Japoński produkt krajowy brutto zwiększył się w IV kwartale 2016 roku, chociaż ukryta stopa wzrostu okazała się rozczarowująca. To oznaka, że trzecia co do wielkości gospodarka na świecie walczy o odzyskanie momentum po przedłużającym się okresie zniżkowym.
Jak poinformował rząd w Tokio na początku miesiąca, PKB wzrósł o 2% na przełomie października i grudnia. To wynik nieco poniżej prognozowanych 0,3%. W stosunku rok do roku oznacza to wzrost na poziomie 1%, a zatem niemal tyle, ile się spodziewano.
Dokładniejsza analiza danych pokazuje, dlaczego wynik z IV kwartału jest tak rozczarowujący. Wydatki gospodarstw domowych, które stanowią 60% PKB, w ostatnim kwartale roku były niskie. na co wpłynęły podwyżki cen świeżej żywności. W związku z tym wydatki miesiąc w miesiąc były coraz niższe – ostatnie dane grudnia wskazują, że w porównaniu z listopadem spadły o 0,3%.
Wraz z niższym poziomem konsumpcji osłabł też handel, za to eksport zwiększył się najszybciej od dwóch lat. Dzięki większym transportom samochodów do USA i Chin popyt zewnętrzny (eksport minus import) dołożył do PKB 0.2 pkt. procentowe.
Wzrost eksportu w Japonii napędził słabszy w IV kwartale jen. Kurs dolara amerykańskiego wzrósł o 15% względem japońskiej waluty w październiku i grudniu, osiągając poziom 118 jenów za dolara. Potem nastąpił okres nietypowego wzmocnienia się jena, na skutek czego japoński rząd przypomniał o ryzyku związanym z jednostronną spekulacją na walucie.
Słabsza waluta jest w Tokio bardzo pożądana, ponieważ zwiększa konkurencyjność eksportu na rynku międzynarodowym.
Chociaż grudzień wyznaczył rozwój gospodarczy trwający czwarty kwartał z rzędu, jego prędkość wyraźnie zmalała. Po zanotowaniu wzrostu na poziomie 0,3% w IV kwartale roku 2015 byliśmy świadkami poszerzania się gospodarki o kolejno 0,6%, 0,4%, 0,3% i 0,2% w ostatnich miesiącach kolejnych kwartałów. Nietypowo szybki rozwój na początku 2016 można w dużej mierze powiązać z dodatkowym dniem w lutym.
Bank Japonii zrobił wszystko co mógł, żeby wesprzeć i pobudzić wzrost gospodarczy. Po latach spowolnionego wzrostu w sierpniu bank centralny zmienił kurs polityki monetarnej, stawiając na obniżenie rentowności obligacji rządowych. Nadal nie jest wiadome, kiedy to nowe podejście rzeczywiście przyspieszy wzrost, zwłaszcza że gospodarka zmaga się od lat ze stagnacją.
Bank Japonii podczas spotkania w zeszłym miesiącu podwyższył prognozy gospodarcze, co jest znakiem, że decydenci są coraz bardziej pewni ożywienia gospodarczego. Na rok 2017 BOJ podwyższył prognozy wzrostu dla PKB do 1,5% z poprzednio szacownych 1,3%. Jednak jednocześnie skorygował przewidywania dla roku 2018, obniżając prognozy z 1,1% do 0,9%. Międzynarodowy Fundusz Monetarny przyjął znacznie bardziej konserwatywne podejście, przewidując wzrost gospodarki japońskiej na poziomie 0,8% w roku 2017 i 0,5% w roku 2018.
Z analizy ostatnich wskaźników, od produkcji po zatrudnienie, wynika, że japońska gospodarka od początku 2017 prawdopodobnie wychodzi z kryzysu. Jednak bardziej protekcjonistyczna polityka USA pod wodzą Donalda Trumpa może okazać się dla zorientowanej na eksport gospodarki Japonii klątwą. Premier Shinzo Abe silnie popierał umowę Transpacyficzną, której kres położył Donald Trump, wydając dekret wycofujący Stany Zjednoczone z paktu.
W roku 2016 Japonia pierwszy raz od sześciu lat zanotowała nadwyżkę, dająć Donaldowi Trumpowi pretekst do krytykowania państwa za to, że w sposób nieuczciwy wykorzystuje USA. Jednak na początku miesiąca Trump zdecydował się na bardziej dyplomatyczne podejście, spotykając się z premierem Abem na Florydzie. Premier Japonii strategicznie unikał kontrowersyjnych tematów handlowych, nawiązując nowe więzi przyjaźni z Waszyngtonem. Według analityków bliskie stosunki Abe’a z Trumpem mogą wzmocnić relacje między obu państwami w czasach, gdy Japonia potrzebuje gwarancji bezpieczeństwa przed zagrożeniem, jakie niosą ze sobą Północna Korea i Chiny.