Reguła 10 000 godzin jako recepta na sukces na Giełdzie

954

Reguła 10 000 godzin mówi, że jeśli chcemy być w czołówce najlepszych w danej dziedzinie, niezależnie od tego, czy chodzi o szachy, programowanie czy naukę języka obcego, musimy poświęcić około 10 000 godzin na ćwiczenie. Można to przełożyć na 7 lat nauki, zakładając 4 godziny praktyki każdego dnia w roku. Teorię tę spopularyzował Malcolm Gladwell, który w swojej książce „Beyond Schema. Secrets of Successful People ”wskazuje na wiele przykładów, takich jak Bill Gates i The Beatles. I chociaż zasada 10 000 godzin Gladwella była wielokrotnie krytykowana mniej lub bardziej skutecznie, bez wątpienia każdy obszar, w którym chcemy być biegli, wymaga praktyki. Jest to Trudno nie zgodzić się z prawdą stwierdzenia, że ​​sukces wymaga przede wszystkim ciężkiej pracy i może być zastosowany w praktycznie każdej dziedzinie.

Systematyczna praca z pewnością działa w takich dyscyplinach, jak sport czy muzyka, tj. W obszarach, w których zasady są nie tylko znane, ale także stabilne. Władze w tych obszarach nie zmieniają się często i mogą łatwo potwierdzić swoją dominację. W przypadku inwestycji mamy do czynienia z zupełnie innym światem, w którym zasady gry można w dowolnym momencie odwrócić. Metody, które dały wczoraj pewien sukces, mogą być bezwartościowe.

Michael Burry w „The Big Short” trafnie podsumował, że nie ma szkoły, która uczyłaby, jak być doskonałym inwestorem. Gdyby taki uniwersytet naprawdę istniał, jej czesne powinno być strasznie wysokie i byłoby to w pełni uzasadnione. Nigdzie na świecie nie możemy znaleźć Harvarda dla inwestorów, rynek finansowy nie ma nic wspólnego z naszym CV, jakością szkół i liczbą kursów, które w nim uczestniczymy. Liczy się wynik, który jesteśmy w stanie osiągnąć dzięki naszym umiejętnościom, które są poddawane ciągłym testom w ciągle zmieniających się warunkach.

Elementem, który budzi szczególne kontrowersje w inwestowaniu, jest rola szczęścia. Niektóre osoby całkowicie nie dopuszczają możliwości przyznania, że ​​ma ona bardzo dużą rolę, bojąc się podważyć własny autorytet, a nawet rolę rynkowego guru. Inna część inwestorów mówi wprost, że rola szczęścia na rynku kapitałowym jest ogromna. Sam Warren Buffet wielokrotnie powtarzał w wywiadach, że wątpi, by mógł powtórzyć swój sukces, gdyby urodził się w innym czasie, a nawet w innym kraju. Opisuje siebie jako człowieka, który spotkał się z dużym szczęściem w życiu, aw swoich radach inwestycyjnych nigdy nie zaleca aktywnego inwestowania ani ślepego podążania za ekspertami rynkowymi, którzy podobno wiedzą lepiej niż inni.

Zastanówmy się przez chwilę, czy nowicjusz posiadający skalpel po raz pierwszy z powodzeniem może wykonać operację foskopową rozszczepu kręgosłupa? Nie. Czy amator może po raz pierwszy zagrać Koncert skrzypcowy d-moll op. 47 Jeana Sibeliusa, trzymając skrzypce w dłoniach? Nie. Czy przeciętny człowiek bez wykształcenia ekonomicznego lub doświadczenia może wybrać firmy, które przyniosą mu kilkadziesiąt procent zysku? Tak i zdarza się tak często, że można nawet mówić o szczęściu początkującego w inwestowaniu.

Najtrudniejszym do zainwestowania jest powtórzenie sukcesu, prawo regresji do średniej jest bezwzględne i działa zarówno dla amatorów, jak i profesjonalnych menedżerów. Inne funkcje statystyczne mają również wpływ na postrzeganie wyników inwestycyjnych. Jeśli 100 000 ludzi rzuci monetę, znajdą się tacy, którzy rzucą orła 20 razy z rzędu. Jednak ich szansa, że ​​moneta spadnie po tej samej stronie po raz 21, jest dokładnie taka sama, jak w pierwszym rzucie. Niezależnie od tego, czy uważamy, że inwestowanie na giełdzie to czysta statystyka i losowa wędrówka, nie można nie zgodzić się z faktem, że szczęście odgrywa tutaj istotną rolę. Znani i szanowani światowej klasy inwestorzy są tego świadomi i starają się w pełni wykorzystać ten mechanizm. Umiejętności, wiedza i doświadczenie oczywiście odgrywają znaczącą rolę na dłuższą metę, ale są o wiele mniej determinantą sukcesu niż we wspomnianych wcześniej sportach lub zawodach wymagających precyzji i sprawności.

Nie ma wątpliwości, że grupa inwestorów odnosi sukcesy na giełdzie wiele razy. Rozszyfrowanie ich sukcesu nie tylko wymaga czasu, ale może również prowadzić do błędnych wniosków. Metody, które były skuteczne kilka lat temu, mogą już nie działać, a nawet powodować dodatkowe straty. Fora internetowe są pełne gotowych strategii i konfiguracji, szczególnie w zakresie analiz technicznych. W wielu przypadkach były one testowane na rynku i generowały dodatnie stopy zwrotu. Nie oznacza to jednak, że ponownie dadzą ci pieniądze, ponieważ warunki rynkowe mogły się znacznie zmienić. Zmienne są niemal nieograniczone – od rodzajów instrumentów finansowych, przez fazy sesji i rodzaje giełd, po okresy czasu lub metody prowadzenia zyskownych strategii. Formowanie świeczników lub stochastyczny wskaźnik działający na rynku azjatyckim niekoniecznie będzie zarabiał na polskich kontraktach. Sekretem poliszyneli jest to, że strategie działania są wystawiane na sprzedaż (lub udostępniane za darmo na forach) tylko wtedy, gdy potencjał zysków z zastosowania danej metody znacznie się wyczerpał.

Daniel Kahneman w swojej książce „Pułapki myślenia. Szybkie i wolne myślenie” opisuje ciekawy eksperyment przeprowadzony na grupie 25 doradców finansowych. Analizował ich 8-letnie wyniki pracy i chociaż wszyscy badani byli przekonani o ich powyżej średnie umiejętności, analiza wykazała coś przeciwnego: pomimo tego, że spędzali dużo czasu na śledzeniu wykresów giełdowych, oglądaniu wiadomości i czytaniu profesjonalnej prasy, ich wyniki inwestycyjne nie różniły się od średniej uzyskanej przez osoby niezwiązane zawodowo z tą branżą Kahneman wskazuje wprost, że ludzie ci zostali nagrodzeni za szczęście, a nie za umiejętności, które przedstawili. Jego krytyka spotkała się z dużym oporem ze strony środowiska, broniącego ustalonego status quo, co gwarantuje ludziom z branży rzekomą przewagę nad innymi uczestnikami rynku Autor wskazuje, że zdecydowana większość menedżerów nie zdaje egzaminu na spójność wyników testów w ciągu kilku lat dziesięciu tych, którzy są najlepsi, mija rok, w którym ich wyniki są najgorsze w grupie porównawczej.

Wielu doświadczonych inwestorów z pewnością zgodzi się, że zdolność do nie robienia niczego jest jedną z trudniejszych – i ważniejszych – w zakresie umiejętności niezbędnych do odniesienia sukcesu w inwestowaniu. Jest to kolejna nieintuicyjna zasada doskonale związana z inwestowaniem – w większości innych branż aktywność jest tym, co daje nam przewagę i doświadczenie, a nie pasywność. Chodzi zarówno o nie podejmowanie pochopnych decyzji o zaangażowaniu się w dany zasób, jak i o stosunek do stanowisk, które już zajęliśmy. Ten drugi przypadek może być szczególnie trudny, ponieważ często intuicja podpowiada nam, aby zmniejszyć zyskowne pozycje i uśrednić te, które tracą. Prowadzi to do ograniczenia zysków i maksymalizacji stratnych pozycji, a jednak chcemy osiągnąć odwrotny efekt.

Sztuka inwestowania opiera się w dużej mierze na doskonałym opanowaniu podstaw przydatnych na wszystkich poziomach inwestowania – zarówno dla początkujących, jak i profesjonalistów. Podstawowe zarządzanie ryzykiem, kontrola emocji podczas zajmowania i utrzymywania pozycji lub pogłębiania strefy kompetencji to obszary, które musisz doskonale opanować, jeśli chcesz zarabiać na giełdzie w dłuższej perspektywie. Na przykład prosta zasada inwestowania, aby nigdy nie grać przeciwko silnemu trendowi, jest konsekwentnie łamana nawet przez doświadczonych traderów, pomimo faktu, że wszyscy o tym wiedzą i mentalnie się z tym zgadzają. Widać to nawet wśród ludzi, którzy od lat próbują zdobyć szczyt indeksu S & P500, który do tej pory konsekwentnie ustanawiał nowe historyczne maksima.

Jeśli jednak profesjonalnie zajmujemy się doradztwem inwestycyjnym, często naszym najtrudniejszym zadaniem będzie ochrona klientów przed sobą, tj. Przede wszystkim skłonność do kupowania na szczycie i rozdawania strat w momentach największej paniki. W większości przypadków walka z ludzką psychiką jest trudniejsza niż stworzenie zaawansowanego DCF lub prowadzenie skomplikowanego systemu wskaźników technicznych. Profesjonalne inwestowanie to wyboista droga na szczyt, gdzie każdy musi znaleźć własną ścieżkę i konsekwentnie nią podążać.