Ropa bez zmian, wojna handlowa nadal wisi w powietrzu

983

Wojna handlowa Trumpa zdecydowanie będzie wiązać się ze skutkami ubocznymi dla USA. Według amerykańskich menedżerów zarządzających funduszami, będzie to wyższa inflacja. Analitycy twierdzą również, iż wyższe ceny surowców będą miały wpływ na wydatki konsumentów.

W szerszym ujęciu, analitycy przewidują, iż wojna handlowa spowoduje spadek amerykańskiego PKB o 0,7% oraz wzrost inflacji. Wszystkie te czynniki przyczynią się do spadku wartości dolara oraz amerykańskich papierów wartościowych. Jeżeli kraje, które znalazły się na celowniku USA odpowiedzą wprowadzeniem własnych stawek celnych, wówczas, według niektórych szacunków, notowania amerykańskich papierów wartościowych mogą spaść nawet o 10%.

W czasie gdy rynki przygotowują się na wzmożenie wojny handlowej, rynek ropy wydaje się być całkiem stabilny. Stany Zjednoczone po raz kolejny zwiększyły liczbę platform wiertniczych, co, wraz z amerykańskimi dostawami gazu łupkowego, wskazuje na solidne wzmocnienie światowej podaży. Wydarzenia te mają miejsce zaledwie kilka dni po tym, jak wiodący globalny wydobywca ropy oświadczył, iż ceny ropy powinny wzrosnąć do poziomu 80-100 dolarów za baryłkę, sugerując utrzymanie ograniczeń podaży po stronie OPEC. .

Na wpływ cen ropy ma również polityka – Stany Zjednoczone utrzymują sankcje wobec trzech znaczących wydobywców ropy: Iranu, Rosji oraz Wenezueli. Sankcje przeciw Rosji są wynikiem konfliktu w Syrii, najnowsze sankcje wobec Iranu zostały nałożone ze względu na program pocisków balistycznych tego kraju, natomiast wcześniejsze sankcje wprowadzono z uwagi na program nuklearny Iranu. Oficjalne uzasadnienie Departamentu Stanu w sprawie sankcji dla Iranu to „zaangażowanie na rzecz wsparcia irańskich podmiotów prowadzących nielegalną działalność bądź transnarodowej działalności przestępczej.” Sankcje przeciwko Wenezueli dotyczą korupcji, mającej związek z oskarżeniem jednego z rządowych oficjeli o udział w przemycie żywności.

Sankcje te zwiększają presję na ceny ropy, a ich rozwiązanie nie jest prawdopodobne w najbliższej przyszłości. Możemy się spodziewać dalszej presji na ceny surowców energetycznych.

Kolejnym wartym odnotowania wydarzeniem jest trzydniowe spotkanie między Macronem a Trumpem, które rozpocznie się już dziś. Marcon był jednym z pierwszych członków NATO, którzy odpowiedzieli na wezwanie do broni ze strony Trumpa po chemicznym ataku przeprowadzonym przez siły Assada w syryjskiej Doumie. To ostatecznie doprowadziło do sankcji przeciwko Rosji, która wspiera reżim Assada.

Spotkanie to czyni jeszcze bardziej interesującym fakt, iż kierunki polityczne obu polityków wydają się być całkowicie sprzeczne. Macron to globalista i liberał, który chce ograniczyć globalne ocieplenie. Trump kwestionuje istotę globalnego ocieplenia, jest zwolennikiem narodowej izolacji gospodarczej i został wybrany na prezydenta dzięki swoim prawicowym, populistycznym hasłom.

Dlaczego to spotkanie ma znaczenie? Ponieważ może ono oznaczać kontynuację wspólnego uderzenia przeciw siłom Assada w Syrii, dalszą destabilizację regionu oraz dalszy wpływ na cenę ropy.