Ile zarobimy na lokacie, a ile w bezpiecznym funduszu?

753

Pytanie o sens inwestowania w depozyty jest od dłuższego czasu bardzo uzasadnione, ponieważ większość depozytów oferowanych na rynku nie chroni nawet zdeponowanych środków przed rosnącą inflacją. Mogą to zmienić fundusze inwestycyjne, które poszerzyły się o rewolucyjną ofertę TFI PZU. Nowa platforma umożliwia inwestowanie w fundusze pasywne i jest najtańsza na rynku.

Eksperci piszą o tym, czy lepiej jest inwestować w fundusze, czy też trzymać pieniądze na lokatach przez lata. Niezależnie od aktualnej sytuacji gospodarczej na rynku, zawsze dochodzą do podobnych wniosków – najlepiej jest włożyć trochę pieniędzy do depozytu, a dla części kupić jednostki uczestnictwa funduszy. Pozwoli to chronić kapitał, a ten ostatni – da szansę zarobienia nieco więcej niż poziom inflacji.

Dlaczego więc powinniśmy ponownie rozważyć ten temat? Średnie oprocentowanie depozytów we wrześniu, według analiz Open Finance, wyniosło 1,74 proc. Inflacja wynosi 1,8 proc. i – jeśli zaufamy prognozom NBP – we wrześniu 2019 r. ma wynieść 2,8 proc. Jeśli więc ktoś złoży dziś roczny depozyt, to za 12 miesięcy straci około 1 proc. w stosunku do podwyżek cen.

Może to zmienić nowa oferta TFI PZU. To ma być początek rewolucji, która przyciągnie także osoby, które obecnie inwestują swoje pieniądze w lokaty bankowe lub po prostu trzymają je w domu. Oferta inPZU (tak nazywa się platforma inwestycyjna dostępna w inPZU.pl) jest tak atrakcyjna, że klient ma możliwość prostego inwestowania w wyraźnie skonstruowane produkty, oprócz bardzo niskiej (0,5%) jednej opłaty za zarządzanie.

Niskie, niższe i niższe, tj. depozyty dziś i jutro

Co dziś oferuje rynek depozytowy, czyli z czym będziemy porównywać nowe fundusze PZU? Jeśli chodzi o ofertę depozytów rocznych, to średnia wynosi 1,74%. Oznacza to, że za każde 1000 zł wpłacone za taki depozyt po roku dostajemy tylko 17,40 zł, a po odliczeniu podatku belkowego tylko 14 zł 9 groszy…. Niewiele, zwłaszcza, że w tym czasie inflacja ma wzrosnąć do 2,8% z obecnego poziomu 1,8%. I nawet jeśli – teoretycznie – pozostanie ona na obecnym poziomie, tj. 1,8%, zysk z takiego depozytu będzie nadal niższy niż wzrost cen w gospodarce.

Zyski z lokat można zwiększyć poprzez aktywne poszukiwanie promocji i stałe przekazywanie pieniędzy z banku do banku. Przyjrzymy się trzymiesięcznym lokatom, ponieważ będą one dobrym punktem wyjścia do dalszych rozważań i porównania z nowymi funduszami TFI PZU.

Na rynku można znaleźć lokaty oprocentowane nawet do 4 proc. w skali roku, ale nie są one tak atrakcyjne jak na pierwszy rzut oka, bo:

  • Oprocentowanie prezentowane jest w ujęciu rocznym, ale lokata trwa tylko 3 miesiące. Oznacza to, że w ujęciu realnym, po tym czasie zarobimy maksymalnie 1 procent. (przy depozycie promocyjnym 4%) lub dużo mniej (np. 0,35% przy oprocentowaniu nominalnym 1,4%, czyli standardowy depozyt „off-promotion”).
  • po wygaśnięciu takiego depozytu promocyjnego zgadzamy się na niższe stopy procentowe lub musimy szukać dodatkowych ofert w innym miejscu.
  • zazwyczaj konieczne jest dodatkowe otwarcie rachunku w danym banku lub spełnienie innych warunków gwarantujących bankowi, że taka atrakcyjna (nominalnie) oferta zostanie wykorzystana tylko raz.
  • nawet jeśli mamy czas i chęć przeszukiwania rynku co kwartał, musimy pamiętać, że po zakończeniu lokaty, bank (w imieniu urzędu skarbowego) obciąży nas podatkiem od zysków kapitałowych. Jest to 19 proc. z tych ciężko założonych 3 lub 4 proc.

W celu wyparcia depozytów z rynku możliwe jest dość silne zaangażowanie. Dodatkowo – w końcu skończą nam się banki i nie będziemy już mogli korzystać z promocji jako nowy klient (lub na innych warunkach). Następnie wracamy do podstawowych ofert, z których najlepsza (w klasyfikacji trzymiesięcznej) wynosi około 1,4%. (po odliczeniu podatku jest to około 1,2%).

Fundusz oparty na indeksach, tzn. w sposób jasny i prosty

Oferta inPZU to inwestycja w tzw. fundusze pasywne lub indeksowe. Co to znaczy? Każdy fundusz jest skonstruowany w taki sposób, że odpowiada w swoim składzie określonym indeksom (np. indeksom giełdowym). Jeśli więc mamy fundusz oparty w 100% na WIG20, oznacza to, że zarządzający funduszami wydają pieniądze klientów, aby mieć akcje tego indeksu w proporcji, w jakiej są notowane na giełdzie. Ich praca sprowadza się do sprawdzenia, czy coś w indeksie się zmienia i odpowiednio reaguje (kupno lub sprzedaż). Oznacza to, że stopa zwrotu z takiego funduszu odpowiada stopie zwrotu danego indeksu. Innymi słowy – jeśli w ciągu trzech miesięcy WIG20 wzrósł o 2 procent, to środki zainwestowane w fundusz na jego podstawie przyniosły 2 procent zysku (minus opłata za zarządzanie i podatek belkowy).

Bardzo często (i tak jest również w przypadku inPZU) fundusze są budowane na podstawie więcej niż 1 indeksu. Na przykład fundusz inPZU Polish Shares to 70 proc. indeksu WIG20, 20 proc. indeksu mWIG40 i 10 proc. indeksu WIBID1M. Oparty na 70% indeksie 20 największych spółek oznacza, że 70% środków wpłaconych przez klientów, fundusz inwestuje akcje z tego indeksu. Ta sama zasada dotyczy 20 proc. funduszy przeznaczonych na akcje 40 spółek z indeksu mWIG40. Ostatnie 10 proc. to nic innego jak inwestycja w lokaty rozliczane według stopy procentowej kredytu międzybankowego ustalanej codziennie na 1 miesiąc.

Rola menedżerów nie jest więc szczególnie wymagająca, dlatego też fundusze indeksowe są tańsze niż fundusze aktywne. W ramach platformy możemy stworzyć samodzielnie (lub za pomocą wirtualnego asystenta) portfel sześciu (będzie ich więcej) funduszy indeksowych tworzonych przez PZU – każdy o innym poziomie ryzyka.

Jak sobie radzą fundusze inPZU?

Ostatnio na giełdę trafiły nowe fundusze TFI PZU. Dla porównania z lokatami sprawdzimy, jak sobie radzą w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Oto krótkie podsumowanie:

  • inPZU Inwestycji Ostrożnych – w oparciu o jednomiesięczną stawkę WIBID – plus 0,44 proc.
  • Obligacje inPZU – zbudowane na bazie polskiego indeksu obligacji Skarbu Państwa BondSpot Poland – plus 0,92%.
  • inPZU Obligacje Rynków Rozwiniętych – benchmarkiem jest indeks odzwierciedlający wyniki obligacji rynków rozwiniętych – JPMorgan GBI Global – minus 1,45%.
  • inPZU Emerging Markets Bonds – w oparciu o indeks JPMorgan EMBI Global Diversified, w skład którego wchodzą obligacje z rynków wschodzących – plus 0,05 proc.
  • inPZU Developed Markets Shares wynosi 90% światowego indeksu MSCI (rozwinięte udziały rynkowe) oraz 10% WIBID 1M plus 4,99%.
  • inPZU Polish Shares – założeniem jest stopa zwrotu indeksu WIG20 w wysokości 70 procent, mWIG40 w wysokości 20 procent oraz WIBID 1M w wysokości 10 procent plus WIBID 1M w wysokości 5,96 procent.

Aktualne notowania można zawsze sprawdzić na stronie inPZU.pl. W przeciwieństwie do depozytów – stopa zwrotu z funduszu podlega wahaniom – im bardziej ryzykowne inwestycje, tym wyższy zysk. Przedstawione wyniki zawierają już opłatę za zarządzanie.

Czy pamiętamy, ile można zarobić na trzymiesięcznej lokacie przy standardowej nominalnej stopie procentowej 1,4% rocznie? Realistycznie 0,35 procent (po tych trzech miesiącach) minus podatek. Przeliczmy to wszystko na konkretne kwoty.

Fundusze (zazwyczaj) działają lepiej

W fundusze inPZU można zainwestować co najmniej 100 zł, ale załóżmy, że zainwestowaliśmy 1000 zł (bo niektóre lokaty mają nawet kilkaset złotych minimum). Załóżmy też, że zainwestowaliśmy te pieniądze trzy miesiące temu. Drugi tysiąc lokat został ulokowany na standardowej lokacie (1,4% nominalnego oprocentowania w skali roku).

Po trzech miesiącach wycofujemy pieniądze z lokaty, bank odlicza podatek od belki i mamy „na czystym” 2,83 zł. A co z funduszami inPZU? W dwóch przypadkach dużo zyskujemy – w PZU Akcje Rynków Rozwiniętych dadzą 40 zł czystego zysku, a w PZU Akcje Polskie – ponad 48 zł. Mniej, ale i lepiej, niż na depozycie, zarobimy na INWESTYCJACH OSTRZEŻENIA w PZU (zysk po odliczeniu podatku w wysokości 3,5 zł) oraz na obligacjach polskich w PZU (plus 7,5 zł). Tracimy w PZU Obligacje Rynków Rozwiniętych (14 zł). Na funduszu obligacji inPZU Emerging Markets Fund zarabiamy mniej niż na depozycie (tylko 0,5 zł).

Te ostatnie dwa fundusze są jednak przeznaczone do inwestowania znacznie dłużej (36 lub 48 miesięcy), a zwykle w portfelu inwestycyjnym fundusze mieszają się ze sobą, więc to, co tracimy na jednym, możemy nadrobić na drugim.

Ta elastyczność jest kolejną zaletą inwestowania w instrumenty takie jak nowe produkty TFI PZU. Możemy – w zależności od własnych przewidywań lub opinii ekspertów rynkowych – swobodnie przekazywać pieniądze między funduszami a portfelami, a podatek od zysków płaci się dopiero po zakończeniu inwestycji, czyli w momencie wykupu jednostek.

Nie da się tego zrobić z wpłatami – wycofanie środków w celu zdeponowania ich gdzie indziej oznacza zazwyczaj utratę wszystkich odsetek, a nawet jeśli nie – wówczas konieczność płacenia podatku od wypłaconych zysków przy każdej takiej operacji.