Gdy już ustaliliśmy, co jest powodem istnienia rynku, to zwróćmy uwagę na sposób realizacji transakcji. Najwyższy szczebel rynku Forex, na którym realizowane są transakcje, jest zbiorczo określany mianem Interbanku. Wbrew panującemu przekonaniu nie jest on rynkiem wymiany, lecz zbiorem umów komunikacyjnych pomiędzy największymi bankami centrum finansowego.
Być może strukturę Interbanku łatwiej będzie zrozumieć na zasadzie pewnej analogii. Przykładowo, w biurze (albo nawet w domu) jest wiele komputerów podłączonych za pomocą kabla sieciowego. Każdy z nich działa niezależnie od reszty, dopóki nie potrzebuje zasobów, które posiada inny komputer. Jeśli komputer działa poprawnie, a jego właściciel zezwolił mu na odpowiedzi na zapytania, to prośba petenta zostanie spełniona i zasób zostanie udostępniony. Potraktuj komputer, jak bank, a wymagane przez niego zasoby jak walutę, to będzie Ci łatwiej pojąć istotę związków, które istnieją na rynku Interbanku. Każdy, kto starał się znaleźć zasoby w sieci komputerowej bez serwera, sam oceni, jak trudne jest śledzenie tego, kto i co ma. Taki sam problem ma Interbank w odniesieniu do cen i zapasów waluty. Np: bank w Singapurze rzadko dokonuje transakcji z firmą, która wymaga wymiany niewielkich ilości brazylijskiego reala, ponieważ będzie trudno mu ustalić właściwy kurs wymiany walutowej. W tym celu usługi dla Nich stworzyli np: EBS i Reuters.
W pewnym sensie owe komunikacyjne powiązania z EBS, umożliwiają bankom śledzenie kursów w jakich chcą handlować klienci Interbanku. Trzeba jednak podkreślić, że EBS nie jest rynkiem, czy animatorem rynku, lecz aplikacją służącą do przeglądania ofert kupna i sprzedaży w różnych bankach.
Segment drugi istnieje w zasadzie w każdym banku. Dzwoniąc do lokalnego oddziału Bank of America, możesz wymienić dowolną walutę, jaką tylko zechcesz. Jest jednak więcej, niż prawdopodobne, że nadwyżka waluty zostanie przeniesiona z jednego oddziału do drugiego. Ponieważ jest to mikro – wymiana z pojedynczym kontrahentem, to jesteś na ich łasce, a więc to od Nich zależy, jaki zaproponują Ci kurs. Warto zatem kontrolować bieżące wyceny w bankach, żeby mieć świadomość, jak opłacalne mogą być niektóre transakcje. Odejdźmy nieco na bok i porozmawiajmy na temat segmentu trzeciego.
Segment trzeci to rynek detaliczny. Gdy brokerzy zażyczą sobie uczestnictwa w rynku detalicznym, będą potrzebowali dostawców płynności. Dziewięciu, na dziesięciu z nich, podpisze umowę tylko z jednym bankiem. Bank ten zgodzi się zapewnić płynność wtedy i tylko wtedy, gdy będzie mógł ją hedgingować na EBS, z uwzględnieniem ich spreadu. Z racji dużego rozmiaru transakcji dla jednego banku, spready będą bardziej konkurencyjne. W żadnym wypadku nie powinniśmy liczyć na wyceny stosowane przez Interbank. Pamiętaj, że bank to kolekcjoner spreadów i nie zmieni tego żadne zawarte porozumienie. Forex detaliczny jest niemal identyczny z systemem zarządzania w kasynie.
Większość jego uczestników wykazuje kompletny brak znajomości zasad skutecznego handlu, a co za tym idzie, systematycznie przegrywają. System spreadów w połączeniu ze standardowym rozkładem prawdopodobieńtwa zwrotów, zapewni przewagę w wysokości kilku punktów procentowych. W rezultacie wszystkie wewnętrzne systemy dopasowywania zleceń, lokują zyski z jednego przegranego na poczet innego zwycięscy i zbieraja spread.
W przypadku braku równowagi pomiędzy zleceniami, broker hedginguje potencjalne straty ze swoim dostawcą z segmentu drugiego. Nie wygląda to jednak najgorzej, ponieważ istnieją pewne znaczące korzyści dla spekulantów, którzy w ten sposób handlują. Z racji tego, że jest to wewnętrzny spis zleceń, można dzięki niemu zyskać szereg funkcji, które w inny sposób byłyby niedostępne. Niestandardowe rozmiary kontraktów, wysoka dźwignia na słabo zasilanych kontach i zdolność do transakcji w środowisku wolnym od prowizji, to tylko niektóre z nich.. ECN, który jest obecny w segmencie trzecim, działa w dalszym ciągu podobnie do banku z segmentu drugiego. Zazwyczaj zawiera on umowy z kilkoma bankami z segmentu 2, żeby uzyskać płynność. Nie kojarzy jednak zleceń wewnętrznie, lecz bezpośrednio przekazuje wyceny uzyskane od banków.
To coś w rodzaju EBS dla drobnych handlarzy. Ten model ma wiele zalet, ale nie jest to to samo, co Interbank. Banki nie chcą tracić czasu, więc nadal będą wypracowywać spready. W zależności od banku, nazywać się to będzie cieniowaniem cen, albo wzrostem spreadu i będzie zależne od warunków rynkowych. Wynagrodzeniem ECN jest prowizja pobierana od każdej transakcji. Poza pobieraną prowizją jest jeszcze kilka wad, które spekulant powinien przeanalizować, nim na dobre przejdzie do ECN. Najczęściej oferują oni mniejsze lewarowanie i akceptują transakcje pełnymi partiami. W związku z różnymi uwarunkowaniami rynkowymi, banki są w stanie cofnąć płynność nie pozostawiając możliwości wejścia, lub wyjścia z pozycją po preferowanych cenach.