Redyskonto

1184

Redyskonto to awaryjne źródło płynności, którą bank centralny oferuje instytucjom sektora bankowego, polegające na dyskoncie aktywów finansowych spełniających określone kryteria (zwykle bezpiecznych instrumentów rynku pieniężnego) w okresie finansowych perturbacji.

Proces dyskontowania jest odpowiednikiem sprzedaży: bank sprzedaje swoje płynne aktywa za gotówkę. Jeśli trwa run na depozyty banku, chętnie pozbędzie się on nawet składnika aktywów przynoszącego dochód, jeśli tylko umożliwi to instytucji zwiększenie swojej płynności. Redyskonto odgrywa więc rolę mechanizmu animacji rynku w okresie zwiększonej nerwowości, a co za tym idzie, spadku płynności. Mechanizm ten jest jednym z kilku sposobów wspierania systemu bankowego przez bank centralny. Jako pożyczkodawca ostatniej instancji może on udostępnić instytucji bankowej niezabezpieczoną linię kredytową, tym samym wkraczając na rynek międzybankowy. Redyskonto jest natomiast formą wsparcia warunkowego, udzielanego bankom, które na to naprawdę zasługują. Jeśli bank nie ma odpowiednich aktywów, nie zostanie zasilony płynnością. Chodzi o to, aby uniknąć ryzyka moralnego, wiążącego się z ratowaniem niesfornych instytucji. Zarazem jednak, jeśli bank centralny zaakceptuje do dyskonta również aktywa o niższej jakości, dla banku sprzedającego oznacza to uwolnienie od ryzyka strat na tych aktywach. Jest to bardziej czynna forma „cichego” wspierania banków, ocierająca się wręcz o działania ratunkowe, do których bank centralny może nie być upoważniony (zob. poniższy cytat, osadzony w kontekście faktu, że oficjalnie EBC ma dbać jedynie o stabilność cen). Zob. też: luzowanie ilościowe .

Finansowanie tylnymi drzwiami

Mimo powtarzanych latami przyrzeczeń nieangażowania się w działania ratunkowe Europejski Bank Centralny ulokował niedawno ponad 550 mld USD w ryzykowne papiery krajów peryferyjnych strefy euro, wykorzystując zapomniany niemal mechanizm redyskonta. Nie będzie zaskoczeniem, jeśli podatnicy europejscy drogo za tę operację zapłacą. Co gorsza, bank przeprowadził ją bez wyraźnej zgody parlamentów poszczególnych państw. Stopniowe rozluźnianie wymogów dotyczących jakości zabezpieczenia naraziło EBC na duże straty w przypadku bankructwa któregoś z peryferyjnych państw. Bank postąpił w ten sposób, mimo że nie miał gwarancji, iż problemy tych państw dotyczą płynności, a nie wypłacalności.Zobacz także: repo

Draghi must end the ECB’s mission creep, „Financial Times”, 16 kwietnia 2011 r.