Własność w teorii ekonomii

1066

W ekonomii własność oznacza, że ​​ludzie mogą posiadać zasoby, które spełniają kryteria dobra gospodarczego. Jego przedmiotem w szerokim znaczeniu mogą być rzeczy materialne, zwierzęta, a także elektryczność lub gwarancja spokojnych godzin.

W sensie prawnym prawo własności przekłada się na zbiór praw właściciela rzeczy i zakaz innych osób na określone działania. Oznacza to, zgodnie z tradycją wywodzącą się z prawa rzymskiego, że właściciel ma pełne prawo do posiadania przedmiotu swojej własności (Latin ius possidendi), użytkowania i korzystania z niego, jego konsumpcji (Latin ius utendi, fruendi, abutendi) oraz pozbyć się go (Latin ius disponendi), podczas gdy inne osoby muszą powstrzymać się od naruszania praw właściciela.

Własność naturalnie dotyczy każdego człowieka otoczonego przez innych. Robinson Crusoe, będąc sam na wyspie, może swobodnie korzystać z rzeczy, które znajduje lub produkuje, ponieważ cieszy się nieograniczoną swobodą posiadania – istnieje kontrola nad towarami, ale nie mają jeszcze swojej własności. Sytuacja zmienia się, gdy pojawia się piątek. Nawet jeśli żyją w świecie podobnym do raju, gdzie mają wszystko w obfitości, można wyróżnić co najmniej dwa rzadkie dobra: ludzkie ciało i miejsce, w którym się znajduje. Aby zapewnić bezproblemową egzystencję, wyspiarze muszą ustalić zasady współpracy. Pojęcie „prawo własności” nabiera znaczenia. Crusoe ma ograniczoną swobodę i jeśli oboje chcą pozostać przy życiu, muszą opracować zasady korzystania z nieruchomości. Oznacza to zatem nie tylko faktyczną kontrolę nad czymś, ale nadzór podyktowany zasadami. Ten proces zachodzi tylko między ludźmi; żaden kamień, drzewo ani zwierzę na wyspie nie rozumie, że podlegają prawom własności. W prawdziwym świecie obowiązują zasady, które regulują nie tylko integralność i obecność ludzkiego ciała, ale także korzystanie ze wszystkiego, co rzadkie, aby umożliwić współpracę i rozwiązywanie konfliktów – jest to problem porządku społecznego.

Współczesny uniwersalny porządek opiera się na osobistej wolności i godności przypisywanej jednostce. Każdy bez wyjątku jest prawowitym właścicielem swojego ciała (samego siebie), a jego godność jest uważana za niezbywalną i nienaruszalną. Wolna wola pozwala mu decydować o sobie i swojej pracy. Gdyby ekonomia nie opierała się na zasadzie własności, jeden człowiek mógłby być właścicielem innej osoby – mówimy o systemie niewolników, w którym istniałby nie tylko rynek pracy, ale także handel ludźmi. System własności jest zatem punktem wyjścia współczesnej gospodarki: oferowana na rynku praca ludzka może być ceniona i kupowana właśnie dlatego, że ludzie jako właściciele siebie mają możliwość decydowania o swoich działaniach.

Istota ludzka nie jest bytem abstrakcyjnym i aby utrzymać życie, pracę i rozwój, musi korzystać z dóbr materialnych. Dlatego prawo osoby do siebie skutkuje prawem do posiadania różnych miejsc i towarów oraz do przekształcania ich swoją pracą w jakikolwiek sposób, pod warunkiem, że nie narusza to bezprawnie miejsc i towarów należących do innej osoby.

Gdybyśmy odrzucili prawo własności i zdecydowali, że każda osoba może swobodnie wykorzystywać dowolne zasoby, uniemożliwiłoby to pierwszemu użytkownikowi spokojne rozpoczęcie korzystania z dobra. Każdy kolejny użytkownik musiałby uzyskać zgodę następnego użytkownika lub użyć przemocy, dlatego własność nie mogła zostać na stałe przypisana nikomu; to rozwiązanie prowadzi do chaosu i regresji cywilizacyjnej. Kiedy w 1917 r. Bolszewicy zlikwidowali własność ziemi w Rosji i wprowadzili komunizm wojenny, kraj popadł w ruinę w ciągu kilku lat: produkcja rolna upadła i pojawił się masowy głód, a produkcja przemysłowa spadła do poziomu kilkunastu procent wolumen przed I wojną światową. Odrzucenie własności spowodowało niemożność ustalenia cen towarów, a tym samym istnienie handlu – wymianę towarów regulował przymus zbrojny. Sytuacja była tak tragiczna, że ​​w 1921 r. Dopuszczono niektóre mechanizmy własności i rynkowe.

Prawa własności służą zatem pokojowej współpracy ludzi w świecie, w którym brakuje dóbr i ograniczonych zasobów. Sytuację tę ilustruje przykład plemion Indian północnoamerykańskich: Indianie na Półwyspie Labrador, żyjący we względnej obfitości dóbr w stosunku do ich niewielkich potrzeb, nie znali własności ziemi. W wyniku przybycia białych osadników w XVII i XVIII wieku oraz powszechnego wykorzystania handlu skórami, wartość skór zwierzęcych dla Indian znacznie wzrosła, a liczba zwierzyny łownej wzrosła. Z powodu braku kontroli zwierzę groziło wyginięciem w okolicy, a Indianie głodują. Jednak w ciągu kilku dziesięcioleci rozwinął się zwyczaj znakowania drzew, rodziny podzieliły ten obszar między sobą zgodnie z obszarem aktywności zwierząt, a następnie pogrupowały go na mniejsze części, gdzie co roku można było polować na zmiany, i do stref, które mogłyby zostać naruszone tylko w razie konieczności (w postaci rezerw). Były również przepisy określające kary za wjazd na terytorium innej osoby. Wśród Indian mieszkających na północno-zachodnim wybrzeżu Ameryki Północnej, gdzie rozwijał się także handel futrami, opracowano zasady dziedziczenia ziemi.

Prawo własności chroni jedynie fizyczną integralność rzeczy, nie chroni jej wartości. Oznacza to, że na przykład właściciel piekarni może nie pozwalać nieznajomym wchodzić do części jego lokalu lub zachowywać tajemnic związanych z pieczeniem chleba, ale nie ma prawa twierdzić, że jest właścicielem ceny zakładu (ceny maszyn, mąki lub budowli nieruchomości itp.). Jeśli trzy kolejne zostaną otwarte na jednej ulicy obok istniejącej piekarni, wartość pierwszej z nich może się zmniejszyć, ale nie stanowi to naruszenia praw własności.