Przed rozpoczęciem przygody na giełdzie (czy to samodzielnie, czy poprzez fundusze inwestycyjne) i inwestowaniem swoich ciężko zarobionych pieniędzy, warto odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Od nich zależało będzie nasze dalsze zachowanie na rynku. Zobacz także: Strategie inwestycyjne największych światowych guru
Po co inwestujemy?
Trzeba odpowiedzieć na to pytanie, by uświadomić samym sobie cel naszych działań. Można inwestować po to, by pomnożyć swoje oszczędności. Można robić to także wyłącznie dla zabawy i emocji (wbrew pozorom bardzo dużo ludzi tak podchodzi do inwestowania na giełdzie). Przyjrzyjmy się jednej odpowiedzi. Czy można postawić sobie cel: dzięki inwestycjom na giełdzie staniemy się bogaci? Teoretycznie tak – jednak inwestor przychodzący na giełdę z celem stania się bogaczem (i to możliwie szybko) prawdopodobnie nie odniesie wielu sukcesów. Można bowiem założyć, że jego chciwość, przeważy nad innymi emocjami i skłoni go do podejmowania nadmiernego ryzyka. Istnieje tylko jeden pewny sposób, by dzięki giełdzie stać się bogatym człowiekiem – stworzenie zyskownego przedsiębiorstwa, a następnie wprowadzenie go na giełdę i wykorzystanie wszystkich szans, jakie daje status spółki giełdowej.
Jaki jest nasz horyzont czasowy?
To zależy, czy inwestujemy, by powiększyć swoją emeryturę za kilkadziesiąt lat, czy może chcemy korzystnie ulokować zaoszczędzone pieniądze, które już za miesiąc będą nam potrzebne. Na rynku kapitałowym znajdziemy instrumenty zadowalające inwestorów o każdym horyzoncie czasowym. Zazwyczaj wydłużając czas, na jaki lokujemy na rynku kapitałowym swoje pieniądze, zmniejszamy ryzyko – nie interesują nas wówczas krótkoterminowe górki i dołki. Jeżeli weźmiemy pod uwagę wystarczająco długi okres, to możemy nawet stwierdzić, że w gospodarce trwa nieustanna hossa, ponieważ rozwój gospodarczy i innowacyjność cały czas mają miejsce. Warto również pamiętać giełdowe powiedzenie, że w długim okresie wszyscy będziemy martwi…
Ile czasu możemy poświęcić na doglądanie swoich inwestycji?
Rynek kapitałowy jest bardzo złożony i dość skomplikowany. Dla inwestora samodzielnie inwestującego na rynku akcji wybór odpowiednich inwestycji jest pracochłonny, a ich późniejsze pilnowanie i analiza również wymaga dużo wysiłku. Inwestor taki musi nie tylko dobrze poznać spółki, w które zamierza inwestować, ale także śledzić bieżącą sytuację gospodarczą, trendy w branży, a nawet zachowania zagranicznych rynków kapitałowych. Zadań do wykonania jest tak wiele, że jeden etat to czasami zbyt mało, by im wszystkim podołać. Na szczęście osoby, które nie dysponują większą ilością czasu niż ta, która jest potrzebna na szybkie przejrzenie gazety przy porannej kawie, również mogą znaleźć na rynku kapitałowym ofertę dla siebie.
Jakim kapitałem dysponujemy?
Swoje inwestycje można rozpocząć od bardzo niewielkich kwot. Regularne wpłacanie nawet 100 zł miesięcznie na fundusz inwestycyjny może w okresie dobrej koniunktury przynieść pokaźne (procentowo) zyski. Samodzielne inwestowanie takich kwot na rynku akcji byłoby problemem, choćby ze względu na wysokość prowizji maklerskich. Z kolei osoby posiadające większe zasoby kapitału mają możliwość korzystania z instrumentów niedostępnych dla innych, np. produktów inwestycyjnych krojonych na miarę, według konkretnych potrzeb. Inwestorzy dysponujący największymi kwotami mogą korzystać z usług bankowości prywatnej, gdzie otaczani są troskliwą opieką doradców.
Jaki poziom strat możemy zaakceptować?
Zupełnie inaczej swoje inwestycje na rynku kapitałowym będzie prowadzić osoba, która przeznacza na inwestycje nadwyżkowe pieniądze, które i tak przez kilka lat leżałyby na koncie, a inaczej ktoś, kto ma chwilowy przypływ gotówki, ale za kilka tygodni musi całość wpłacić np. na mieszkanie. Pierwsza osoba prawdopodobnie będzie skłonna zaakceptować krótkoterminową stratę, jeżeli będą istniały perspektywy długoterminowego wzrostu. Z kolei druga prawdopodobnie nie będzie mogła sobie pozwolić nawet na niewielką stratę. Poziom strat, jaki jesteśmy w stanie akceptować, wiąże się nie tylko z horyzontem czasowym i przeznaczeniem inwestowanych pieniędzy. Wiąże się to także z naszym, bardzo indywidualnym, podejściem do ryzyka i stanem psychicznym. Niektóre osoby bardzo łatwo akceptują wszystkie poniesione straty, w myśl zasady: łatwo przyszło, łatwo poszło. Inni bardzo długo rozpamiętują każde finansowe niepowodzenie. Warto przed rozpoczęciem inwestycji zastanowić się nad swoim podejściem do zysków i strat oraz skłonnością do ryzyka. Może się okazać, że bardzo ciężko znosimy stres samodzielnego inwestowania i codziennych zmian cen akcji. Wówczas lepiej pozostać przy mniej ryzykownych instrumentach.
Jak zdywersyfikowane są wszystkie moje inwestycje?
Jak pamiętamy, dywersyfikacja jest najlepszym (i chyba najprostszym) sposobem na ograniczanie ryzyka. Przed rozpoczęciem inwestycji na rynku kapitałowym warto dokładnie przeanalizować stan wszystkich swoich inwestycji (nie tylko pieniężnych!) i spróbować je zdywersyfikować, by nie wystawiać się na nadmierne ryzyko. Co mamy na myśli? Otóż jeżeli okaże się, że posiadamy jakąś dużą nieruchomość, stanowiącą znaczący odsetek naszego majątku, to inwestycja w fundusz nieruchomości działający na rynku kapitałowym, niekoniecznie może być dobrym pomysłem. W innej sytuacji, gdy nasze dochody uzależnione są od np. pogody (prowadzimy gospodarstwo rolne), warto unikać inwestycji w przedsięwzięcia obarczone podobnym ryzykiem (w tym przypadku mogłyby to być przedsiębiorstwa budowlane). Podobnie, gdy nasza sytuacja materialna jest uzależniona od koniunktury w danej branży, np. w czasie gorączki technologicznej zarobki informatyków gwałtownie rosną. W takiej sytuacji lepiej inwestować swoje oszczędności w innej branży. Gdy koniunktura na pracę informatyków skończy się i tak odczujemy to w swoim portfelu, więc nie ma sensu wystawiać się na ryzyko dodatkowych strat.