Banki szwajcarskie

1477

Szwajcarzy znani są nie tylko z zegarków i sera, ale i ze swojego (zwykle ocenianego pozytywnie) sektora bankowego. Jak na tak mały kraj Szwajcaria może poszczycić się ogromnym sektorem bankowym – we wszelkich segmentach rynku działa ponad 350 banków: dwa banki globalne, banki należące do kantonów, regionalne, spółdzielcze („raiffeiseny”), prywatne i zagraniczne. Neutralność i status bezpiecznej przystani, jakim cieszy się Szwajcaria, pozwoliła jej bankom wypełnić światową niszę, oferując dyskretne usługi bankowości prywatnej dla możnych tego świata. Banki szwajcarskie, którym sprzyjały także rygorystyczne przepisy o poufności, radziły sobie tak dobrze, że największa trójka kontroluje obecnie około 75% aktywów bankowych kraju.

Biorąc pod uwagę stosunek ich wielkości do PKB Szwajcarii, kraj ten ma teraz problem instytucji „zbyt dużych, by je ratować”. Stąd próby zmniejszenia banków i/lub wymaganie większego kapitału. Banki szwajcarskie poddano ostrej krytyce za przetrzymywanie „pieniędzy Holokaustu” (tzn. nieujawnionych depozytów uśpionych), a nawet umożliwianie działań przestępczych (np. w hollywoodzkim thrillerze „Tajna broń” z 1996 r. terrorysta grożący użyciem broni jądrowej domaga się od rządu wpłacenia okupu na „konto w banku szwajcarskim” – zupełnie jakby pieniądze wymuszone tak ohydną zbrodnią były poza zasięgiem władz USA). Inni zgłaszali jeszcze poważniejsze zarzuty (zob. poniższy cytat). Tego typu fikcyjne teorie nie są być może niczym innym jak tylko przykładem krytyki banków. Ostatnio jednak reputacji banków szwajcarskich zagroziło coś znacznie poważniejszego.

Po kryzysie kredytowym lat 2007– 2009 kilka instytucji utraciło wizerunek banków niezawodnych i bezpiecznych, którym zewnętrzne perturbacje nie są w stanie zagrozić. Union Bank of Switzerland – kolos o bilansie wartości 1,5 bln USD – wydaje się najbardziej narażony na „wypadki”. W czasie kryzysu kredytowego o UBS mówiło się jako o instytucji, która „Used to Be Smart” (była mądra, ale kiedyś) – bank stracił 50 mld USD zainwestowanych w toksyczne aktywa, co dla każdego banku uważanego za wyjątkowo ostrożny było hańbą. Co więcej, jedną z przyczyn zamrożenia rynków kredytowych było przekonanie, że skoro narażeni są bankowcy tak ostrożni jak Szwajcarzy, to bezpieczny nie jest nikt. Później UBS przyszło zawrzeć równie kosztowną co zawstydzającą ugodę z organami podatkowymi USA, które zarzuciły bankowi udzielanie klientom pomocy w unikaniu podatków. W roku 2011, w momencie gdy rząd Wielkiej Brytanii zaproponował odseparowanie działalności inwestycyjnej, ten sam UBS stracił 2 mld USD na działaniach mało przezornego tradera. Warto pamiętać, że Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego z siedzibą w Szwajcarii, sprawujący pieczę nad światowym systemem regulacji działalności banków, jest organizacją międzynarodową – niczym ONZ – która nie ma związków ze szwajcarskim systemem bankowym.

Nieuczciwe interesy

Banki szwajcarskie słyną z dyskrecji, dzięki czemu usługi bankowe stały się jednym z najbardziej lukratywnych produktów eksportowych tego kraju. Placówki takie jak ta są dosyć kontrowersyjne z punktu widzenia świata sztuki, ponieważ mogą stanowić doskonałe miejsce przechowywania skradzionych przedmiotów nawet przez lata, aż głośne kradzieże pójdą w zapomnienie. Z uwagi na to, że złożone w banku depozyty są chronione przed zakusami policji przez przepisy prawa cywilnego, a skrytki depozytowe są komputerowo przypisane numerom rachunków, a nie osobom, złodzieje mogą spać spokojnie, wiedząc, że nikt nie skojarzy skradzionego przedmiotu z właścicielem skrytki.

Dan Brown, Kod Leonarda da Vinci, rozdział 42, tłum. Krzysztof Mazurek