanów oraz informacja o tym, jakie w czerwcu były wydatki na inwestycje budowlane miały znikomy wpływ na nastroje, ale odnotujmy, że wydatki w czerwcu wzrosły tak jak oczekiwano o 0,1%, a dochody nie wzrosły (oczekiwano wzrostu o 0,4%). Wydatki na inwestycje budowlane w czerwcu spadły o 1,3% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,4%).
Wall Street rozpoczęła sesję w bardzo niepewnych nastrojach. Indeksy kreśliły sinusoidę tuż nad poziomem neutralnym. Wydawało się, że przecena ropy i niezbyt dobre dane makro zaszkodzą obozowi byków, ale gra z trendem nadal obowiązywała. Po ultra-nudnej sesji S&P 500 i NASDAQ zyskały po ćwierć procent, a DJIA zyskał 0,33% i oczywiście ustanowił nowy rekord.
Po sesji wyniki kwartału opublikował Apple. Inwestorzy byli zachwyceni i akcje zyskały w handlu posesyjnym około sześć procent. To zaś podniosła AHI (indeks handlu posesyjnego) o 0,88%. Zapowiada się kolejna sesja wzrostowa, chociaż pamiętać trzeba, że często takie oczekiwania są zaproszeniem do realizacji zysków.
Polska
We wtorek w Polsce też (podobnie jak w wielu innych krajach) opublikowany został lipcowy indeks PMI dla przemysłu. Okazało się, że indeks spadł z poziomu 53,1 na 52,3 pkt. (oczekiwano wzrostu na 53,3 pkt.). Dane były zdecydowanie rozczarowujące i rodzące niepokój o to, czy uda się utrzymać czteroprocentowy wzrost PKB.
BIEC opublikował też swój Wskaźnik Rynku Pracy. Wskaźnik wzrósł, a BIEC pisze, że „Choć skala obecnego wzrostu była większa niż przed miesiącem, nie musi to na razie oznaczać definitywnego odwrócenia dotychczasowych tendencji do spadku bezrobocia.”.
GPW rozpoczęła wtorkową sesję od wzrostu WIG20, ale jak tylko gracze zobaczyli, że indeksy na innych giełdach europejskich nie bardzo chcą wykreować odbicie to indeks wrócił do poziomu neutralnego, a nawet zabarwił się na czerwono. Podobnie jak na innych giełdach dopiero przed rozpoczęciem sesji na Wall Street, w oczekiwaniu na pomoc Amerykanów, popyt zaczął przyciskać. Sesja giełdowa zakończyła się zwyżką WIG20 o 0,52%. MWIG40 zakończył dzień neutralnie.
Teoretycznie plusem jest to, że ani GPW ani rynek akcji ani rynek obligacji nie reagują na opinie agencji ratingowych. W liczbie mnogiej, bo po Moody’s, we wtorek odezwała się agencja Fitch. Stwierdzono m.in., że „Pogarszające się relacje Polski z Unią Europejską mogą negatywnie wpłynąć na wzrost Polski i finanse rządu w średnim terminie, jednak jakiekolwiek reperkusje w krótkim terminie wyglądają na ograniczone” (za PAP).
Rosnące obroty przy wzroście indeksów też wyglądają dobrze, ale nie wiadomo, czy nie jest to po prostu dystrybucja akcji. Jeśli doda się do siebie ostrzeżenie Moody’s i Fitch w połączeniu z niewypełnieniem postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE (w sprawie zaprzestania cięcia puszczy) to można się obawiać o decyzje zagranicznych inwestorów. Oni szybcy nie są, ale jeśli kropla przeleje czarę…