Sentyment inwestorów do rynków wschodzących powinien poprawić się w 2017 roku. WIG20 ma szansę na wzrosty

1198

Sentyment inwestorów do rynków wschodzących, w tym także Polski, powinien się poprawić w 2017 roku. Zdaniem Sobiesława Kozłowskiego z Domu Maklerskiego Raiffeisen Polbank indeks największych spółek WIG20 ma szansę na wzrosty. Także wybrane spółki wchodzące w skład mWIG40 powinny zwiększać swoją wartość. Po fuzji Pekao SA warto zwrócić uwagę na PZU, które będzie walczyć o wysoką dywidendę z przejmowanego banku.

– Wydaje się, że w nowym roku na warszawskiej giełdzie może nastąpić pewna zmiana w postaci powrotu siły do WIG20 – prognozuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Sobiesław Kozłowski, koordynator ds. analiz giełdowych Domu Maklerskiego Raiffeisen Polbank. – Byłoby to konsekwencją poprawy sentymentu do rynków rozwijających się i stanowiło szansę na umocnienie złotówki. Byłby to skutek prawdopodobnego wzrostu cen surowców, który zazwyczaj pozytywnie przekłada się na sentyment do rynków wschodzących takich jak Polska.

2016 rok dla indeksu WIG20, najlepiej obrazującego stan całej polskiej gospodarki, nie był specjalnie łaskawy. W styczniu jego wartość wynosiła około 1900 punktów, mniej więcej tyle samo, co tuż przed świętami Bożego Narodzenia (1933 pkt.).

– Jest szansa na to, że wybrane spółki z mWIG40 będą się zachowywać pozytywnie, większą niewiadomą jest sWIG80 – uważa Sobiesław Kozłowski. – Jeżeli kilkutygodniowy przebłysk koniunktury, który aktualnie obserwujemy, utrzymałby się dłużej, to jest szansa na to, że wzrosłyby obroty na całym rynku, co pozytywnie wpłynęłoby na sytuację najmniejszych przedsiębiorstw. Ale w tej chwili trudno jednoznacznie określić perspektywy sWIG80.

Oba te indeksy w minionym roku zachowywały się znacznie lepiej niż WIG20. Obejmujący czterdzieści spółek średniej wielkości notowanych na rynku głównym Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie mWIG40 na początku stycznia 2016 roku miał wartość około 3800 pkt. W ostatnich dniach przed przerwą świąteczną notowany był natomiast na poziomach bliskich 4165 pkt., a więc o około jedną czwartą (25 proc.) wyższych (łączna, początkowa kapitalizacja wchodzących w jego skład przedsiębiorstw wynosi prawie 23,4 mld zł).

Zobacz: Podstawy inwestowania

Skupiający osiemdziesiąt najmniejszych spółek sWIG 80, obliczany od grudnia 1994 roku, dwanaście miesięcy 2016 roku rozpoczął od wartości w okolicach 13290 pkt., by podczas ostatnich, przedświątecznych notowań osiągnąć poziom zbliżony do 14100 pkt. (wzrost o około 14 proc.).

– W ślad za druga podwyżką Rezerwy Federalnej, która najprawdopodobniej nastąpi w grudniu, może się poprawić sentyment do banków – wskazuje Sobiesław Kozłowski. – Fed, a w ślad za nim z pewnym opóźnieniem także Rada Polityki Pieniężnej będą raczej podwyższać stopy procentowe, co zwykle wywołuje lepszy sentyment do banków. W Polsce wyższe ich notowania mogą wynikać także z powrotu zainteresowania inwestorów spółkami wzrostowymi, cyklicznymi.

Na początku grudnia br. PZU, największe towarzystwo ubezpieczeniowe w Polsce i jedno z najbardziej istotnych w Europie Środkowo-Wschodniej, podpisało razem z Polskim Funduszem Rozwoju umowę kupna od włoskiego banku UniCredit 32,8 proc. akcji banku Pekao SA. Wartość transakcji, która stanowiła istotne posunięcie w zakresie zapowiadanej wcześniej przez rząd tzw. repolonizacji krajowego sektora bankowego, wyniosła przeszło 10 mld zł.

– Obecnie PZU jest także ciekawą spółką z punktu widzenia inwestorów giełdowych, bo zadeklarowało, że będzie chciało uzyskać maksymalnie wysokie dywidendy z Pekao SA – zauważa Sobiesław Kozłowski. – Dotychczas konsensus rynkowy zakładał, że w następnych czy kolejnych latach osiągną one wysokość 6 proc. z kawałkiem, czyli wyraźnie więcej niż nieco ponad 3 proc. z portfela obligacji. Ze średnich spółek wydaje mi się, że ciekawą opcją są Azoty Tarnów, a z małych – Quercus oraz LiveChat. Wydaje się, że ich walory warto na pewno rozważyć w perspektywie całego roku.

Taki portfel – zdaniem Sobiesława Kozłowskiego – w 2017 roku może zwiększyć swoją wartość nawet o przeszło 10 proc.

– Sądzę, że jest na to szansa – twierdzi Sobiesław Kozłowski. – Wysokość nadwyżki ponad 10 proc. będzie zależała od tego, czy poprawa nastrojów, którą widzimy w ostatnich tygodniach, okaże się trwała.