Deponenci zmarli

974

Deponenci zmarli

Po śmierci klienta rachunek bankowy trafia do masy spadkowej. Po potrąceniu zobowiązań i podatków saldo dzielone jest zgodnie z testamentem lub postanowieniem sądu. Jeśli poza depozytami bank ma także należności od zmarłej osoby, może on skorzystać z prawa do spłaty jej długu poprzez kompensatę. W niektórych przypadkach (gdy skomplikowanie testamentu lub wielkość spadku wymagają podjęcia pewnych uznaniowych decyzji) transakcjami na koncie zarządza wyznaczony przez sąd powiernik. Do czasu ostatecznego rozdysponowania, zgromadzone na koncie fundusze uważa się za „powierzone” (tzn. przetrzymywane tam w określonym celu). To z kolei oznacza, że na banku spoczywają dodatkowe obowiązki jako na instytucji zaufania publicznego. Środki wypłacać można z konta tylko wtedy, gdy bank ma całkowitą pewność, że wypłata jest uprawniona. Może to skomplikować pewne kwestie, zwłaszcza że procedurom spadkowym towarzyszy nieraz niepewność czy spory. Na przykład należy ustalić, kto jest oficjalnym powiernikiem, a także kto ma uprawnienia do zarządzania rachunkiem (zob. niżej). Alternatywą dla rachunku powierniczego jest otworzenie jeszcze za życia deponenta rachunku wspólnego. Współposiadacz rachunku (np. małżonek) automatycznie staje się właścicielem środków po śmierci drugiej osoby. Ten sam cel można osiągnąć, składając dyspozycję na wypadek śmierci. W niektórych jurysdykcjach banki umożliwiają najbliższej rodzinie zamknięcie rachunku o niewysokim saldzie bez przedstawiania dokumentów sądowych; wystarczy, że odbiorca okaże dowód śmierci posiadacza rachunku i podpisze klauzulę rekompensaty (chroniącą bank przed skutkami nieuprawnionej wypłaty środków).

Odetkać uszy

Na rachunku bankowym czy też maklerskim (…) wszelkie operacje wymagają uzgodnienia. Dlatego bankierzy wyczuleni są na nawet nieznaczne symptomy, pojawiające się po otwarciu rachunku, powierniczego charakteru zgromadzonych środków. Najchętniej zatkaliby uszy, żeby nie usłyszeć ostrzegawczego słowa „powierniczy”. Wolą my- śleć, że chodzi po prostu o wspólny rachunek (…). Chowanie głowy w piasek nie umożliwi jednak bankowi uniknięcia wszystkich obowiązków.

W.S. Hill-Reid, Letters from a Bank Palour (1953), s. 196