Przed nami dzień bogaty w wydarzenia, które będą trafiać na niepewny grunt. Negatywne komentarze ze strony administracji Trumpa wstrząsnęły dolarem, a szok potęgowały przetasowania portfelowe związane z rozliczeniem miesiąca. Nowy miesiąc oznacza czysty rachunek i nowe możliwości, ale wątpliwości pozostają stare.
Wczoraj USD tracił na wartości przez dwa komentarze z otoczenia Białego Domu sugerujące przesadna słabość innych walut. Najpierw Peter Navarro, doradca prezydenta USA ds. handlu, stwierdził, że Niemcy wykorzystują „rażąco niedowartościowane” EUR do bogacenia się kosztem USA i innych partnerów w UE. Potem sam Donald Trump zaatakował Chiny i Japonię za „granie rynkiem pieniężnym” i celową dewaluację. Główny szok wynikający z tych komentarzy wiąże się z silnym zwrotem w polityce kursowej w porównaniu z dotychczas panującym zwyczajem. Mimo to dyskusyjnym jest, na ile efekt będzie trwały. W końcu, jeśli administracja Trumpa ma być wierna wszystkim swoim postulatom z kampanii wyborczej, w kolejce do realizacji czekają bodźce fiskalne pobudzające ożywienie gospodarcze, które będą wzmacniać USD. Na razie jednak rynek otrzymuje werbalne interwencje przy braku informacji o wdrażaniu reform fiskalnych. W krótkim terminie ryzkiem dla dolara pozostaje, że komentarze ze strony administracji Trumpa przełożą się na destabilizację innych klas aktywów USA (rynek długu, akcji), co pchnie dolara niżej.
Na takim tle rynki rozpoczynają nowy miesiąc przy obfitości bodźców po stronie wydarzeń makro. Główna uwaga naturalnie będzie na decyzji FOMC wieczorem, gdzie generalnie oczekuje się utrzymanie korytarza dla stopy rezerw federalnych na 0,50-0,75 proc. Fed nie ma powodu, by modyfikować swój przekaz z grudniowego posiedzenia, kiedy dokonał podwyżki i zasugerował kolejne trzy w tym roku. Dane z USA opublikowane od tego czasu były neutralne (nieco słabszy NFP, ale wzrost oczekiwań inflacyjnych). Niewiele więcej też wiadomo o planach fiskalnych Trumpa. To skłania do stanowiska „wait-and-see”. Dziś inwestorzy będą musieli opierać się tylko na komunikacie FOMC, co zwykle oznacza niższą zmienność. Niezależnie od tego, przy obecnej słabości USD, konsekwencja Fed może być czynnikiem wspierającym dolara. Pierwsi łowcy okazji już w nocy kupowali USD względem innych walut G10, ale handel w dalszym ciągu przypomina żeglowanie po nieznanych wodach, więc pozycjonowanie jest bardziej taktyczne pod wydarzenia z szybką realizacją zysków.
Z innych pozycji z kalendarza za nami słaby raport z rynku pracy Nowej Zelandii za IV kw. z zaskakującym wzrostem stopy bezrobocia o 0,3 pkt proc. do 5,2 proc. i spadku wynagrodzeń. Dane psuja pozytywny obraz gospodarki i bez wątpienia szkodzą popytowi na NZD. Rynek może zacząć powątpiewać w ostatnią siłę waluty, która jest nie po myśli RBNZ, co warto pamiętać przed lutowym posiedzeniem banku. Dziś rano silny PMI dla przemysłu z Polski (54,8, prog. 54) nie zmienia obrazu złotego. To wzmacnia przekonanie, że za ostatnim umocnieniem stoi domykanie spekulacyjnych krótkich pozycji w PLN (otwieranych po zwycięstwie Trumpa w wyborach) oraz pozytywne wyróżnianie się krajowego rynku akcji. Poza tym nastawienie wobec złotego jest neutralne.
Rewizja PMI z Eurolandu wnosi niewiele, by ruszyć rynkiem EUR. Nastroje w brytyjskim przemyśle pozostają dobre i nie widzimy powodu, by odczyt PMI mógł wyraźnie zaważyć na handlu GBP. Po południu ADP ma wskazać wzrost zatrudnienia w sektorze prywatnym USA o 168 tys. – wskazówka przed piątkowym NFP. Indeks ISM dla przemysłu z USA powinien wskazać podtrzymanie optymizmu z grudnia w ślad za innymi ankietami z sektora. Decyzja Fed będzie jednak najważniejsza.