Czy bańka bitcoina w końcu pęknie?

1297

Jeśli obserwowałeś sagę o bitcoinie od samego początku, pewnie zauważyłeś, że gwiazda na rynku walut właśnie zaliczyła znaczący spadek. Wczoraj byliśmy świadkami spadku notowań BTC do około 10 tys. dolarów, dziś kurs lekko odbił się do poziomu 11,273.65 (cena w momencie pisania tego artykułu), a to wszystko z powodu obaw przed reakcją łańcuchową zainicjowaną przez regulacje Korei Południowej, a także faktem, iż Chiny mają już dość bycia centrum obliczeniowym dla kryptowalut – wydobycie bitcoina pochłania olbrzymią ilość energii.

Zobacz: BlockchainKryptowalutyKoparka kryptowalutjak zarabiać na kryptowalutachBańka spekulacyjna

Wyznaczyło to największy, bezprecedensowy spadek o około 50%, z poziomu zeszłorocznego maksimum 20 tys. dolarów. To największy spadek do tej pory (poprzedni, o 81%, miał miejsce w kwietniu 2013 roku, gdy BTC spadł z 226$ do 50$ z powodu rzekomych opóźnień na dużych giełdach). Pytanie, jakie natychmiast pojawiło się w głowach większości analityków, brzmi: czy właśnie obserwujemy igłę, która przekłuje bańkę spekulacyjną, jaką jest bitcoin?

Odpowiedź brzmi – najprawdopodobniej nie, choć pewnie nie tego oczekuje żądny złowieszczych sensacji internet.  Kapitalizacja rynkowa bitcoina w chwili obecnej wynosi aż 550 mld dol. (za   coinmarketcap.com), a obrót w ciągu doby wynosi 15,565,400,000.

Jest jeszcze jeden czynnik, który ma wpływ na wartość BTC – najzwyklejszy w świecie popyt i podaż. Całkowita ilość bitcoinów na rynku wynosi 16,808,375, przy czym maksymalna ich liczba to 21 mln (na tę chwilę, do czego zaraz wrócimy). Osiągnięcie tego pułapu może przynieść równowagę, czyli utrzymać cenę BTC na określonym poziomie dopóki nie rozpoczną się znów spekulacje, które popchną cenę w górę, ale znów – do określonego poziomu. Z drugiej strony może to mieć wpływ na końcową cenę, zwłaszcza jeśli w rękach kilku osób lub instytucji znajdzie się większa ilość BTC i zacznie się ograniczanie liczby coinów w obiegu.  To trochę jak OPEC, który zmniejsza poziomy wydobycia, aby napędzić ceny, albo jak De Beers, który kontrolował ilość diamentów na rynku, aby wywindować cenę do góry (przynajmniej wtedy, gdy miał monopol na handel i wydobycie).

Czy maksymalna podaż na poziomie 21 mln BTC oznacza, że bitcoin zacznie zachowywać się jak zwyczajna waluta? Jedyne porównanie ze świata rzeczywistego (nie wirtualnego), jakie nam przychodzi do głowy, to złoto. Dlaczego? Ponieważ mniej więcej wiemy, ile złota można wydobyć. W 2015 i 2016 roku wydobyto 3100 ton, a w roku 2014 ilość ta była niewiele mniejsza – 2990 ton.

Porównanie bitcoinów ze złotem jest całkiem bliskie prawdy. Według teorii „Peak Gold” (analogia do „Peak Oil” Hubberta), gdy osiągniemy szczyt wydobycia złota, produkcja spadnie do zera. Zgodnie z taką logiką stało się to już do tej pory cztery razy, w XX i XI wieku: 1912, 1940, 1971 i w 2001, przy czym każdy „szczyt” był bardziej znaczący od poprzedniego. Powrót do produkcji był wynikiem rosnących cen, które były windowane w górę z powodu stale zmniejszającej się podaży.

Na przykład, gdy w roku 2001 złoto osiągnęło szczyt, wydobycie powoli spadało, aby w roku 2009 wystartować od nowa i osiągnąć historyczne rekordy na przestrzeni lat  2011-2015.

Co się zatem stanie, gdy bitcoin zacznie zbliżać się do poziomu 21 mln? Oto kilka możliwych scenariuszy:

  • Fork: będzie nowy fork i zostanie stworzona nowa kryptowaluta, z uaktualnionym protokołem umożliwiającym wydobycie powyżej tego poziomu. Dokładnie tak samo jak wtedy, gdy z bitcoina wyłonił się bitcoin cash, który spowodował nieznaczny spadek kursu „oryginalnego” BTC.
  • Ustabilizuje się pułap cenowy: hossa bitcoina z 2017 roku była w dużej mierze napędzana tradingiem spekulacyjnym zarówno ze strony inwestorów-laików, jak i z poziomu instytucjonalnego. Takie działania zmniejszyły wartość wewnętrzną BTC i sprawiły, że zaczął być używany niezgodnie z pierwotnym założeniem – miał być przecież zdecentralizowaną walutą, która będzie odporna na polityczną i instytucjonalną manipulację. To oznacza, że BTC zachowuje samoistną wartość tak długo jak transakcje są przeprowadzane tylko w kryptowalucie. Świetnym porównaniem historycznym jest tutaj miedź, która wykorzystywana była zarówno jako surowiec, jak i waluta. Ale gdy to drugie użycie porzucono, zachowała wartość z uwagi na swoje właściwości fizyczne (kiedyś miedź można było znaleźć w niemal każdym przedmiocie, od lustra, po noże, a dzisiaj w elektryce). Tak długo, jak znajduje zastosowanie praktyczne, zachowuje swoją wartość.
  • Media będą miały (kolejny) dzień próby: dokładnie tak samo, jak się to odbyło w roku 2017, gdy bitcoin zrobił się ukochaną gwiazdą medialną. Wyobraźcie sobie, ile clickbaitów się namnoży, gdy na naszych oczach po raz pierwszy historii dosłownie zabraknie jakiejś waluty.

Tak samo jak w przypadku innych spadków BTC, dzisiaj byliśmy świadkami lekkiego odbicia się kursu. I jeśli kryptowaluta zachowa się tak jak poprzednio, w krótkim czasie nadrobi wszystkie straty. Oba spadki cenowe z roku 2017 – jeden przy okazji Segwit2x, a drugi przez zakazy w Chinach – wyniosły ponad 35%, ale potem kurs nie tylko odbił się, ale wręcz pobił poprzednie rekordy. Od tamtej pory pojawiły się dwie dodatkowe zmienne. Po pierwsze nigdy wcześniej cena BTC nie przebiła poziomu 5 tys. dolarów, a po drugie do tej pory na scenie nie było instytucji finansowych, które teraz wzięły udział w grze.