Jak długo trzymać akcje giełdowe?Skala zwyżki cenowej nie oznacza wyczerpania potencjału wzrostowego

giełda

1501

Zbadajmy wszystkie przypadki, kiedy indeks odbił się o 57 proc. względem dołka wielomiesięcznej bessy (właśnie 57 proc. wyniosła w 2009 roku zwyżka sWIG80 od lutowego dołka do czerwcowego szczytu)

Sytuacja taka miała miejsce trzy razy: 12 maja 1995, 24 maja 1999 oraz 21 lipca 2003 r. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że po tak dużej zwyżce na parkiecie musi zapanować albo długotrwały marazm, albo miażdżąca realizacja zysków. Rzeczywistość okazała się dużo bardziej złożona od takiego prostego modelu.

Z jednej strony, pesymizm częściowo potwierdził się, jeśli chodzi o stosunkowo krótki horyzont inwestycyjny. W pierwszych dwóch przypadkach (maj 1995 oraz maj 1999) po trzech kolejnych miesiącach od wymienionych dat indeks zanotował spadek (odpowiednio o 7,1 i 3,1 proc.). Słabo wyniki inwestycyjne wyglądały w tych dwóch przypadkach także po pół roku: indeks spadł odpowiednio o 15,1 i 7,2 proc. Obawy analityków technicznych znajdują więc pewne potwierdzenie statystyczne. W świetle tych danych drugie półrocze może okazać się dużo słabsze niż pierwsza połowa 2009 roku.

17 miesięcy to optimum

Jest jednak jedno poważne „ale”. Dla długoterminowych inwestorów o horyzoncie znacznie przekraczającym pół roku rozważania te praktycznie nie mają znaczenia. Dlaczego? Po pierwsze, w trzecim z omówionych przypadków (począwszy od lipca 2003 r.) zarówno kolejne trzy miesiące, jak i pół roku przyniosły zwyżkę, i to pokaźną (odpowiednio 30,9 i 59,3 proc.). Dane historyczne nie dają więc jednak gwarancji, że drugie półrocze będzie kiepskie.

Jeszcze ważniejsza jest inna prawidłowość statystyczna. Wraz z wydłużaniem się horyzontu inwestycyjnego, prawdopodobieństwo zysków znacząco rosło w każdym z przytoczonych trzech przypadków. Z naszych obliczeń wynika, że wydłużenie owego horyzontu do 11 miesięcy było wystarczające, by zagwarantować zyski w stosunku do wymienionych momentów. Zwyżka indeksu przez owe 11 miesięcy wyniosła odpowiednio: 11,1; 50,9 oraz 108,9 proc. I to wszystko mimo przejściowych strat, które są niewykluczone również w najbliższych miesiącach.

Jak długo trzymać akcje giełdowe?

Skoro dysponujemy danymi na temat minimalnego czasu potrzebnego do zanotowania zysków, to warto też poszukać optymalnego terminu realizacji tych zysków w trzech omówionych w tekście wypadkach. Aby wykonać to zadanie, obliczyliśmy zmiany indeksu małych spółek w każdym z trzech wypadków w ciągu kolejnych „x” miesięcy po odbiciu o 57 proc. od dna bessy. Średnie zyski okazały się największe po upływie ponad dwóch lat (np. po 30 miesiącach średnia zmiana indeksu dla trzech omawianych wypadków wyniosła 118,3 proc.), ale tak długi okres niekoniecznie jest optymalny, ponieważ w drugim wypadku zamiast zysków inwestorzy notowaliby straty (nie opłacało się czekać ze sprzedażą walorów tak długo). Sposobem na znalezienie optymalnego horyzontu inwestycyjnego jest obliczenie tzw. odchylenia standardowego (obrazuje, jak bardzo poszczególne wypadki różnią się od średniej) oraz opartego na nim wskaźnika zmienności (wylicza się go, dzieląc odchylenie standardowe przez średnią). Najniższy możliwy wskaźnik zmienności (0,50) zanotowano po 17 miesiącach. Średnia stopa zwrotu wyniosła wówczas 89,7 proc.