„Czyń dobrze i pożyczaj, nie oczekując niczego stąd, a nagroda będzie wielka”. – Słowa te wypowiedział sam Jezus Chrystus prawie dwa tysiące lat temu w słynnym Kazaniu na Górze (Łk 6,35). Jeśli spojrzysz na tę naukę z perspektywy historii pieniądza i systemu bankowego, nie przełoży się to na rzeczywistość.
Z pewnością sytuacja, o której mówił Jezus, byłaby odpowiednia dla wielu z nas, ale nasi przodkowie, tworząc podstawy systemu bankowego, dobrze wiedzieli, że może to być biznes nieopłacalny społecznie, ale przede wszystkim opłacalny dla tego, kto udziela pożyczki. Chociaż prekursorzy instytucji depozytowo-kredytowych (tj. Banków) dalekie były od wyrafinowanych metod obciążania kredytobiorców dodatkowymi kosztami (prowizja, opłata przygotowawcza, opłaty za przygotowanie wyciągów i Bóg wie, co jeszcze), z pewnością udało im się wypracować solidne podstawy i postawy, które są tak charakterystyczny dla każdego rasowego bankiera. Z tej perspektywy, którą każdy klient banku zna zbyt dobrze, spróbujmy wspólnie przeanalizować bardzo interesujący dokument – krytykę instytucji lichwy przez „głos krzyku na pustyni”, który w 1745 roku grał papież Benedykt XIV . Zacznijmy od początku.
Analiza każdego problemu wymaga zdefiniowania podstawowych pojęć, do których będziemy się odwoływać w całym artykule. Zdefiniujmy więc głównego antybohatera naszego tekstu lub lichwy. Wskażę tylko, że jest to definicja słownikowa, ale z drugiej strony tylko taka wyczerpująca definicja pomoże nam w pełni zrozumieć omawiany problem. Lichwa – w znaczeniu potocznym – oznacza pobieranie nadmiernie wysokich odsetek i prowizji za operacje kredytowe. Pojawił się wraz z utworzeniem kapitału pieniężnego. Jest stosowany przez osoby (grupy, kraje) silnie ekonomicznie w stosunku do słabych i może występować nie tylko w stosunkach pieniężnych, ale także w relacjach sprzedawca-konsument, pracodawca-pracownik, najemca-najemca.
Dziś lichwa występuje w handlu międzynarodowym, gdy kraje wysoko rozwinięte, stosując różne środki nacisku politycznego i gospodarczego, zmuszają kraje zacofane do zaakceptowania swoich warunków, np. kupując surowce po niskich cenach i sprzedając ich produkty po nadmiernie wysokich cenach. Zanim jednak, mój drogi czytelniku, zażądasz, aby twój doradca bankowy ponownie zdefiniował definicję opłat za pożyczone pieniądze na lichwę, chciałbym przedstawić tym razem bohatera naszych rozważań, autora słynnej krytyki lichwy Benedykt XIV. Rzućmy okiem na jego biografię:
Benedykt XIV, właściwie Prospero Lambertini (1675–1758), papież od 1740 r. Od 1725 r. Biskup tytoziński, od 1727 biskup Ankona, od 1728 kardynał, od 1731 arcybiskup Bolonii. Podjął reformy liturgii i administracji kościelnej, zmniejszył wydatki Watykanu.
Zainicjował reformę brewiarza. Wprowadził zmiany w prawie kanonicznym, aw 1741 r. Ustanowił urząd obrońcy węzła małżeńskiego w sprawach o jego unieważnienie. Dokonał licznych konkordatów z krajami europejskimi. Normalizował stosunki z Kościołami wschodnimi: włosko-greckim (1742), grecko-melchickim (1743), malabarskim (1744), koptyjskim (1745) oraz syryjskim i ormiańskim (1755).
Nazywano go „Papieżem Oświecenia” – korespondował z Voltairem, był mecenasem sztuki i nauki, między innymi: wzbogacił zbiory Biblioteki Watykańskiej, zlecił skompilowanie katalogu jej rękopisów, założył 4 akademie papieskie , założył wydział chemii i matematyki na Uniwersytecie Sapienza. Walczył z jansenizmem i masonerią (potępił ich w 1751 r.). Jednym słowem: człowiek nauki.
Szczególnie interesująca w kontekście omawianego problemu jest wiedza o Jego Świątobliwości z wybitnym francuskim filozofem i pisarzem Voltairem, czyli François Marie Arouet (1694-1778). Ten wpływowy arystokrata, podróżujący po zakątkach Europy, był silnym zwolennikiem rozwoju społeczeństwa burżuazyjnego, coraz bardziej domagając się uznania w czasie Oświecenia nie tylko w dziedzinie stosunków społeczno-gospodarczych, ale – w rezultacie – politycznego wpływu na przedstawicieli jego klasa.
Znamy już głównych aktorów naszych rozważań. Czas określić teraz scenerię. Wiek XVII był kolejnym stuleciem zmian zarówno w sferze zagadnień naukowych, jak i technicznych, ale przede wszystkim szybkich zmian w stosunkach społeczno-gospodarczych, ze szczególnym uwzględnieniem tych pierwszych. Dynamicznie rozwijająca się burżuazja coraz częściej odgrywała kluczową rolę w życiu gospodarczym, ale w końcowym etapie klasa ta (zwana również burżuazją) traciła na arenie politycznej z powodu braku szlachetnych narodzin. Burżuazja to przede wszystkim mieszkańcy rozwijających się miast, którzy de facto utrzymali dobrobyt gospodarczy społeczeństwa. System oświeconych monarchii dominował, choć dążyli do zapewnienia wpływu nawet na najbardziej szczegółowe kwestie, ale rozumieli potrzeby i nadzieje mieszczan związane z dynamicznym rozwojem gospodarki.
Z historycznego punktu widzenia kulminacją XVIII-wiecznych zmian była deklaracja niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki i rewolucji francuskiej. Innowacje techniczne i postęp naukowy szły w parze z nowymi formami i instytucjami wspierającymi rozwój gospodarczy. Pieniądze lub kapitał były w coraz większym stopniu podstawą rozwoju – nazwijmy to – biznesu. Rozumieli to pierwsi bankierzy (zwani wówczas rekinami pożyczkowymi), którzy wykorzystując swój kapitał i zdecydowanie uprzywilejowaną pozycję (było ich po prostu znacznie mniej), często mogli sobie pozwolić na pożyczki arbitralne, których oprocentowanie często wahało się znacznie powyżej 100% pożyczone fundusze.
Dlatego mamy już praktycznie wszystkie elementy niezbędne do prowadzenia naszych rozważań: jesteśmy osadzeni w realiach XVIII-wiecznego systemu, znamy głównego aktora i temat, który on krytykuje.
W lipcu 1745 r. Papież Benedykt XIV wezwał do Rzymu kardynałów, biskupów, teologów i wybitnych przedstawicieli nauk teologicznych i prawa kanonicznego. Spotkanie miało na celu omówienie i zajęcie się problemem lichwy, która była coraz bardziej powszechnym zjawiskiem nie tylko na Półwyspie Apenińskim, ale w tym czasie w całej Europie. 1 listopada 1745 r. Ogłoszono wyniki komisji papieskiej (ogłoszenie jest ogłoszeniem aktu normatywnego niezbędnego do uzyskania mocy wiążącej) w bulli papieskiej o lichwie i innych nieuczciwych dochodach.
Stanowisko Kościoła było jednomyślne
Grzech lichwy – według Benedykta XIV – ma swoje źródło w samej naturze umowy pożyczki. Umowa między pożyczkodawcą a pożyczkobiorcą powinna określać, że ten ostatni jest zobowiązany jedynie do spłaty pożyczonej kwoty. Problem polegał na tym, że większość umów pożyczek determinowała również wysokość odsetek naliczanych od pożyczonych środków. Z punktu widzenia społecznego nauczania Kościoła zjawisko to było niedopuszczalne zarówno pod względem etyki, jak i moralności, ale przede wszystkim wiary katolickiej, a dokładniej – nauczania Jezusa. Lichwa została potępiona, a jej użycie wiązało się z popełnieniem ciężkiego grzechu.
Kwota lub sposób obliczenia lichwy nie miała wpływu na kwestię istnienia lub braku grzechu. Nie ma znaczenia, że osoba, której pożyczono pieniądze, jest dobrze przygotowana i może sobie pozwolić na dodatkowy koszt pożyczki. Niemożliwe było również uzasadnienie lichwy faktem utraty możliwości lub korzyści (jak na przykład święty Tomasz z Akwinu). Co z tego, że pożyczając pieniądze, mogliśmy stracić szansę pomnożenia ich w inny sposób, np. inwestując w nieruchomości lub otwierając własną działalność rzemieślniczą. Jeżeli jednak wierzyciel otrzymał więcej niż pożyczył, dłużnik ponosi oczywistą szkodę, w którym to przypadku ma święte prawo do odszkodowania. Mówiąc dokładniej, zrzeczenie się dodatkowych opłat niepoprawnie obliczone.
Chodziło o to, aby zachować zasadę równości obu stron umowy. Lichwę rozumiano jako pogwałcenie tej zasady, ponieważ spowodowało – z punktu widzenia Kościoła – nieuzasadniony przywilej jednej ze stron. Można to zrozumieć na dwa sposoby. Z jednej strony mogłaby być formą ochrony prawnej dla słabszej strony (potrzebującej pieniędzy) przed bankructwem wynikającym z nadmiernego obciążenia pożyczką lichwiarską. Jeśli jednak spojrzymy na to z perspektywy pożyczkodawcy, wówczas ograniczenie się do odzyskania tylko pożyczonej kwoty może być gwarancją stabilności, ponieważ prawdopodobieństwo niewypłacalności dłużnika wzrasta proporcjonalnie do kwoty dodatkowego obciążenia w postaci lichwa. Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że próba ograniczenia lichwy może paradoksalnie pozytywnie wpłynąć na rozwój relacji gospodarczych w społeczeństwie.
Nauka społeczna Kościoła rozważała lichwę w całym spektrum. Dlatego też opinia przedstawiona w Bull zaakceptowała istnienie innych form umów, umożliwiających generowanie zysków z zobowiązań pieniężnych. Nie mogli jednak odnosić się do umowy pożyczki w jej formie ani treści. Zgodnie z przepisami Bull, były to przede wszystkim różne formy inwestowania pieniędzy w przedsięwzięcia, które są korzystne. W takich przypadkach ściąganie zysków było uzasadnione i usankcjonowane w jak największym stopniu. Byłoby niegodne, aby dobry chrześcijanin angażował się w praktyki (nie ważne jak opłacalne) oparte na krzywdzie swoich braci. Byłoby to sprzeczne z zasadą „kochaj bliźniego jak siebie samego”.
Swobodna interpretacja tych słów, zwłaszcza w kontekście uznania lichwy, była zdaniem Bulli nie tylko świadomą manifestacją przeciwko nauczaniu Kościoła, ale także przeciwko zdrowemu rozsądkowi i prawu naturalnemu.
Byk wymierzony we wszystkich dostojników kościelnych miał obudzić ich świadomość. Papież był świadomy powszechności praktyk lichwiarskich, także wśród hierarchii kościelnej. Dlatego przyjął najskuteczniejszą metodę przeciwdziałania – opiekę duszpasterską. W kościołach wierni mieli dowiedzieć się o prawie, które chroni ich interesy. Co więcej, prawo głoszone z kazalnicy różni się od prawa uchwalonego przez państwo, ponieważ to pierwsze pochodzi od (duchowego) przywódcy wszystkich stanów i narodów. Ta sytuacja może prowadzić do dwóch rzeczy. Po pierwsze, niektórzy ludzie mogli zmienić swoje poglądy i udzielić pożyczek zgodnie z zasadami ewangelii. Po drugie, ci, którzy zaciągnęli takie pożyczki, mogli się zbuntować i nie płacić lichwy za pożyczone pieniądze.
Bull był nie tylko oficjalną interpretacją Kościoła, ale zawierał dokładnie określone kroki, które należy podjąć, aby wyeliminować lichwę z życia społecznego i gospodarczego. Przede wszystkim pasterze powinni odnosić się do sumienia każdego człowieka. Przesłanie sformułowane przez papieża miało na celu prawidłowe zrozumienie przez Kościół istoty samego grzechu lichwy. Argumentowano, że był to zakazany i potępiony przez samego Jezusa, który wypowiedział słowa: „Czyń dobrze i pożyczaj, nie oczekując niczego” (Łk 6:35).
Z Grzech lichwy – według Benedykta XIV – ma swoje źródło w samej naturze umowy pożyczki. Umowa między pożyczkodawcą a pożyczkobiorcą powinna określać, że ten ostatni jest zobowiązany jedynie do spłaty pożyczonej kwoty. Problem polegał na tym, że większość umów pożyczek determinowała również wysokość odsetek naliczanych od pożyczonych środków. Z punktu widzenia społecznego nauczania Kościoła zjawisko to było niedopuszczalne zarówno pod względem etyki, jak i moralności, ale przede wszystkim wiary katolickiej, a dokładniej – nauczania Jezusa. Lichwa została potępiona, a jej użycie wiązało się z popełnieniem ciężkiego grzechu.
Kwota lub sposób obliczenia lichwy nie miała wpływu na kwestię istnienia lub braku grzechu. Nie ma znaczenia, że osoba, której pożyczono pieniądze, jest dobrze przygotowana i może sobie pozwolić na dodatkowy koszt pożyczki. Niemożliwe było również uzasadnienie lichwy faktem utraty możliwości lub korzyści (jak na przykład święty Tomasz z Akwinu). Co z tego, że pożyczając pieniądze, mogliśmy stracić szansę pomnożenia ich w inny sposób, np. inwestując w nieruchomości lub otwierając własną działalność rzemieślniczą. Jeżeli jednak wierzyciel otrzymał więcej niż pożyczył, dłużnik ponosi oczywistą szkodę, w którym to przypadku ma święte prawo do odszkodowania. Mówiąc dokładniej, zrzeczenie się dodatkowych opłat niepoprawnie obliczone.
Chodziło o to, aby zachować zasadę równości obu stron umowy. Lichwę rozumiano jako pogwałcenie tej zasady, ponieważ spowodowało – z punktu widzenia Kościoła – nieuzasadniony przywilej jednej ze stron. Można to zrozumieć na dwa sposoby. Z jednej strony mogłaby być formą ochrony prawnej dla słabszej strony (potrzebującej pieniędzy) przed bankructwem wynikającym z nadmiernego obciążenia pożyczką lichwiarską. Jeśli jednak spojrzymy na to z perspektywy pożyczkodawcy, wówczas ograniczenie się do odzyskania tylko pożyczonej kwoty może być gwarancją stabilności, ponieważ prawdopodobieństwo niewypłacalności dłużnika wzrasta proporcjonalnie do kwoty dodatkowego obciążenia w postaci lichwa. Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że próba ograniczenia lichwy może paradoksalnie pozytywnie wpłynąć na rozwój relacji gospodarczych w społeczeństwie.
Nauka społeczna Kościoła rozważała lichwę w całym spektrum. Dlatego też opinia przedstawiona w Bull zaakceptowała istnienie innych form umów, umożliwiających generowanie zysków z zobowiązań pieniężnych. Nie mogli jednak odnosić się do umowy pożyczki w jej formie ani treści. Zgodnie z przepisami Bull, były to przede wszystkim różne formy inwestowania pieniędzy w przedsięwzięcia, które są korzystne. W takich przypadkach ściąganie zysków było uzasadnione i usankcjonowane w jak największym stopniu. Byłoby niegodne, aby dobry chrześcijanin angażował się w praktyki (nie ważne jak opłacalne) oparte na krzywdzie swoich braci. Byłoby to sprzeczne z zasadą „kochaj bliźniego jak siebie samego”.
Swobodna interpretacja tych słów, zwłaszcza w kontekście uznania lichwy, była zdaniem Bulli nie tylko świadomą manifestacją przeciwko nauczaniu Kościoła, ale także przeciwko zdrowemu rozsądkowi i prawu naturalnemu.
Byk wymierzony we wszystkich dostojników kościelnych miał obudzić ich świadomość. Papież był świadomy powszechności praktyk lichwiarskich, także wśród hierarchii kościelnej. Dlatego przyjął najskuteczniejszą metodę przeciwdziałania – opiekę duszpasterską. W kościołach wierni mieli dowiedzieć się o prawie, które chroni ich interesy. Co więcej, prawo głoszone z kazalnicy różni się od prawa uchwalonego przez państwo, ponieważ to pierwsze pochodzi od (duchowego) przywódcy wszystkich stanów i narodów. Ta sytuacja może prowadzić do dwóch rzeczy. Po pierwsze, niektórzy ludzie mogli zmienić swoje poglądy i udzielić pożyczek zgodnie z zasadami ewangelii. Po drugie, ci, którzy zaciągnęli takie pożyczki, mogli się zbuntować i nie płacić lichwy za pożyczone pieniądze.
Bull był nie tylko oficjalną interpretacją Kościoła, ale zawierał dokładnie określone kroki, które należy podjąć, aby wyeliminować lichwę z życia społecznego i gospodarczego. Przede wszystkim pasterze powinni odnosić się do sumienia każdego człowieka. Przesłanie sformułowane przez papieża miało na celu prawidłowe zrozumienie przez Kościół istoty samego grzechu lichwy. Argumentowano, że był to zakazany i potępiony przez samego Jezusa, który wypowiedział słowa: „Czyń dobrze i pożyczaj, nie oczekując niczego” (Łk 6:35).
Z drugiej strony każdy przypadek należy traktować indywidualnie. Autor Bulla i jego najbliższego otoczenia wziął pod uwagę, że szczególnie w środowisku kościelnym mogą występować postawy skrajnej interpretacji słów Ewangelii. Obawiano się, że Bull może być wykorzystywany do szerzenia nienawiści i rozwiązywania określonych interesów pod pozorem prawa Bożego. Dlatego zwrócono szczególną uwagę na to, aby kapłani byli dobrze przygotowani pod względem treści. Chodziło o to, że zawsze będą w stanie rozstrzygnąć to poprawnie i uczciwie, gdy będzie spór na tym tle. Po trzecie, wszystkim zalecono, aby podejmując jakiekolwiek zobowiązania finansowe, a zwłaszcza inwestując fundusze, zachowali odpowiednią formę. Dotyczy to w szczególności umów innych niż pożyczki, które mogą obejmować dodatkowe zyski z pożyczonego kapitału. Jeśli jednak są one tylko legalną i uznaną formą, w której cieniu leży prawdziwa intencja obliczenia lichwy, pozostają tak samo potępione jak lichwa.
A jednak na początku XVIII wieku ostrzegano ich przed ignorowaniem problemu lichwy. Wiele osób twierdziło, że nie był to już problem w stosunkach społeczno-ekonomicznych Europy w tym czasie. Przede wszystkim dlatego, że działalność bankowa była już stosunkowo dobrze określona i usankcjonowana. Jednak Kościół przede wszystkim zwracał uwagę, aby nie patrzeć na kwestię lichwy jedynie przez pryzmat pożyczki pieniężnej, ponieważ zgodnie z podaną przez nas definicją można to zaobserwować nie tylko w zobowiązaniach czysto pieniężnych.
Byk jako całość nie reprezentuje żadnych ekstremalnych poglądów, ani nie wzywa do skrajnie ekstremalnych działań. Raczej spełnia konsolidację podstawowych zasad sprawiedliwości społecznej w powstających współczesnych stosunkach społeczno-ekonomicznych. Można powiedzieć, że znając doświadczenia z poprzednich epok Kościół chciał uniknąć kryzysów, niepokojów i napięć społecznych spowodowanych nadmiernym wyzyskiem, zwłaszcza tych, którzy znajdowali się w trudnej sytuacji finansowej z własnej woli.
Zjawisko lichwiarstwa nie zostało wyeliminowane z życia żadnego społeczeństwa. Pod pewnymi względami przetrwał do dziś w różnych formach. Coraz częściej społeczeństwo negatywnie ocenia zachowanie niektórych instytucji finansowych, które nakładają ogromne dodatkowe koszty przy udzielaniu kredytu.