Pożyczkodawca ostatniej instancji
Podmiot, który zaopatruje w tymczasowe, awaryjne finansowanie wiarygodnego (choć zdesperowanego) dłużnika, niemającego do kogo się zwrócić. Fundamentalnie kredytobiorca jest w dobrej kondycji, natomiast wyjątkowe okoliczności sprawiły, że grozi mu niewypłacalność. Dlatego zasługuje na to, by przetrwać (a nie paść ofiarą doktryny prawa do bankructwa). Pożyczkodawca ostatniej instancji musi być silniejszy od zadłużonego podmiotu o tyle, żeby zdolność kredytowa samego wierzyciela nie ucierpiała na udzieleniu odbiorcy pomocy. W skrajnym przypadku oznacza to, że rola pożyczkodawcy ostatniej instancji przypada organowi rządowemu o nieograniczonej zdolności tworzenia pieniądza (której jedynym ograniczeniem jest ewentualna niechęć do zwiększania podaży pieniądza). Hojność wspomnianego pożyczkodawcy wynika z tego, że jest zainteresowany uniknięciem bankructwa dłużnika. Może tu chodzić o ogólną odpowiedzialność za zdrowie systemu finansowego, zagrożonego epidemią braku zaufania. Odgrywając tę paternalistyczną rolę, pożyczkodawca ostatniej instancji stoi przed dylematem związanym z ryzykiem moralnym: jeśli odbiorca pomocy wie, że może na nią liczyć, grozi mu utrata dyscypliny finansowej. Rozwiązaniem tego problemu jest podporządkowanie się podstawowym zasadom:
- Zażądaj wysokiej ceny: pomoc pożyczkodawcy ostatniej instancji nie powinna być dostępna zbyt tanio. Należy zniechęcać do korzystania z niej. Ponieważ pożyczkodawca ostatniej instancji podejmuje ryzyko, zasługuje na odpowiedni zysk. Dlatego żąda on najczęściej karnych odsetek. Zarazem jednak sam fakt, że ktoś potrzebuje takiej pomocy, stanowi cenę w postaci uszczerbku na reputacji. Jednocześnie pożyczkodawca ostatniej instancji nie może skąpić dłużnikowi finansowania ani go nękać – wszak chodzi o udzielenie pomocy.
- Pożyczaj, ale nie dawaj: pożyczkodawca ostatniej instancji to wciąż tylko pożyczkodawca. Chce i potrzebuje zwrotu pieniędzy (choćby po to, żeby móc potem pomagać innym). Niezwrócona pożyczka jest de facto dopłatą, równoważną kapitałowi własnemu. Nie jest łatwo sprawdzić, czy dłużnik, który utracił płynność, jest rzeczywiście wypłacalny (zob. płynność a wypłacalność w bankowości). Jeżeli pożyczkobiorca okaże się niewypłacalny, pomoc będzie jedynie odroczeniem (i zaostrzeniem) wyroku. Lepiej zmierzyć się z problemem – zdecydować się na restrukturyzację, umorzenie długu lub likwidację.
- Wymuszaj ostrożność: pożyczkodawca ostatniej instancji nie powinien zachowywać się biernie, pozostając obojętnym na nieostrożne działania potencjalnego dłużnika, które zwiększają prawdopodobieństwo, że będzie potrzebował pomocy. Dzięki środkom zapobiegawczym pomoc pożyczkodawcy może okazać się niepotrzebna (dlatego banki centralne tak często są jednocześnie organami nadzoru). Pasywna postawa byłaby równoznaczna z popieraniem destruktywnego zachowania, którego chce uniknąć wierzyciel. Co więcej, dobre zachowanie dłużnika wskazywane jest jako uzasadnienie udzielenia mu pomocy („starali się bardzo, więc zasługują na współczucie”). Najważniejsze jest to, że pożyczkodawcy ostatniej instancji tak naprawdę zależy na pomaganiu tylko tym pożyczkobiorcom, którzy wpadli w tarapaty nie z własnej winy (np. wskutek okoliczności zewnętrznych).
Pożyczkodawca ostatniej instancji występuje pod wieloma postaciami. W rodzinie rolę tę często odgrywają wobec swoich dzieci rodzice („w razie czego zawsze możesz na nas liczyć”). Niekiedy podobnie zachowują się rządy, działające pod presją doktryny „zbyt duży, by upaść”. Na rynkach finansowych „klasycznym” pożyczkodawcą ostatniej instancji jest bank centralny – stabilizuje on cały system bankowy, zapobiegając panice w przypadku nagłego ubytku płynności na rynku. Bagehot bardzo wcześnie mówił o potrzebie obarczenia banku centralnego tym zadaniem. Ewolucja sektora bankowego dziewiętnastowiecznej Anglii doprowadziła do powstania dużej presji na rezerwy tego kraju, przechowywane przez Bank Anglii. Struktura ta jest nieodłączną częścią systemu rezerwy cząstkowej, narażonego na zjawisko panicznego wycofywania depozytów. Jego adwersarze twierdzili, że banki mogą i powinny polegać tylko na sobie. Stanowisko to wciąż nie jest pozbawione uzasadnienia (zob. poniższy cytat).
Pochwała samodzielności
Banki, które przeszły przez kryzys kredytowy suchą stopą,
przestrzegały fundamentalnych zasad bankowości. Wiele
z nich funkcjonuje dłużej niż mechanizmy nadzoru bankowego
– istniały już wtedy, gdy jedynym sposobem obrony
w trudnych czasach było trzymanie się podstawowych
bankowych prawd. Dla tych instytucji posiadanie solidnych
rezerw kapitałowych i stosowanie konserwatywnej
polityki kredytowej to kwestia honoru; musiały one dzia-
łać tam, gdzie nie było pożyczkodawcy ostatniej instancji,
a niekiedy były nim same.
Stephen Green, prezes Hong Kong & Shanghai Banking Corporation, przemówienie w British Bankers’ Association, 10 czerwca 2008 r.