Sztuka wojny dla inwestorów giełdowych

książka

3866

Historycy zgodnie twierdzą, że pierwszy zorganizowany obrót papierami wartościowymi miał miejsce w Amsterdamie w 1602 r. Reguły, które inwestorzy mogli skutecznie wykorzystywać w handlu giełdowym, znane są jednak już od 2500 lat. Tak przynajmniej twierdzi Dean Lundell, autor książki „Sun Tzu – Sztuka wojny dla graczy giełdowych i inwestorów”.

Oryginalna „Sztuka wojny” została napisana w VI wieku przed naszą erą przez chińskiego generała Sun Tzu. Lundell w swoim opracowaniu podjął się skomentowania jego myśli, ujętych w trzynastu księgach. Jest to zadanie trudne i niewdzięczne, gdyż metaforyka orientalna nie jest łatwa do przyswojenia przez Czytelników z innych kręgów kulturowych. Co więcej, upływ 2500 lat sprawia, że w języku zaszły nieodwracalne zmiany, utrudniające zrozumienie myśli chińskiego stratega. Słowa znawcy zasad wojny można przy tym interpretować na wiele sposobów.

Dzieło Sun Tzu jest jednak na tyle uniwersalne, że choć pierwotnie było tworzone z myślą o adeptach sztuki wojennej, to obecnie może wzbogacić także wiedzą inwestujących na rynku kapitałowym. W dobie nasycenia strategii inwestycyjnych formułami matematycznymi „Sztuka wojny” ma inny wymiar. Nie daje ona recepty w stylu „kupuj, kiedy RSI ze strefy wyprzedania wniknie do strefy neutralnej” bądź „kupuj, kiedy dynamika zysków firmy jest wyższa, niż odwrotność jej P/E”. Sun Tzu daje rady, które zrozumiane metaforycznie, mogą powiększyć katalog każdego inwestora giełdowego, zwiększając wyczucie rynku i umożliwiając unikanie poważniejszych strat.

Lundell swój komentarz do myśli Sun Tzu odnosi nie tylko do rynku kapitałowego, ale także walutowego. Jego kariera zawodowa związana była z nimi (m.in. Merrill Lynch Capital Investments, Crestar Investment Bank, Osiris Trading Ltd.). Sprawne przeniesienie terminologii wojennej na grunt inwestycji autor zawdzięcza także uczestnictwu w zmaganiach na polach walki (jest weteranem wojny w Wietnamie). Przyjrzyjmy się zatem niektórym najciekawszym tezom starożytnego generała Sun Tzu.
Jedno z pierwszych jego stwierdzeń brzmi: „Pogoda, czyli niebiosa, oznaczają pory lub sezony„. Sentencja ta nie mówi nic innego, jak to, że na giełdzie panuję cykle koniunkturalne. Mówimy o rynku byka lub niedźwiedzia i ich poszczególnych stadiach wyrażanych różnorodnymi trendami.

Kolejna myśl wydaje się kanonem zarządzania aktywami na rynkach finansowych, a zwłaszcza na ich najbardziej spekulacyjnej odmianie, czyli rynkach terminowych. „Dobrzy wojownicy z dawnych czasów najpierw dbali o to, by ich samych porażka nie mogła dosięgnąć, a następnie czekali na sposobność pokonania przeciwnika„. Wskazówka ta oznacza, że najważniejszym zadaniem inwestora jest ochrona kapitału. 10-proc. spadek wartości aktywów nie jest równoznaczny z 10-proc. wzrostem ich wartości. Najpierw zatem należy zabezpieczyć się przed eliminację z pola walki.

Podstawowej tezy teorii zarządzania portfelem, zapoczątkowanej w latach 50. przez Markowitza, doszukać się można w cytacie: „Te same zasady rządzą panowaniem nad wielką jak i małą armią. Po prostu podziel ich siły„. Bez względu na to, jakiej wartości portfelem dysponuje inwestor, rozsądnym rozwiązaniem jest jego dywersyfikacja. Polega ona na podzieleniu kapitału i zaangażowaniu go w różne aktywa (akcje, obligacje, instrumenty pochodne, lokaty bankowe, waluty, nieruchomości).

Z kolei zwolennicy analizy technicznej zrozumieją z pewnością zasadę: „Tak, jak kłoda lub kamień staczają się ze wzgórza, dobrzy żołnierze z impetu czerpią skuteczność”. Jednym z kluczowych powiedzeń w analizie technicznej jest „trend jest twoim przyjacielem”. Najlepsze efekty daje przyłączanie się do istniejącego trwałego trendu, niż poszukiwanie lokalnych maksimów i minimów, obarczone dużym ryzykiem niepowodzenia.

Na zakończenie jeszcze jedna myśl Sun Tzu: „Ważną rzeczą jest odniesienie zwycięstwa, a nie wytrwałość„. Zdanie to odnosi się do inwestorów dokonujących wielu transakcji, z których niewiele wynika. Mowa tu o grupie graczy, których pragnieniem jest nieustanne pozostawanie na rynku i dla których dzień bez inwestycji jest dniem straconym.

Prawdopodobne jest, że poza generowaniem lukratywnej prowizji dla biur maklerskich nie kreuję oni jakiejkolwiek wartości dodanej. Bez względu na to, jakimi metodami posługuje się inwestor, jak interesujące tezy wygłasza, nieistotne jest dążenie do sukcesu, lecz jego osiągnięcie. Zgodnie z zasadę: „Pokaż mi zawartość swojego portfela, a powiem Ci, jakimi jesteś inwestorem”.