John Stuart Mill – ostatni z wielkich klasyków

1866

John Stuart Mill, (ur. 20 maja 1806 r. w Londynie, Anglia – 8 maja 1873 r. w Awinionie, Francja), angielski filozof, ekonomista i wykładowca filozofii użytkowej. Był wybitnym publicystą w wieku reformatorskim XIX wieku, a jako logik i teoretyk etyczny cieszy się nieustającym zainteresowaniem.

Nigdy nie chodził do szkoły – jego ojciec go kształcił – z sukcesem – pięcioletni John mówił już po grecku, nieco później nauczył się łaciny. W wieku 12 lat był doświadczonym logikiem i 16-letnim ekonomistą. Uważał, że intensywna edukacja dała mu 25 lat przewagi nad rówieśnikami. Zapłacił za to z załamaniem nerwowym w wieku 23 lat.

John Stuart Mill
Data urodzenia1806
Data śmierci1873
Zawód, zajęcieekonomista
NarodowośćAnglik

Interesował się filozofią, ekonomią, naukami politycznymi i innymi naukami społecznymi. Jego światopogląd mieści się w nurcie liberalnym, chociaż Mill czytał także utopijnych socjalistów, zwłaszcza Henri de Saint-Simona. Jednak przez resztę życia opowiadał się za indywidualizmem. W dziedzinie ekonomii był zwolennikiem Davida Ricarda.

Swoje dziwne dzieciństwo opisał w pośmiertnej Autobiografii. Pierwszą znaczącą pracą naukową Johna Stuarta Milla był „System logiki dedukcyjnej i indukcyjnej”. Zawarł w nim nie tylko swoje poglądy na logikę, jak sugeruje tytuł, ale także na metodologię nauk przyrodniczych i możliwość zastosowania podobnych metod w naukach społecznych. Dlatego praca obejmuje również teorię nauki.

Poza ekonomią 

Uważał ekonomię za jedną z wielu nauk humanistycznych. Dlatego jego poglądów na ekonomię nie można rozpatrywać bez znajomości filozofii, zwłaszcza etyki. Ułożył je w rozprawie na temat utylitaryzmu. John Stuart Mill twierdzi, że celem ludzkiego życia jest szczęście. Szczęście polega na przyjemności i unikaniu cierpienia. Przydaje się to, co daje przyjemność i pozwala uniknąć cierpienia. Człowiek kierujący się etyką utylitarystyczną powinien działać w taki sposób, aby efekty jego działań były użyteczne, to znaczy przyczyniały się do szczęścia jego lub innych ludzi.

Pod zarzutem, że etyka oparta na poszukiwaniu szczęścia stawia człowieka na równi ze świnią, Mill odpowiada, że ​​ludzkie przyjemności są innego rodzaju niż przyjemności świni. Autor „utylitaryzmu” rozróżnia przyjemności wyższe i niższe. Celem osób wrażliwych estetycznie i intelektualnie jest poszukiwanie bardziej subtelnych i wyrafinowanych form przyjemności niż prostaków. Jednocześnie pojawia się interesujący paradoks – inteligentna i wrażliwa, ale nie do końca szczęśliwa esteta niechętnie skorzystałaby z okazji do wymiany ról ze szczęśliwym prostakiem.

„Niewielu zgodziłoby się zostać jednym z następujących zwierząt w zamian za obietnicę jak najpełniejszego korzystania z przyjemności, jakie to zwierzę może doświadczyć; żaden inteligentny człowiek nie zgodziłby się być głupcem, żaden wykształcony człowiek nie chciałby być osłem , żaden człowiek z uczuciami do ludzi i wrażliwym sumieniem nie chciałby być egoistycznym i wrednym człowiekiem – nawet gdyby byli przekonani, że głupiec, głupek i złoczyńca są bardziej zadowoleni ze swojego losu niż on sam. „

Utylitaryzm polega na zadowalaniu nie tylko siebie, ale także innych. Bohater, który poświęca się za innych, przestrzega również zasad utylitaryzmu, pod warunkiem, że jego poświęcenie ma sens. Jednak John Stuart nie szanuje ofiary ascetycznego siedzenia przez lata na słupie, ponieważ taka ofiara nie służy nikomu, nawet samemu.

Dużo miejsca w utylitaryzmie zajmuje analiza relacji między użytecznością a sprawiedliwością. Sprawiedliwość, bezstronność i równość (Mill jest świadomy niejednoznaczności tych warunków). Sprawiedliwość wymaga, aby każdy otrzymał to, na co zasłużył. Wymaga to również przestrzegania obowiązków. Jednak niesprawiedliwe jest pozbawianie kogoś swoich praw na mocy prawa lub z powodów etycznych lub umożliwienie mu uzyskania tych praw. W szczególności: „ogólnie uważa się za niesprawiedliwe pozbawienie kogoś jego osobistej wolności, własności i wszystkiego, do czego ma prawo”.

Mill analizuje różne koncepcje sprawiedliwości i dochodzi do wniosku, że to, co słuszne, jest zatem przydatne. Ludzie przywiązują tak wielką wagę do sprawiedliwości, ponieważ zasady, które zabraniają im krzywdzenia się nawzajem i łamania ich obowiązków, są ważniejsze dla powszechnego szczęścia niż jakikolwiek inny.

Obrona wolności 

W kolejnym procesie „O wolności” Mill broni przede wszystkim wolności słowa. Uważa, że ​​opinie odmienne od dominujących z trzech głównych powodów nie mogą być tłumione. Przede wszystkim, zmuszając kaznodziejów do milczenia, nie możesz być pewien, czy pomylili się przez przypadek. Trudno jest okłamać kogoś, kto ma zakneblowane usta.

Po drugie, wyparte opinie mogą rzeczywiście być błędne, ale nawet błędne opinie czasami zawierają pewną prawdę. Przeważające opinie rzadko są całą prawdą, reszta prawdy może nas dosięgnąć tylko poprzez zderzenia sprzecznych opinii. Po trzecie i wreszcie, nawet jeśli dominujące opinie są całkowicie prawdziwe, bez ciągłego narażania ich na krytykę, staną się po prostu kolejnymi, przyjętymi przez wiarę, dogmatami. Z czasem wpływ takiej dogmatycznej doktryny na rzeczywiste życie znika, ludzie formalnie to wyznają, a w życiu codziennym kierują się czymś zupełnie innym.

„Faktem jest jednak, że bez dyskusji zapomina się nie tylko o uzasadnieniu opinii, ale zbyt często o jej znaczeniu. Słowa, które ją wyrażają, przestają wpajać idee, dla których zostały pierwotnie wykorzystane, lub jedynie zaszczepić ich niewielka część ”.

Jako klasyk liberalizmu Mill zdecydowanie broni prawa do indywidualizmu. Indywidualność jest oznaką siły charakteru, co z kolei oznacza posiadanie własnych pragnień i motywacji, niezależnych od gustów i opinii społeczeństwa oraz zdolności do ich realizacji. Porównał ludzi całkowicie posłusznych nakazom tradycji i opinii innych do maszyn.

Społeczeństwo, w którym ludzie mogą rozwijać swoją indywidualność, jest zatem wspólnotą ludzi o silnych charakterach. Tylko dzięki różnicom indywidualnym ludzkość może się rozwijać, jednolitość prowadzi do stagnacji. Jako negatywny przykład Mill podaje Chinom swój współczesny „utalentowany naród, a pod pewnymi względami nawet mądry”, który osiągnął takie porozumienie, że setki lat temu osiągnął wysoki stopień rozwoju cywilizacji … i tam się zatrzymał.

Ludzie o specjalnych talentach okażą je tylko wtedy, gdy pozwolą im rozwinąć swoje indywidualne cechy. „Geniusz może swobodnie oddychać tylko w atmosferze wolności”, stwierdza Mill z naciskiem. Jednak zagrożeniem dla indywidualizmu nie jest już, jak w dawnych czasach, tyrania władcy i Kościoła, ale „despotyzm opinii publicznej”. Konformistyczna większość eksterminuje wszelkie przejawy indywidualizmu, traktując je jako zagrożenie, czasem nawet jako sprzeczność z naturą.

Powyższe wiąże się z tysiącletnią niechęcią do całkowitej władzy ludu, do demokracji, która nie została nałożona na ograniczenia. Wcześniej liberalni myśliciele wierzyli, że w demokracji władza nie powinna być ograniczona, ponieważ ograniczanie władzy jest jak ograniczanie ludzi, którzy się pojawili. W przeciwnym razie Mill, który uważał, że potęgą ludu jest w rzeczywistości potęga większości lub najgłośniejszej partii. Ta większość może, jeśli nie przestaniesz, zastraszać mniejszość. Taka tyrania społeczeństwa może być jeszcze surowsza niż tyrania jednostki, ponieważ trudniej jest przed nią uciec.

Władza społeczeństwa nad jednostką nie powinna dotyczyć tych obszarów, które dotyczą tylko jednostki. Zdecydowanie sprzeciwia się uchwalaniu przepisów regulujących prywatne nawyki obywateli, ich zwyczaje, upodobania i postępowanie. Społeczeństwo może karać – prawnie lub tylko poprzez moralne potępienie – tylko te działania, które negatywnie wpływają na interesy ogółu społeczeństwa. Jeśli jednak człowiek sam się skrzywdzi, prawo nie może go skazać. Takiej osoby można uniknąć, można go przekonać do zmiany zachowania, ale nie należy go zmuszać do zmiany.

Mill sprzeciwił się ingerencji rządu lub innych władz również w przypadkach, gdy taka ingerencja nie pociąga za sobą naruszenia wolności. Argumentował, że rząd nie powinien ustalać reguł dla niektórych branż, argumentując, że „nikt nie jest bardziej odpowiedni do prowadzenia sprawy lub decydowania, w jaki sposób i przez kogo ją prowadzić, tak jak osoby, które są nią osobiście zainteresowane”.

Nawet jeśli jednostki nie wykonują pracy lepiej niż urzędnicy, rząd robi to demoralizując. Obywatele stają się wtedy bierni, obezwładnieni. Po trzecie, im więcej obowiązków ma rząd, tym więcej ma władzy.

„Gdyby zarządzanie drogami publicznymi, koleją, bankami, towarzystwami ubezpieczeniowymi, dużymi spółkami akcyjnymi, uniwersytetami i organizacjami charytatywnymi było w rękach państwa (…), pomimo wolności prasy i wyboru prawodawców przez ludzie, nasz kraj lub jakikolwiek inny byłby wolny tylko z nazwy. Zło byłoby tym bardziej im bardziej wydajna i naukowo skonstruowana była maszyna administracyjna – im bardziej umiejętnie wybierane były najzdolniejsze ręce i głowy, aby nią zarządzać, ” ostrzeżony.

Mill obawiał się rządów tłumu, grożąc, jego zdaniem, dla wolności jednostki. Bał się także rządów biurokracji, zwłaszcza gdyby biurokracja składała się ze starannie wybranych i najbardziej utalentowanych członków społeczeństwa. Z czasem taka biurokracja zacznie dbać tylko o swoje interesy i promować tylko reformy, które mu służą. Takiej biurokracji nie można pozbyć się w drodze wyborów, a nawet rewolucji, ponieważ bez niej żaden władca ani rząd demokratyczny nie mogłyby rządzić.

Tylko społeczeństwo, które może się zorganizować w razie potrzeby, bez pomocy, a nawet wiedzy rządu, może być wolne. Niestety, przytłaczająca siła biurokracji oznacza, że ​​ludzie nie uczą się niezależności, współpracy i wzięcia swoich spraw we własne ręce.

John Stuart Mill jako ekonomista 

John Stuart Mill definiuje ekonomię jako „badanie praw takich zjawisk społecznych, które powstają z połączonych działań ludzi podejmowanych w celu wytworzenia bogactwa, o ile zjawiska te nie są modyfikowane przez dążenie do innego przedmiotu”.

Według niego ekonomia jest nauką abstrakcyjną, zakłada dowolną definicję człowieka, tzw. Homo oeconomicus (jednostka gospodarcza – koncepcja stosowana po raz pierwszy przez Milla), w której każdy człowiek stara się uzyskać jak najwięcej rzeczy niezbędnych do życia, komfortu i luksusu, przy tak niewielkiej pracy, wysiłku i poświęceniu, na ile pozwala na to stan wiedzy. Zgodnie z tą przesłanką, jeśli pracownik może osiągnąć wyższą płacę, kapitalista większy zysk, a właściciel ziemi większą emeryturę, będą współpracować, aby to osiągnąć.

Przyjęcie tego sztucznego założenia sprawia, że ​​wnioski wyciągnięte przez naukowców są prawdziwe tylko w abstrakcji. To samo dotyczy wszystkich nauk, nawet matematyki. Mill podaje tutaj przykład geometrii, która wykorzystuje pojęcie linii, chociaż linie narysowane w praktyce nie są i nie mogą być takie same jak w teorii. Jednak nikt nie twierdzi, że twierdzenia geometrii są bezużyteczne, że lepiej zatrzymać się na „ćwiczeniu” i doświadczeniu. „

Jako filozof nauki Mill poświęca wiele uwagi nie tylko zasadom gospodarki, która jest przedmiotem ekonomii, ale przede wszystkim metodologii ekonomii, czyli metodom badania prawidłowości ekonomicznych. Uważa, że ​​podobnie jak w innych naukach „moralnych” (politologia, socjologia, etyka, ekonomia itp.), należy przede wszystkim zastosować metodę prori abstrakcyjnych spekulacji. Ekonomista przyjmuje pewne założenia, a następnie wyciąga wnioski z tych założeń.

Jednak Mill docenia potrzebę weryfikacji teorii poprzez porównanie nowych faktów z już sformułowaną teorią. Jednocześnie ostrzega wyszkolonych ekonomistów, aby nie popadali w doktrynę. Powinni zawsze starać się być „bezstronnymi krytykami własnych teorii i uwolnić się, tak dalece, jak to możliwe, od niechęci, z której niewielu badaczy jest całkowicie wolnych, aby rozpoznać rzeczywistość, czyli znaczenie niektórych faktów, które wcześniej zrobili nie brać pod uwagę ani nie pozostawiać im miejsca w swoich systemach ”.

Według Milla prawa produkcji są prawami natury, podobnie jak prawo grawitacji. Nie mogą zatem być zmieniane z woli człowieka lub przez instytucje. Jednak przepisy dotyczące dystrybucji nie są ustalone, są wynikiem rozwiązań społecznych i instytucjonalnych. Pod wpływem socjalistów, a zwłaszcza świętych Simonistów, Mill wierzył w możliwość reform społecznych i interwencję społeczeństwa w podziale dochodów.

Jednak Mill sprzeciwił się opodatkowaniu progresywnemu ze względu na jego anty zachęty. Jednocześnie opowiadał się za wysokimi podatkami od spadków.

Eklektyzm Milla w dziedzinie teorii ekonomii przesunął się na jego poglądy na politykę gospodarczą i społeczną. W jego pismach jest tak domieszka poglądów, że przypisanie go jednej doktrynie nie jest trudne. Był nieco zwolennikiem leseferyzmu, interwencjonizmu, a nawet socjalizmu.

Mill jest postrzegany jako kontynuator Smitha i Ricardo, szczególnie tych ostatnich. Różni się jednak od nich teorią wartości. W przeciwieństwie do Smitha i Ricardo, Mill nie opierał teorii wartości na pracy, ale na kosztach produkcji. Odrzucił poszukiwanie wartości bezwzględnej opartej na jakimś pojedynczym czynniku, takim jak praca Smitha lub odpowiednia ilość ziarna. Uważał, że celem teorii wartości jest wyjaśnienie sposobów kształtowania relacji cenowych.

Mill opracował i udoskonalił teorię handlu zagranicznego Ricarda opartą na korzyściach porównawczych. Bronił praw rynków przed krytyką Malthusa i Sismondi. Mill pokazał, że w gospodarce naturalnej nie może być nadprodukcji opartej na wymianie barterowej, ponieważ decyzja o dostarczeniu towarów na rynek zakłada z góry popyt na towary. Wprowadzenie pieniędzy jako środka wymiany nie zmienia tego. Z drugiej strony, nadwyżka podaży może wystąpić, gdy pieniądz funkcjonuje jako środek do przechowywania wartości. Nadmierna ekspansja kredytowa może prowadzić do nadwyżki popytu nad podażą pod wpływem oczekiwań producenta i konsumenta.

Może się zdarzyć, że nadmierna emisja pieniędzy w czasach dobrobytu doprowadzi do kryzysu nadprodukcji spowodowanego wzrostem pesymizmu na rynku. Dajmy głos Millowi: „W takich czasach rzeczywiście istnieje nadwyżka wszystkich dóbr ponad popyt pieniężny; innymi słowy, podaż pieniądza jest niewystarczająca. Z powodu nagłego zniszczenia ogromnej masy kredytu nikt nie chce aby pozbyć się gotówki, a wielu próbuje ją zdobyć za wszelką cenę. Dlatego wszyscy chcą sprzedawać, a mało kto chce kupować ”.

W „Zasadach ekonomii politycznej”, swojej najważniejszej pracy ekonomicznej, Mill wyróżnia dwa rodzaje kapitału. Pierwszy to tzw. kapitał spółdzielczy, zwiększający zdolności produkcyjne człowieka. Przykładami są silniki parowe, maszyny i narzędzia. Drugi rodzaj kapitału nazywa się kapitałem ilorazowym, służy do wymiany pracy. Obejmuje wszystko, co pracownik musi przeżyć, tj. jedzenie, ubrania, herbatę itp., Które razem tworzą krajowy fundusz płac.

Za pomocą kapitału liczebnego kapitaliści płacą siłę roboczą robotników, podczas gdy mniej ważne jest, czy odbywa się to za pośrednictwem pieniędzy, czy na zasadach wymiany. Istnieją więc dwa „dobra” na rynku – siła robocza i numeracja kapitału. W zależności od ich wysokości płace są kształtowane.

Jeżeli w kraju o danym zasobie kapitałowym pojawią się dodatkowi nieproduktywni konsumenci, którzy nie zatrudniają swoich nowych pracowników, ich konsumpcja zmniejsza krajowy fundusz płac, chyba że zostanie on skorygowany przez większy import. Gdyby jednak ta nowo utworzona klasa nieprodukcyjna pojawiła się wraz ze środkami jej konsumpcji, zatrudnialiby pracowników, zwiększyłoby to siłę robotniczą nad kapitałem liczebnym. W tym przypadku nieproduktywne klasy, istniejące i nowe, musiałyby zapłacić więcej za tę samą płacę.

„Płace zależą zatem od popytu i podaży siły roboczej lub – jak się często nazywa – od proporcji ludności i kapitału”, wyjaśnia Mill. W tym przypadku populacja to tylko klasy robotnicze, a Kapitał oznacza kapitał przeznaczony na zakup pracy.

Mill stwierdza, że ​​pojawienie się maszyn zmniejsza dochody pracowników. Jeżeli kapitał wyliczeniowy, tj. Żywność, odzież i inne środki niezbędne do życia, zostaną zamienione na kapitał spółdzielczy, tj. Na maszyny – kwota tego pierwszego, tj. Fundusz płac, maleje. Zatem przy tej samej populacji płace muszą spaść. Ponadto maszyny mogą częściowo zastąpić pracę ludzi, co oznacza, że ​​popyt na nią spada jeszcze bardziej.

Wydaje się, że podstawowym błędem w tym rozumowaniu było to, że Mill zignorował fakt, że maszyny również konsumują towary – surowce, energię itp. Wprowadzenie maszyn wprowadza zatem dodatkowe zapotrzebowanie na kapitał wymienny, co podnosi płace.

Biorąc pod uwagę, że fundusz płac jest mniej więcej stabilny, Mill wezwał do ograniczenia wzrostu populacji, aby zapobiec spadkowi płac z powodu klasy nadmiernie pracującej. Środkiem do tego było między innymi podniesienie minimalnego wieku małżeństwa.

Przez całe życie Mill wahał się między czysto wolnorynkowym podejściem do gospodarki podyktowanym przez jego cenioną klasyczną ekonomię a dążeniem do reform społecznych, motywowanych jego głębokim zainteresowaniem poprawą losu jednostek. Odrzucił jednak socjalistyczne potępienie własności prywatnej i konkurencji.

Wpływ i znaczenie

Mill był człowiekiem o niezwykłej prostocie w swoim trybie życia. Wpływ, jaki jego dzieła wywarły na współczesną myśl angielską, jest nie do przecenienia, nie ma też wątpliwości co do wartości liberalnego i dociekliwego ducha, z jakim podchodził do wielkich spraw swoich czasów. Poza tym jednak była znaczna różnica zdań co do trwałych zasług jego filozofii. Na pierwszy rzut oka jest on najbardziej jasnym z filozofów. Wielu ludzi mówiło o cudownej zrozumiałości jego pisma. Zazwyczaj jednak, nie jest długo zanim wątpliwości zaczną się wkradać. Chociaż jasność pozostaje, to jednak jej rozpiętość wydaje się być nieco ograniczona i czasami ma się niepokorne uczucie, że jest on równie jasny po obu stronach pytania.

Jednak, co dziwne, wyrok ten nie doprowadził do żadnego zaniedbania Mill. Niewiele uwagi poświęca się teraz Hamiltonowi czy Whewellowi, ale imię Mill stale pojawia się w dyskusjach filozoficznych. Wynika to częściowo z faktu, że Mill oferuje zbiór doktryn i szereg terminów technicznych na wiele tematów (zwłaszcza na temat indukcji), które okazały się niezwykle przydatne w klasie. Jednak ważniejszym powodem jest to, że został on uznany za rodzaj uosobienia pewnych tendencji filozoficznych, które są uważane za stale konieczne do wyjaśnienia lub obnażenia, ponieważ tak silnie przemawiają do poważnych umysłów. Tak więc jest on lub mówi, że jest Utylitarystą; a jednak nic, jak to jest zaznaczone, nie może powiedzieć silniej przeciwko Utylitaryzmowi niż pewne fragmenty w jego pismach. Znów mówi się o nim, że jest empirykiem (choć sam mówi, że nie jest), a jego teorie syllogizmu i matematyki są stale wykorzystywane do ukazywania fatalnych skutków tego sposobu myślenia.

Mylące jest mówienie bez kwalifikacji Mill’s Utilitarianism. Nie wystarczy też dodać, że Mill zmodyfikował w taki czy inny sposób Utilitaryzm, który odziedziczył po Benthamie i po ojcu, aby sprostać krytyce, z jaką spotkał się w czasach wiktoriańskich. Tak, to prawda, czasami sprawia takie wrażenie (jak w jego eseju „Utylitaryzm”), ale gdzie indziej (jak w eseju „Wolność”) z trudem usiłuje ukryć fakt, że jego przesłanki są całkowicie niezależne od Benthama. Wbrew powszechnemu przekonaniu bardzo niebezpieczne wydaje się więc odręczne opisywanie precyzyjnego stanowiska Johna Milla na każdy ważny filozoficzny temat. Czasami zachowywał się on lekkomyślnie, lekceważąc konsekwencje bardziej odpowiednie dla romantyka niż dla utylitarysty. Jest na wskroś romantyczny, znów i na wskroś reprezentatywny dla swojego wieku w zapale, z jaką szuka i stara się przyswoić każdą ostatnią egzotyczną linię myślową, która wykazuje jakiekolwiek oznaki witalności. On sam twierdził, że przewyższa większość swoich współczesnych w „zdolności i chęci uczenia się od wszystkich” i rzeczywiście, dla całej starannej nauki swego ojca, nigdy nie było nikogo mniej zapiętego przeciwko obcym wpływom niż John Stuart Mill. W jego pismach można dostrzec ślady każdego wiatru doktryny z początku XIX wieku.