„Znów będą wakacje”, czyli o ubezpieczeniach turystycznych

ubezpieczenia

1103

Znakomity autor Koziołka Matołka, Kornel Makuszyński napisał, że: „Turystyka to drapanie się tam, gdzie nie swędzi”.

Niezależnie od tego, czy w tym roku drapać będziemy się na skałki, nurkować w poszukiwaniu koralowców, albo z plecakiem i aparatem przemierzać metropolie, smakując Sztukę i Piękno (w ramach wycieczki: „7 stolic w 7 dni, autokar klimatyzowany!!!”), warto zastanowić  się nad ubezpieczeniami turystycznymi.

Jak wiadomo, ubezpieczenie nie gwarantuje nam, że nic złego nie przydarzy się podczas wypoczynku, pozwoli natomiast zrekompensować ewentualne straty lub koszty leczenia. Jako turyści, jesteśmy optymistami – polisę wykupuje zaledwie co druga osoba wyjeżdżająca na „własną rękę”. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda, gdy korzystamy z wyjazdów zorganizowanych – ponieważ ubezpieczenie „podstawowe” jest wliczone w koszt wakacji, dodatkowe wykupuje tylko 20% turystów.

Z dodatkami, czy bez?

Wróćmy do miłośnika nurkowania. Wyjeżdża on np. do Egiptu, na wyjazd zorganizowany, z ubezpieczeniem standardowym, gwarantującym zwrot kosztów utraconego bagażu. Na lotnisku  okazuje się, że walizki poleciały, tylko w całkiem inne rejony (bagażowi to podobno najbardziej sfrustrowani pracownicy, zaraz po kierownikach produkcji), a linie lotnicze dostarczą go w ciągu 3 dni. Nasz bohater, siedzi więc na hotelowym ręczniku, przy basenie, wśród rozwrzeszczanych maluchów… Gdyby zaś wykupił ubezpieczenie dodatkowe, zapewniające zwrot kosztów zakupu niezbędnych w podróży przedmiotów osobistego użytku (w przypadku kiedy przewoźnik nie dostarczy bagażu na czas), mógłby cieszyć się wakacjami w pełni.

Jak wybrać najlepszą ofertę?

Wybierając odpowiednie ubezpieczenie warto znaleźć co najmniej kilka ofert i dokładnie zapoznać się z OWE. Dlaczego? Jak wiadomo, ubezpieczyciele starają się wyłączyć niektóre przypadki i za nie nie płacić. Pomijając te oczywiste (szkody, jakie wyrządziliśmy w hotelowym pokoju pod wpływem napojów chłodzących i z pieśnią: „Góralu czy ci nie żaaaaaaaaaal” na ustach), do tej pory nie rozumiem, dlaczego np. ubezpieczenie od kradzieży bagażu z auta działa tylko, gdy auto jest na strzeżonym parkingu. Tego typu sytuacje i niejasności należy „wężykiem” podkreślić i wypytać o nie agenta albo skontaktować się z zakładem ubezpieczeń.