Wybory kupujących są trudne z ekonomicznego punktu widzenia. Zależą od osobistych, subiektywnych preferencji, których nie można zbadać empirycznie przed podjęciem decyzji o zakupie. Są na styku rzeczywistości materialnej z wewnętrznym życiem umysłu. Dlatego ekonomia może mówić o nich jedynie w kategoriach sprawdzonego wyboru między dobrami, które chcemy otrzymać, a tymi, które poświęcamy. W rezultacie spójrzmy na prawa kształtujące popyt.
Podstawowym czynnikiem, który tworzy popyt na dobro ekonomiczne, tj. Tendencję do kupowania go po określonej cenie, jest subiektywna ocena jego wartości przez nabywcę i koszt alternatywny jego uzyskania. Im większa wartość ludzie przypisują dobru, porównując go z wartością innych oferowanych towarów, tym większa – przy innych niezmienionych czynnikach – tym większy popyt na nie.
Dobro staje się cenne, gdy umysł rzeczoznawcy jest przekonany, że jest technicznie możliwe wykorzystanie go do zaspokojenia określonej potrzeby. Innymi słowy, dobro, które może zaspokoić potrzeby danej osoby, stanowi subiektywnie pewną użyteczność. Warto zauważyć, że niektóre towary mają cenne właściwości, ale jeśli nikt o nich nie wie, nie będą uważane za przydatne (np. Ropa naftowa w epoce kamienia łupanego). Z drugiej strony istnieją bardzo pożądane towary, które technicznie nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, ale istnieje przekonanie, że jest odwrotnie. Przykładem takich towarów są leki homeopatyczne, które mają praktycznie zerową wartość terapeutyczną, ale są niezwykle popularne wśród wielu pacjentów.
Jednak wiara w użyteczność nie jest jedynym warunkiem istnienia popytu na dobro. Łatwo dostępne towary nie są pożądane przez konsumentów, nawet jeśli mają znaczną użyteczność. Aby dany przedmiot mógł być traktowany jako dobro ekonomiczne, musi pojawić się element wymiany: poświęcenie określonych zasobów (kosztów operacyjnych) na osiągnięcie określonych celów. Dobra takie muszą zatem charakteryzować się rzadkością występowania, ponieważ tylko wtedy pojawia się konieczność wyboru i dopiero wtedy człowiek jest zmuszony zarządzać swoimi zasobami, tj. Nimi zarządzać. Dlatego nie ma problemu ekonomicznego dla obfitych towarów.
Wyjaśnijmy to ważne zdanie na przykładzie. Nie musisz wydawać pieniędzy na oddychanie, ponieważ wszystko jest w pobliżu. Oznacza to, że nie dokonuje on żadnych ważnych kontaktów ze światem zewnętrznym (wymiana autystyczna, bez udziału innych osób). Dlatego nie musi oszczędzać ani zarządzać powietrzem (tutaj ignorujemy osobny problem zanieczyszczenia). Dlatego nie ma popytu na obfite towary, pomimo ich często niekwestionowanej użyteczności.
Istnieje zapotrzebowanie na towary, które są szczególnie przydatne dla ludzi, gdy są mniej powszechne lub trudne do uzyskania w danych warunkach. Na przykład popyt na piasek na pustyni praktycznie nie istnieje, ponieważ nie wymaga wysiłku, aby go zdobyć. Jednak w bardziej odległych obszarach, np. w mieście trzeba płacić za piasek, ponieważ uzyskanie piasku wymaga zapłaty za utrzymanie odpowiedniej wilgotności, transportu, załadunku itp.
Nie oznacza to, że wielkość popytu wyraźnie zależy od kosztu wytworzenia produktów. Przede wszystkim głównym celem przedsiębiorców i innowatorów jest obniżenie kosztów uzyskania pożądanych towarów. Po drugie, pojęcie kosztu ma sens tylko wtedy, gdy odniesiemy je do przydatności innych towarów – dla każdego działania istnieje wymiana, w której poświęcamy mniejsze (większe cele, które moglibyśmy osiągnąć tymi samymi środkami) na większą wartość (cel działania).
Weźmy ziemniaki dla wyjaśnienia. Przed odkryciem Ameryki nie można było ich zdobyć w Europie. Kiedy Kolumb pokonał odległość między kontynentami, umożliwiając pierwszym kolonistom osiedlenie się w Nowym Świecie, ziemniaki zaczęły cieszyć się lokalną popularnością, ale koszty ich uzyskania sprawiły, że stały się dziwne w Europie. Z czasem zapotrzebowanie na ziemniaki wśród rosnącej liczby kolonistów wzrosło tak bardzo, że łatwo było je zdobyć i przetransportować na statek. Obecnie ziemniaki są warzywami uprawianymi i pożądanymi na całym świecie, a koszt ich produkcji jest minimalny.
Jaki był zatem koszt ich uzyskania w różnych momentach? Najpierw przemierzam kontynent. Aby spożyć miskę tych warzyw, trzeba było poświęcić fortunę, za którą można było kupić dom, zjeść wypełnienie najbardziej wyszukanych potraw bez ziemniaków lub zaspokoić inne, o wiele ważniejsze potrzeby. Dlatego popyt na ziemniaki był niski. Gdy koszt produkcji ziemniaków spadł, popyt wzrósł, ponieważ ich użyteczność wzrosła w porównaniu z użytecznością towarów alternatywnych – zamiast ziemniaków można było kupić mięso, cebulę lub inne małe produkty.
Sytuację tę ilustruje dobrze znany wykres pokazujący popyt (D) i podaż (S). Wraz ze wzrostem ceny p (ceny) maleje skłonność ludzi do kupowania ilości (tj. Ilości) – czyli popytu – gdy inne towary zaczynają zaspokajać coraz więcej potrzeb za tę samą cenę.
Jaki był więc koszt ich uzyskania w różnych momentach? Najpierw podróżuję po kontynencie. Aby zjeść miskę tych warzyw, trzeba było poświęcić fortunę, za którą można było kupić dom, zjeść nadzienie z najbardziej wyszukanych potraw bez ziemniaków lub zaspokoić inne, o wiele ważniejsze potrzeby. Dlatego popyt na ziemniaki był niski. Gdy spadły koszty produkcji ziemniaków, popyt wzrósł, ponieważ wzrosła ich przydatność w porównaniu z przydatnością dóbr alternatywnych – zamiast ziemniaków można było kupić mięso, cebulę lub inne małe produkty.
Sytuację tę ilustruje dobrze znany wykres pokazujący popyt (D) i podaż (S). Gdy cena p (cena) rośnie, ludzie kupują ilość (tj. Ilość) – lub popyt – gdy inne towary zaczynają zaspokajać coraz więcej potrzeb za tę samą cenę.
Wykres 1. Podaż i popyt
Różne towary lub usługi mogą przyczynić się do osiągnięcia mniej lub bardziej ważnych celów – im ważniejszy cel, tym większa przydatność tych towarów. Na przykład zarówno ziemniak, jak i jabłko mają pewne znaczenie dla naszych potrzeb kulinarnych – ale dla różnych ludzi ich przydatność będzie zupełnie inna. Robinson może myśleć, że jabłko jest szczególnie dobre i pożywne, a ziemniak niesmaczny. Piątek może pokochać ziemniaki i nienawidzić jabłek. Z kolei Paweł może powiedzieć, że omawiane warzywa i owoce mają podobne walory smakowe. Nie powiemy o żadnej z tych ocen, że jest ona irracjonalna – każda osoba na liście jest po prostu wyceniana według własnych nieporównywalnych preferencji. Gdybyśmy uważali, że się mylimy, rozważilibyśmy naszą hierarchię.
Preferencje są zjawiskiem czysto indywidualnym – nie można ich przenosić między różnymi ludźmi. Więc jeśli nakarmilibyśmy ziemniaki Robinsona, zabierając mu jabłka i twierdząc, na przykład, że ten pierwszy ma wyższą wartość odżywczą, więc Robinson skorzystałby, nadal miałby mniejszą użyteczność niż po zjedzeniu jabłek. Możemy zatem dojść do wniosku, że popularna mądrość mówiąca, że nie można uszczęśliwić człowieka siłą, znajduje poparcie w teorii ekonomii.