Czy pierwsza elektrownia atomowa w naszym kraju będzie prywatną inicjatywą firmy kontrolowanej przez najbogatszego Polaka? Takie informacje przebiły w poniedziałek prawie wszystkie polskie media. Towarzyszyły jej komentarze niesłusznie potępiające nieefektywność rządu, który od lat bezskutecznie próbuje radzić sobie z energią jądrową, a jednocześnie wychwalając przedsiębiorcę, który „w końcu wziął sprawy w swoje ręce”. W tej całej sprawie jest jednak mnóstwo szumu medialnego i wiedzy czerpanej z nagłówków, ale mało konkretnych i krytycznych refleksji na temat planów Michała Sołowowa i jego firmy Synthos.
Prywatna elektrownia atomowa
Firma chemiczna Synthos w poniedziałek 21 września ogłosiła plany stworzenia własnej elektrowni jądrowej, która będzie gotowa w ciągu następnej dekady. Firma kontrolowana przez Michała Sołowowa podpisała protokół porozumienia z GE Hitach Nuclear Energy, japońsko-amerykańskim konsorcjum joint venture budującym niestandardowe reaktory jądrowe. W ramach początkowej umowy Synthos wyraził chęć budowy elektrowni jądrowej opartej na małym reaktorze wrzącym w wodzie BWRX-300, wyprodukowanym przez GE Hitach Nuclear Energy, który wytworzy 300 MW (megawatów), oraz szacunkowy koszt jego budowa i uruchomienie nie przekroczy 1 miliarda dolarów. Elektrownia najprawdopodobniej powstanie w pobliżu zakładów produkcyjnych firmy w Oświęcimiu. Chociaż sam pomysł wydaje się bardziej niż właściwy, jego praktyczne wdrożenie może okazać się znacznie trudniejsze niż mogłoby się wydawać.
Mimo euforii mediów i wielu, w większości przychylnych komentarzy, trudno nie podejść do ambitnych planów Sołowowa i Synthosa. Pierwszą wątpliwość, na którą należy zwrócić uwagę, są potencjalne problemy z uzyskaniem licencji i pozwoleń na budowę elektrowni jądrowej, która ostatecznie będzie całkowicie prywatną inicjatywą. Do tej pory nikt nie podjął się takiego wyzwania w Polsce, ale z pewnością uzyskanie zielonego światła do prowadzenia własnego reaktora jądrowego nie będzie ani łatwe, ani szybkie. Druga kwestia to obiekcje mieszkańców okolicznych terenów (a także aktywistów), które są wynikiem obaw społecznych po awarii elektrowni w Czarnobylu i japońskiej elektrowni Fukushima. Synthos musi wziąć pod uwagę, że budowa reaktora w pobliżu zakładu w Oświęcimiu może spotkać się z licznymi protestami. Co więcej, budowa elektrowni jądrowej, nawet przy tak małej mocy, powinna wiązać się z wyborem odpowiedniej lokalizacji, a nie z odgórnym określaniem jej lokalizacji na podstawie bliskości elektrowni firmy. Potencjalne wątpliwości są rozwiązywane przez sam reaktor wrzący na wodzie BWRX-300. Po pierwsze, jest tylko w fazie koncepcyjnej – do tej pory nie wyprodukowano i nie przetestowano w praktyce tego typu reaktora, a po drugie, od czasu awarii w Fukushimie (marzec 2011 r.) Nie wyprodukowano reaktora wrzącego w wodzie. Ponadto elektrownia jądrowa o mocy zaledwie 300 MW będzie w stanie zaspokoić potrzeby tylko niewielkiej grupy odbiorców, dlatego trudno jest ocenić opłacalność takiego projektu, zwłaszcza ze względu na długi czas budowy. Nie będzie to także przełom w polskim sektorze energetycznym, z tym wyjątkiem, że uruchomienie pierwszego reaktora jądrowego będzie miało wartość symboliczną. Dla porównania nowoczesne elektrownie jądrowe uzyskują średnią moc od 1,5 do 2 GW (gigawatów). Można jednak mieć nadzieję, że plany utworzenia prywatnej elektrowni jądrowej zmobilizują państwo do rozpoczęcia prac nad rzeczywistym wykorzystaniem reaktorów jądrowych w polskim sektorze energetycznym.
Trudna historia polskiego atomu
Upiorna historia polskiej energetyki jądrowej jest pełna złożoności i ślepych zaułków. Jego początki można datować na koniec lat 50. XX wieku, co wiązało się z powstaniem pierwszych elektrowni jądrowych w ZSRR. Realizacja planów zakończyła się sukcesem dopiero w latach 80., kiedy w 1982 r., Po wielu latach przygotowań, rozpoczęła się budowa elektrowni jądrowej na Jeziorze Żarnowieckim. W międzyczasie doszło jednak do katastrofy w Czarnobylu (kwiecień 1986), która gwałtownie zaostrzyła już istniejące protesty społeczne. Ponadto koszt budowy elektrowni ostatecznie składającej się z czterech reaktorów o łącznej mocy 1600 MW okazał się wyższy niż oczekiwano. Wreszcie, w 1989 r. Zaniechano budowy elektrowni w Żarnowcu. W 2005 r. Rząd przyjął dokument „Polityka energetyczna Polski do 2025 r.”, Który zakładał konieczność rozpoczęcia budowy elektrowni jądrowej w nadchodzących latach w celu zapewnienia bezpieczeństwo energetyczne kraju. W 2011 r. PGE wybrała trzy miasta, takie jak Żarnowiec, Gąski i Choczewo, jako potencjalne lokalizacje pod budowę elektrowni jądrowej, która miała zostać zbudowana do 2020 r. Dziś wiemy, że plan nie zadziała, ponieważ budowa .. , nigdy nie został rozpoczęty. Obecnie nie ma również wyraźnych planów rządowych dotyczących budowy elektrowni jądrowej. Program wyborczy Prawo i Sprawiedliwość zawiera deklarację budowy elektrowni jądrowych z planami osiągnięcia do 10% krajowej produkcji energii elektrycznej z wykorzystaniem ich do 2035 r. I 20% do 2043 r. Na razie jednak rząd koncentruje się na mniej kontrowersyjnych i finansowych absorbujące inicjatywy, takie jak Centralny Port Komunikacyjny lub wykopaliska Mierzei Wiślanej.
Jako ciekawostkę warto dodać, że informacja o braku aktywnych reaktorów jądrowych w Polsce nie jest całkowicie poprawna. W naszym kraju jest jeden reaktor jądrowy, zbudowany od lat 70. XX wieku i działający nieprzerwanie od 1995 r. Mówimy o reaktorze badawczym imienia Marii Skłodowskiej-Curie w Narodowym Centrum Badań Jądrowych pod Warszawą, który jest w stanie wytworzyć 30 MW moc. Reaktor służy wyłącznie do celów eksperymentalnych i badawczych, a także do produkcji izotopów promieniotwórczych i modyfikacji materiałów przez napromienianie. Dla porównania, pierwsza elektrownia jądrowa na świecie, która powstała w 1954 r. W Obnińsku, należąca wówczas do ZSRR, była w stanie wytworzyć moc zaledwie 5 MW.
Firma chemiczna z własną elektrownią?
Synthos to grupa kapitałowa założona w 2007 roku, w tym dawna Zakład Chemiczny Oświęcim Dwory, założona wkrótce po II wojnie światowej, sprywatyzowana w 2004 roku. Synthos zajmuje się produkcją tworzyw sztucznych, jest jedną z największych firm chemicznych w Polsce i pierwszą w Europejski producent kauczuków syntetycznych (wykorzystywany m.in. w produkcji opon samochodowych), a także jeden z największych producentów styropianu (XPS). Firma produkuje również materiały termoizolacyjne, środki ochrony roślin, kleje dyspersyjne i lakiery, a także półprodukty wykorzystywane do produkcji styropianu. Największe fabryki znajdują się w Oświęcimiu, a Synthos produkuje również w Czechach, Holandii i Francji (pod marką Ineos Styrenics).
Warto zauważyć, że plany budowy reaktora jądrowego nie są pierwszą inicjatywą energetyczną, w którą zaangażowała się firma kontrolowana przez Michała Sołowowa. W oświęcimskim zakładzie jest już elektrociepłownia węglowa, która wytwarza energię do produkcji. Jednak do 2022 r. Synthos chce również uruchomić blok energetyczny oparty na technologii gazowo-parowej (CCGT), napędzany gazem ziemnym. Docelowo ma uzyskać moc ponad 100 MW, a koszt jego budowy nie przekroczy pół miliarda złotych.
Michał Sołowow, w tym jego spółki FTF Galleon i FTF Columbus, posiada 62% akcji Synthos.
Spółka jest notowana na głównym parkiecie GPW od grudnia 2004 r., Kiedy to zadebiutowała na poziomie 0,5600 PLN na akcję. Akcje Synthos zostały wyłączone z obrotu na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w dniu 23 marca 2018 r. Na wniosek spółki (zniesienie dematerializacji akcji).