Podczas gdy szeroki rynek wyczekuje wystąpienia prezesa Fed Powella na sympozjum w Jackson Hole pod koniec tygodnia, europejskie rynki doświadczyły chwilowego przerywnika w postaci doniesień ze sfery polityki. Interesujące jest to, że pozytywna informacja ws. brexitu wcale taka nie jest, a i negatywna z Włoch nie do końca powinna być powodem do zmartwień.
Wczoraj funt wzmocnił się po słowach kanclerz Niemiec Angeli Merkel, zdaniem której nie ma potrzeb ponownego otwarcia umowy brexitu, by znaleźć praktyczne rozwiązanie w spornych kwestiach. Merkel nawiązywała do irlandzkiego backstopu (rozwiązań na granicy między Irlandią a Irlandią Północną, by uniknąć stawiania faktycznych granic), który premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson nazwał we wtorek niedemokratycznym i apelował o „alternatywne ustalenia”. Słowa Merkel zostały odebrane jako cień nadziei, że UE może przemyśleć swoje twarde stanowisko w sprawie backstopu i pójdzie na kompromis z Wielką Brytanią. Osobiście nie szedłbym tak daleko z wnioskami. Prawdą jest, że UE nigdy nie zamknęła drogi dla przedstawienia lepszego wyjścia z sytuacji granicznej niż backstop; problem w tym, że jak dotąd strona brytyjska nie zaproponowała innego rozwiązania. Wczoraj nie zrobił tego też i Johnson. Stąd Merkel mogła tylko przypomnieć coś, co wiadomo od zawsze. Ponadto taktycznym błędem byłoby rozważanie przez UE kompromisu teraz, kiedy czekamy na ostatni zryw zwolenników porozumienia w brytyjskim parlamencie, którzy na początku września planują zablokować dążenia Johnsona do „no-deal brexit”. W konsekwencji nie sądzę, aby wczoraj cokolwiek się zmieniło w rozkładzie szans wystąpienia bezumownego brexitu, a umocnienie funta jest błędną reakcją, która powinna być wygaszana.
Rezygnacja premiera Włoch Giuseppe Conte na pierwszy rzut oka wygląda na kłopot nie tylko dla Włoch, ale i dla całej strefy euro (i samego EUR), ale rzeczywistość może być mniej ponura. We Włoszech rozwiązanie rządu nie oznacza do razu rozpisania nowych wyborów, za to teraz prezydent Mattarella ma dwa tygodnie na rozmowy z przedstawicielami wszystkich partii i poszukiwanie alternatywnego rządu. I podobno już Ruch Pięciu Gwiazd Conte prowadzi rozmowy z Partią Demokratyczną, z którą dzieli cele gospodarcze. Choć taki rząd nie będzie miał większości w obu izbach parlamentu, będzie możliwe przygotowanie projektu budżetu na przyszły rok w terminie (nowe wybory by na to nie pozwoliły), zatem uniknięty zostanie nowy konflikt z UE. Sprawą otwartą pozostaje, na ile nowy budżet (a przede wszystkim deficyt) wzbudzi protest Brukseli, ale jakiś plan budżetu jest lepszy niż żaden i na razie sytuacja we włoskiej polityce bynajmniej nie jest powodem do zmartwień dla inwestorów na rynku EUR.