Struktura i podział rynku kapitałowego

5977

Wiemy już, jakie jest miejsce rynku kapitałowego w strukturze rynku finansowego, nadszedł więc czas na bliższe przyjrzenie się rynkowi kapitałowemu. Najpierw warto zapoznać się z jego strukturą.

Rynek kapitałowy możemy podzielić według różnych kryteriów. Najważniejsze z nich to klasyfikacja z uwzględnieniem:

  • przepływów finansowych (rynek pierwotny i wtórny)
  • stopnia zorganizowania rynku (rynek giełdowy i pozagiełdowy),
  • stopnia regulacji rynku (rynek regulowany i nieregulowany).

Rynek pierwotny i wtórny

Podział na rynek pierwotny i rynek wtórny jest bardzo istotny z punktu widzenia przepływu środków finansowych.

Rynek pierwotny

Rynek pierwotny to nowe emisje papierów wartościowych. Spółka dokonuje emisji np. akcji, które są kupowane przez inwestorów. Środki pozyskane od inwestorów wykorzystywane są przez spółkę zgodnie z celami emisji. Kluczową kwestią jest tutaj przepływ kapitału od inwestorów do spółki.

Rynek kapitałowy

Na rynku wtórnym sytuacja wygląda inaczej. Po obu stronach transakcji są inwestorzy – jedni z nich sprzedają, a inni kupują „używane” papiery wartościowe. Jedni zyskują, inni tracą, ale z tego tytułu do spółki nie płyną żadne pieniądze – przepływy finansowe dokonywane są wyłącznie pomiędzy inwestorami.

Jaka jest konsekwencja podziału na rynek pierwotny i wtórny? Innymi słowy, czym w praktyce różnią się te dwa segmenty rynku kapitałowego? Rynek pierwotny to najważniejszy segment rynku kapitałowego. To dla rynku pierwotnego spółki decydują się na obecność na giełdzie. Rynek pierwotny to możliwość emisji „prawie pieniądza” – akcji lub obligacji, za które można dostać realne, szeleszczące w garści pieniądze. To na rynku pierwotnym zachodzą procesy, dzięki którym gospodarka lepiej funkcjonuje. Natomiast z punktu widzenia inwestora istotne jest, że rynek pierwotny oznacza większe ryzyko. Nie wiadomo, ile są warte nowo emitowane akcje (jeśli wcześniej emitent nie był notowany). Rynek pierwotny oznacza zatem większe ryzyko i… większy potencjalny zysk.

Rynek wtórny

Rynek wtórny jest nam znany dużo lepiej, bo jest to miejsce dokonywania transakcji papierami wartościowymi, czyli po prostu giełda papierów wartościowych. Na giełdzie każdy może kupić lub sprzedać akcje albo obligacje i zarobić krocie lub też roztrwonić fortunę. Giełda od zawsze wzbudzała wielkie emocje, ale jest to „tylko” miejsce wyceny kapitału i transakcji „używanymi” papierami wartościowymi.

„Tylko” czy „aż”? Bez sprawnie funkcjonującego rynku wtórnego, rynek pierwotny nie mógłby przecież istnieć! Jeśli nie byłoby możliwości spieniężenia akcji lub obligacji, mało kto chciałby je kupić. I nie chodzi tu o jakiekolwiek spieniężenie, ale o możliwość „wyjścia” z inwestycji szybko i po w miarę sprawiedliwej cenie. Aby tak się stało, rynek wtórny musi być płynny, co oznacza, że musi być dokonywanych odpowiednio dużo transakcji, tak aby można było kupić i sprzedać papiery wartościowe bez wpływania na ich cenę. A żeby osiągnąć odpowiednią płynność, musi nastąpić możliwie efektywne zderzenie popytu i podaży.

Można to osiągnąć m.in. dzięki: standaryzacji notowanych instrumentów, wprowadzeniu odpowiedniego systemu notowań, szerokiemu dostępowi do giełdy oraz zaangażowaniu wielu inwestorów.

Rynek giełdowy i pozagiełdowy

Biorąc pod uwagę stopień zorganizowania rynku, możemy wyróżnić rynek giełdowy i pozagiełdowy. Rynek giełdowy to po prostu giełda papierów wartościowych, a rynek pozagiełdowy – cała reszta.

Czym jest giełda papierów wartościowych? Przyjmuje się, że aby rynek mógł nosić miano giełdowego, spełnione powinny być następujące warunki:

  • transakcje zawierane są w określonym miejscu (tzn. na giełdzie),
  • określone są warunki zawierania transakcji,
  • rozpowszechniane są informacje dotyczące zawartych transakcji,
  • określone są wymagania dotyczące notowanych instrumentów.

Rynek giełdowy i pozagiełdowy

Przedstawione powyżej kryteria, charakteryzujące rynek giełdowy, były przeciwieństwem rynku pozagiełdowego.

Rynek giełdowy i pozagiełdowy

Ten prosty i klarowny podział zakłóciło powstanie w 1971 r. rynku NASDAQ (National Association of Security Dealers Automated Quotations). Rynek ten nie mógł być nazwany giełdą (gdyż nie spełniał wymogów regulacyjnych), nazwany został zatem rynkiem pozagiełdowym. Ale była to nowa jakość – powstał pierwszy zorganizowany rynek pozagieł- dowy. Amerykańskie domy maklerskie połączone zostały siecią telekomunikacyjną, za pośrednictwem której przekazywane były informacje dotyczące ofert kupna i sprzedaży, a także zawierane były transakcje. Dzięki temu możliwe było proste generowanie informacji dotyczących kursów akcji i wartości obrotów. Transakcje zawierane były według ściśle określonych reguł, a do obrotu dopuszczone zostały papiery wartościowe emitentów spełniających określone kryteria.

NASDAQ spełniał więc większość z podanych wcześniej kryteriów charakteryzujących rynek giełdowy – transakcje zawierane były w określonym czasie, według określonych reguł, informacje o zawartych transakcjach były publicznie dostępne, a kryteria doboru emitentów ostrzejsze niż na wielu europejskich giełdach. Pozostało więc tylko jedno kryterium odróżniające giełdy od zorganizowanych rynków pozagiełdowych – miejsce zawarcia transakcji. W przypadku rynku giełdowego sprawa była prosta – w budynku giełdy znajduje się sala notowań, na sali notowań określone jest miejsce notowania danego instrumentu. Jak jest na NASDAQ-u? Można starać się dowieść, że miejscem zawarcia transakcji jest sieć łącząca domy maklerskie, ale jest to mało przekonujące.

Ale tak jak rynki pozagiełdowe zaczęły ewoluować w kierunku giełd, tak też i giełdy zaczęły ewoluować w kierunku zorganizowanych rynków pozagiełdowych. Na giełdach, w miejsce znanego z amerykańskich filmów systemu notowań open outcry (grupa wrzeszczących maklerów zawierających transakcje, pokazując sobie warunki za pomocą palców – szerzej przeczytasz o tym w podtemacie Tradycyjny system zawierania transakcji), pojawiły się tzw. elektroniczne systemy notowań. Były to systemy komputerowe, w których transakcje zawierane były według określonego algorytmu, a dane wprowadzane były przez domy maklerskie za pośrednictwem łączy telekomunikacyjnych. W związku z tym miejsce zawierania transakcji na giełdzie stało się mniej oczywiste – czy uznajemy, że jest to miejsce wprowadzenia zlecenia, adres serwera systemu notowań czy siedziba giełdy? A gdzie jest zawarta transakcja, jeśli kilka giełd łączy się we wspólną platformę obrotu?

W ten sposób zniknął ostatni argument uzasadniający podział rynku kapitałowego na giełdowy i pozagiełdowy według powyższych kryteriów, a ostatnim gwoździem do trumny było uzyskanie przez NASDAQ (pierwszy, największy i najważniejszy zorganizowany rynek pozagiełdowy) licencji giełdowej. Obecnie kryterium podziału na rynek giełdowy i pozagiełdowy stanowi… nazwa własna rynku, będąca często pochodną wymogów regulacyjnych w poszczególnych krajach odnośnie możliwości używania nazwy „giełda”.

Dla porządku należy jeszcze wspomnieć o „prawdziwym” rynku pozagiełdowym, czyli transakcjach zawieranych poza zorganizowanymi platformami obrotu.

Może się zdarzyć, że ktoś z jakiegoś powodu nie będzie chciał zawrzeć transakcji na giełdzie, ani na zorganizowanym rynku pozagiełdowym. Takie transakcje nie są objęte odpowiednim nadzorem i dlatego inwestorzy indywidualni najczęściej nie mają możliwości ich zawierania – są one dostępne dla dużych instytucji, które powinny same zadbać o bezpieczeństwo swoich transakcji.