Geopolityka w tym tygodniu ponownie odciska swój wpływ
Wall Street zdecydowanie nie dyskontowała w poniedziałek wyników wyborów w Niemczech. Dla Amerykanów takie wydarzenia są bez znaczenia – po prostu się nimi nie przejmują. Wspomnijmy jednak o tych wyborach.
W USA mogło jedynie bykom nieco szkodzić umocnienie dolara – wynik osłabienia euro, które traciło, bo wcale nie było pewne jak koalicja powstanie w Niemczech i czy (w krańcowej sytuacji) nie dojdzie do powtórnych wyborów (bardzo mało prawdopodobne). Skoro SPD zapowiedziało przejście do opozycji to pozostawał trudna koalicja CDU/CSU, FPD, Zieloni. W tej „jamajskiej” koalicji trudno będzie jednak uzgodnić program.
Pojawiły się też znowu kolejne napięcia geopolityczne, które doprowadziły do zawirowań na rynku walutowym (dodatkowo umocniła dolara) i surowcowym (zdrożało złoto). Powodem była wypowiedź ministra spraw zagranicznych Korei Północnej. Powiedział on, że Donald Trump wypowiedział wojnę Korei Północnej i że jego rząd rezerwuje sobie prawo do właściwej odpowiedzi włącznie z zestrzeleniem bombowców USA nawet wtedy, kiedy nie będą w przestrzeni powietrznej jego kraju.
Na Wall Street widać było nadal rotację ze spółek wysokich technologii (NASDAQ), dla których podwyżki stóp są dużym minusem do sektora finansowego (banki zyskują na wyższych stopach) i surowcowego – drożejąca ropa bardzo do tego zachęcała – mówiono o tym, że producenci ropy znowu obniżą wydobycie.
Wynikiem był jednoprocentowy spadek indeksu NASDAQ i mniej niż półprocentowy spadek indeksu S&P 500. Pozostawało czekania na samą końcówkę sesji, gdzie często przeprowadza się decydującą o zamknięciu bitwę. Nie była bardzo intensywna, ale jednak S&P 500 odrobił większość strat tracąc jedynie 0,22%. NASDAQ jednak stracił 0,88% i wyraźniej oddalił się od rekordowego poziomu (bez sygnału sprzedaży).
W Polsce wygrana CDU/CSU w wyborach niemieckich i to, że Angela Merkel nadal będzie kanclerzem Niemiec nie było żadną niespodzianką, więc trudno było o poważną reakcję rynków. Dla Polski sytuacja, w której najbardziej prawdopodobnym wynikiem wyborów będzie koalicja CDU/CSU, FDP, Zieloni jest bardzo korzystna, bo to z całą pewnością stępi lub rozbije pomysły prezydenta Francji na konsolidacje strefy euro, czyli na usankcjonowania Europy dwóch prędkości.
GPW w poniedziałek rano praktycznie nie zareagowała na potwierdzenie przez gazety tego, że reforma OFE jest w zawieszeniu. Mają zostać wprowadzone Pracownicze Programy Kapitałowe (PPK), ale być może zmiany w OFE nie będą miały miejsca nawet w całej tej kadencji Sejmu. Można powiedzieć, że będzie to taka rezerwa – jeśli rządowi zabraknie pieniędzy to niewątpliwie po akcje z OFE sięgnie. Będzie to taki miecz Damoklesa wiszący nad giełdą. Nie spadnie on ani w tym, a nie zapewne w przyszłym roku, więc GPW udawała, że nie ma się czym przejmować.
Poza tym taki rozwój sytuacji niewątpliwie przewidywali ci inwestorzy, którzy od dwóch tygodni opuszczali nasz rynek. Być może po prostu już opuścili. Przedstawiona przez prezydenta Andrzeja Dudę propozycja zmian ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS nie doprowadziła nawet do drgnięcia na rynkach, które były w zasadzie przygotowane do zawartości tych propozycji (które bardzo podobają się chyba jedynie Kukiz ’15).
Ta nudna sesja trwała do okolic 15:00, kiedy to podaż nagle zaatakowała i WIG20 zaczął błyskawicznie tracić ponad pół procent (to nastąpiło zdecydowanie przed pogróżkami Korei Północnej). Potem było już tylko gorzej. WIG20 stracił w końcu 1,11% (MWIG40 jedynie 0,16%). Teoretycznie plusem dla byków było to, że obrót był znikomy, ale był to też minus – nie było chętnych do obrony rynku. Sygnały sprzedaży umocniły się.
We wtorek rano sytuacja na rynkach była dość stabilna, a azjatyckie indeksy co prawda generalnie traciły, ale traciły nieznacznie. Gracze europejscy najpewniej będą nadal bardzo ostrożni i niespecjalnie chętnie będą kupowali akcje, ale słabsze euro będzie się podobało eksporterom, co jest plusem dla obozu byków. Co zrobi GPW w sytuacji, kiedy więksi inwestorzy po prostu obserwują rynek (małe obroty) tego niestety nie da się przewidzieć.