Co oznacza luksus ?

930

Luksus, słowo, które oznacza stosunkowo dużą konsumpcję bogactwa dla nieistotnych przyjemności. Nie ma jednak absolutnej definicji luksusu, gdyż pojęcie to odnosi się zarówno do czasu, jak i osoby. Powszechną praktyką w historii jest to, że luksusy jednego pokolenia mogą stać się rzeczami niezbędnymi w późniejszym okresie; nie można zatem wyznaczyć twardej i szybkiej granicy między luksusami, wygodą a potrzebą. Prywatna łaźnia była jednym z największych luksusów Cesarstwa Rzymskiego; w XIX wieku jej użytkowanie było w dużej mierze ograniczone do osób zamożnych; dziś można ją zaliczyć do artykułów pierwszej potrzeby świata rozwiniętego. Z jednego ważnego punktu widzenia, luksus może być zdefiniowany jako wszelkie wydatki przekraczające normalny i zwyczajowy standard życia klasy, do której należy jednostka. Problem luksusu obejmuje względy ekonomiczne, społeczne i etyczne.

Aspekt ekonomiczny

Luksus bez wątpienia odegrał wielką rolę w historii rozwoju gospodarczego. Werner Sombart w swoim „Luxus und Kapitalismus” zaproponował, że luksusowe wydatki papiestwa i dworów w średniowieczu stymulowały wzrost nowoczesnego kapitalizmu. Wynajem odległych posiadłości koncentrował się w jakimś centralnym miejscu, a bogactwo było tam gromadzone. Stworzyło to relatywnie duży rynek zbytu dla produktów niektórych gałęzi przemysłu, a niezbędne warunki dla rozwoju kapitalistycznej przedsiębiorczości zostały spełnione.

We Francji ciągły odpływ bogactwa z terenów wiejskich do Paryża i Wersalu łączył się z błędnym systemem podatkowym i uciążliwymi ograniczeniami własności feudalnej. Warunki te spowodowały z jednej strony znaczną aktywność przemysłową, starannie wspieraną przez merkantylistyczną politykę męża stanu Jeana-Baptiste Colberta i jego następców. Z drugiej strony, doprowadziły one w końcu do rozerwania starego porządku społecznego i zawirowań rewolucji francuskiej. Jednym z paradoksów historii jest to, że dokładnie odwrotny pogląd i metoda życia, które wyznawali Purytanie, z ich silnym moralnym potępieniem luksusu i naciskiem na wartość ciężkiej pracy i powstrzymanie się od wszelkiej niepotrzebnej konsumpcji, powinny były przyczynić się jeszcze bardziej do wzrostu kapitału i ekspansji przemysłu i handlu w innych krajach.

Luksus wywierał swój wpływ również w innych kierunkach. I tak, we Włoszech wzrost książąt kupieckich nadał nowy kierunek całemu biegowi sztuki. Średniowieczny kościół przestał być głównym patronem artysty, który teraz musiał dostosować się w swojej pracy do standardów i gustów tych, którzy zaopatrywali rynek w jego produkty. Prosta pobożność ustąpiła miejsca wystawnemu pogaństwu epoki renesansu, a to z kolei kunsztownej ornamentyce i dekoracyjnej inwencji, która była chyba w najlepszym wydaniu w metaloplastyce Benvenuto Celliniego.

Luksus jest nieuniknionym towarzyszeniem wzrostu bogactwa, co niesie ze sobą wzrost i zróżnicowanie pragnień. Fakt, że podstawowe potrzeby ludzkości w zakresie minimalnej ilości żywności, odzieży i ochrony przed warunkami atmosferycznymi są stosunkowo szybko zaspokajane, rodzi zapotrzebowanie na większą różnorodność i drobniejsze cechy, gdy tylko dochód wzrasta powyżej poziomu życia. Popyt ten był w przeszłości wielkim bodźcem do postępu gospodarczego, ponieważ stanowił niezwykle silną zachętę do pracy i wysiłku.

Postawa wielu ludzi wobec luksusowych wydatków bogatych jest mieszaniną zazdrości – niekiedy towarzyszącą, ale często pozbawioną poczucia niechęci – i aprobaty opartej na popularnym rozumowaniu ekonomicznym. Jest to bardzo rozpowszechnione przekonanie, że takie wydatki są dobre dla handlu, ponieważ sprawiają, że pieniądze krążą, a tym samym zwiększają zatrudnienie. Klasyczni ekonomiści, aż do Alfreda Marshalla i włącznie z nim, nie wahali się stwierdzić, że rozumowanie to opierało się na błędzie. Zgodzili się oni, że utrzymanie stajni regatowych lub prywatnych jachtów albo zakup wspaniałych futer lub biżuterii daje zatrudnienie osobom zajmującym się tymi branżami i że miejscowości, w których te branże się znajdują, korzystają z takich wydatków. Argumentowali oni, że błędem takiego rozumowania jest ignorowanie faktu, że łączne rzeczywiste zasoby produkcji energii elektrycznej w danym kraju są w danym momencie ograniczone. Do produkcji i wyposażenia jachtów i stajni regatowych potrzebna jest duża ilość kapitału i siły roboczej, a ten kapitał i siła robocza są wycofywane z innych zastosowań, na które byłyby przeznaczone. Jeśli bogactwo zużyte w sposób ekstrawagancki zostałoby oszczędzone i zainwestowane, wielkość kapitału zostałaby zwiększona, stopa procentowa miałaby tendencję do spadku i istniałoby większe zapotrzebowanie na siłę roboczą do produkcji dóbr zużytych przez inne sekcje społeczności.

Gdyby w społeczeństwie kapitalistycznym nastąpiła nagła zmiana w standardach wydatków klas zamożnych, tak że wszystkie wydatki powszechnie uznawane za luksusowe były postrzegane z dużym rozczarowaniem społecznym, osoby te zostałyby zmuszone do oszczędzania na znacznie większą skalę niż poprzednio, a do produkcji byłoby dostępnych znacznie więcej kapitału. Ponieważ ostatecznym celem produkcji jest konsumpcja, efektem netto zmiany polityki w odniesieniu do wydatków byłoby przekazanie dodatkowej siły nabywczej wszystkim mniej zamożnym członkom społeczności. Ci ostatni skorzystaliby z wyższych płac pieniężnych, ze względu na większy popyt na ich usługi, oraz z jeszcze wyższych płac realnych, ze względu na spadek stopy procentowej i większą produkcję tych rodzajów towarów, które konsumują. Pewna część tego zwiększonego bogactwa zostałaby skonsumowana przez biedniejsze klasy w postaci luksusów lub w postaci zwiększonego korzystania z wypoczynku. Ostateczne konsekwencje takiej zmiany zależałyby od ekonomicznych i społecznych skutków tego przekazania realnych dochodów klasom biedniejszym i od gotowości klas bogatszych do kontynuowania ciężkiej i wydajnej pracy, jak dawniej, w celu uzyskania dochodów, z których same nie korzystają przez konsumpcję i których siłę nabywczą w rzeczywistości przekazują innym ludziom. Klasyczny pogląd na ekonomiczne skutki luksusowych wydatków został do tej pory zaakceptowany. Później jednak, szczególnie pod wpływem idei przedstawionych przez ekonomistę Johna Maynarda Keynesa, nadano nowy kierunek dyskusji.

Po dokładnym zbadaniu okazało się, że klasyczny pogląd jest zależny od założenia pełnego wykorzystania dostępnych zasobów wspólnoty. Jeśli istnieją jałowe zasoby i jeśli oszczędzająca część wspólnoty woli trzymać swoje oszczędności w formie pieniężnej, a nie w formie inwestycji w jakieś przynoszące dochód sposoby wykorzystania (inne niż zakup papierów wartościowych), wówczas wszelkie dodatkowe wydatki ze strony jakiejkolwiek części wspólnoty zwiększą wielkość zatrudnienia i spowodują, że całkowity dochód narodowy będzie większy niż w innym przypadku.

Chociaż prawdą jest z jednej strony, że kraj jako całość nie może oszczędzać tego, czego nie może inwestować, to jednak dany poziom inwestycji i oszczędności może nie zajmować w pełni wszystkich zasobów gospodarki. W tych warunkach decyzja jednostki o oszczędzaniu, a nie wydawaniu części dochodu, może mieć jedynie skutek w postaci spowodowania równoważnej straty dla innych jednostek. Oszczędzający będzie miał większą władzę nad bogactwem społeczności niż poprzednio, czy to w formie pieniędzy, czy też papierów wartościowych, które inni członkowie społeczności musieli sprzedać, aby sfinansować swoje straty, ale całkowite oszczędności społeczności nie zostaną zwiększone. Nadal pozostaje prawdą, że wspólnota zazwyczaj będzie czerpać większe korzyści z rozszerzenia inwestycji niż ze wzrostu luksusowych wydatków. Jeśli jednak w przeciwnym razie oszczędności te zmarnowane zostałyby na zwiększenie ilości zgromadzonych środków, to wzrost tak zwanej „skłonności do konsumpcji” zwiększy całkowitą wielkość zatrudnienia i produkcji i nie odbędzie się, jak w klasycznym przypadku, kosztem równoważnej kwoty inwestycji, która w przeciwnym razie zostałaby dokonana. W ten sposób popularny argument stał się ponownie częściowo słuszny w odniesieniu do analizy krótkookresowej i niektórych faz cyklu koniunkturalnego, w których występuje niedobór efektywnego popytu.

Aspekt społeczny

Jak pokazał Thorstein Veblen w swojej Teorii klasy rekreacyjnej (1899 r.), zło związane ze złymi standardami wydatków nie ogranicza się do klas bogatych, z których pochodzą. Rozprzestrzeniają się one i utrwalają poprzez przykład i naśladownictwo od góry do dołu w skali społecznej. To, co nazywane jest snobizmem, jest bardzo silną siłą społeczną, która może działać zarówno dla dobra, jak i dla dobra ludzkości. Mówi się, że ludzkość nie jest nigdzie bardziej wulgarna niż w sposobie wydawania swoich dochodów.

Żadna ilość czasu, wysiłku czy myśli nie ma żalu do zdobywania bogactwa, ale kiedy przychodzi nam je konsumować, rozpraszamy owoce naszej pracy, często z niewielkim zyskiem dla siebie i z nieprzewidzianymi i niepożądanymi reperkusjami dla dobra całej wspólnoty. To, co Richard Henry Tawney nazwał The Acquisitive Society (1920), jest wynikiem fałszywych wartości społecznych zainspirowanych wszechogarniającym impulsem do zdobywania bogactwa w celu eliminacji, a przynajmniej represji innych, wyższych ideałów.

Aspekt moralny

Moraliści w każdym wieku atakowali luksus z powodów etycznych: stoicy, ponieważ był on sprzeczny z ich ideałami prostoty życia; wczesni Ojcowie Chrześcijanie, ponieważ wywyższali ascezę i ubóstwo do ideału; Purytanie, ponieważ obawiali się, że rozpraszanie uwagi i pokusy luksusu mogą zagrozić nieśmiertelnej duszy i zagrozić jej szansom na zbawienie. W późniejszych czasach coraz częściej zdarzało się, że moralny osąd luksusu kojarzył się z ogólnym problemem nierównomiernego podziału bogactwa – poglądem, który pomijał fakt, że luksus nie ogranicza się do bogatszych części wspólnoty.

Surowe potępianie wszelkiego rodzaju luksusu ze względów moralnych jest nie do obrony, choćby tylko dlatego, że nie istnieje bezwzględna miarka, za pomocą której można by sprawdzić ostateczną społeczną wartość etyczną wydatków. Postęp gospodarczy i zmieniające się standardy życia szybko zmieniają współczesne pojęcia o rodzajach wydatków, które mogą być zaliczone do kategorii luksusów. Duża część luksusu jest jednak niewątpliwie marnotrawstwem życia, nie tylko z powodu złych skutków, jakie może on mieć dla samych jednostek, ale także dlatego, że wynikająca z niego satysfakcja jest często nieproporcjonalna do wydatków. Jak wskazał Arthur Cecil Pigou w The Economics of Welfare (1920):

Przynajmniej można się spierać, że po pewnym czasie, gdy rosnące bogactwo daje człowiekowi władzę nad coraz to nowymi luksusami, satysfakcja, jaką czerpie z każdego nowego, jest niejako wyjęta z rozluźnionego zainteresowania innymi, tak że satysfakcja ekonomiczna, jaką czerpie na ogół, nie wzrasta znacząco.

Konsumpcja ma swoje aspekty zarówno etyczne, jak i ekonomiczne, a korzystanie z dóbr, które siły ekonomiczne i prawa społeczne oddały w jego ręce, wiąże się z dużą odpowiedzialnością moralną.