Inwestycje na rynkach kapitałowych wiążą się z ryzykiem. Szczególnie na rynkach walutowych, gdzie sytuacja bardzo szybko się zmienia, możemy nasz kapitał albo bardzo szybko pomnożyć, albo jeszcze szybciej stracić. Dlatego, aby nie zostać z rynku „wyrzuconym”, musimy nauczyć się odpowiednio zarządzać naszymi zasobami.
Należy pamiętać, że nie wszystkie nasze transakcje będą zyskowne. Szczególnie na początku naszej przygody z rynkami, ilość zyskownych transakcji będzie zdecydowanie mniejsza niż ilość stratnych pozycji. Możemy sobie wyobrazić, jak będzie wyglądał nasz portfel, jeżeli będziemy otwierać pozycje, angażując w to większość naszego depozytu. Dlatego bardzo ważnym elementem naszego systemu transakcyjnego, oprócz generowania trafnych sygnałów otwarcia i zamknięcia pozycji, jest zarządzanie wielkością pozycji. To właśnie ten składnik określa, ile pieniędzy maksymalnie możemy przeznaczyć na pojedynczą transakcję, aby w razie niepowodzenia nie spowodowała spustoszenia w naszych zasobach gotówki.
Istnieje wiele metod zarządzania kapitałem. Od najprostszych po te bardziej złożone. Nie chcę tutaj rozpisywać się na temat każdej z nich, a tym bardziej dokonywać analizy porównawczej, żeby sprawdzić która jest bardziej skuteczna. Na rynku jest wiele dobrych pozycji na ten temat. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na kilka istotnych aspektów w zarządzaniu wielkością pozycji.
Nawet najprostsze metody zarządzania mogą w znacznym stopniu poprawić efektywność naszego systemu transakcyjnego oraz zabezpieczyć nas przed szybką utratą depozytu. Przykładem jest „metoda piramidy”, praktycznie nieznana na naszym rynku a powszechnie stosowana na światowych rynkach terminowych, zarówno w najprostszej postaci jak i w wyrafinowanych strategiach. Jedną z jej odmian jest powiększanie pozycji w miarę osiągania z niej zysków, aby podczas każdej kolejnej transakcji wielkość pozycji zwiększała się o połowę względem poprzedniej transakcji. Jeżeli dla pary EURUSD otwieramy pozycję wielkości 1 lota, to po osiągnięciu pewnego progu zysku zwiększamy wielkość pozycji o 0.5 lota. Następnie, jeżeli cena dalej zmierza w kierunku zgodnym z naszą otwartą pozycją, a nasze zyski idą w górę, zwiększamy nasze zaangażowanie o 0.25 lota itd. Dzięki temu największą transakcję przeprowadzamy na początku trendu, zaś w miarę jego rozwoju korzystamy z niego, ale nie dopuszczamy, by nagła zmiana sytuacji zaczęła gwałtownie działać przeciwko nam. Jest to przykład prostego i skutecznego zarządzania wielkością pozycji. Oczywiście każdy może opracować własną metodę, najbardziej pasującą do jego stylu inwestowania.
W inwestowaniu należy pamiętać o bardzo ważnej regule, która mówi aby pozycje stratne jak najszybciej zamykać, zaś te zarabiające systematycznie powiększać. Dzięki temu, zarabiane pieniądze będą „pracowały” na bieżąco. Niestety zdarza się, że inwestorzy stosują metody, które wbrew pozorom wyglądają na metody zarządzania kapitałem, ale w rzeczywistości powodują powiększanie strat. Jedną z takich metod jest uśrednianie w dół, polegająca na zwiększaniu zaangażowania w transakcję w miarę jak rynek idzie w kierunku przeciwnym do otwartej pozycji. Takie działanie obniża średnią cenę zakupu lub ją podnosi w przypadku pozycji krótkich, ale wymaga od nas ciągłego uzupełniania depozytu. Nie trudno przewidzieć, że nasza dostępna gotówka może się skończyć szybciej niż rynek zmieni kierunek. Jest to sprzeczne z zasadą szybkiego cięcia strat.
Często można się spotkać z podejściem trzymania stratnych pozycji do momentu, aż cena przynajmniej wróci do poziomu z otwarcia pozycji. Jednak trzeba uświadomić sobie jedną istotną rzecz. Aby odrobić 50% stratę, potrzebujemy 100% zysku. Poniższa tabela przedstawia, jakiego wzrostu potrzebujemy do odrobienia poszczególnych strat:
Dopuszczenie do dużych strat w portfelu, powoduje konieczność trudnego i długotrwałego odzyskiwania utraconego kapitału.
Określając wielkość pozycji, musimy również zwrócić uwagę na to, jaka jest nasza skuteczność. Jeżeli na 10 otwartych pozycji średnio wypadają 4 stratne, wówczas nasza skuteczność jest na poziomie 40%. Jednak nie oznacza to, że co 2 lub 3 transakcja jest zyskowna, ale może być tak, że najpierw wystąpi 6 stratnych pozycji a dopiero potem 4 zyskowne. Trzeba to mieć na uwadze, ustalając procent angażowanego kapitału w jedną transakcję. Poniższa tabela przedstawia jak „topnieje” nasz kapitał (10.000 zł) przy serii kolejnych strat :
Wielkość kapitału angażowanego w pojedynczą transakcję możemy obliczyć wg następującego wzoru: