Ryzyko moralne

1734

Ryzyko moralne (podejmujący ryzyko)

Behawioralna pokusa, aby zachowywać się nieostrożnie, podejmując zbytnie ryzyko. Pokusa ta wynika z braku symetrii (z nierównowagi) między nagrodą za sukces a karą za porażkę. Jednym słowem, chodzi o sytuację, którą można opisać następująco: „Jeśli wygram, oboje wygramy. Ale jeśli przegram, przegrywasz tylko ty”. Klasycznym przykładem ryzyka moralnego są rozmaite zabezpieczenia stosowane przez władze w celu ochrony banku przed upadłością. Zabezpieczenia te istnieją po to, aby chronić cały system finansowy. Ale czy kierownictwo banku nie stoi przed pokusą, aby podjąć dodatkowe ryzyko i tym sposobem w przypadku sukcesu wyjść na bohaterów, a w razie porażki zniknąć gdzieś w otchłani budżetu państwa? Dlatego ubezpieczenie depozytów oraz występowanie pożyczkodawcy ostatniej instancji powoduje, że banki mogą zachowywać się mniej ostrożnie, niż gdyby ponosiły wszelkie konsekwencje swoich błędów. Ryzyko moralne wynika, być może w sposób nieunikniony, z korzystania z cudzych pieniędzy. Na poziomie akcjonariuszy kontrola ryzyka moralnego polega na zadbaniu o to, żeby kapitał banku w całości był narażony na ryzyko. O ile wkład właścicieli jest znacznie niższy od środków złożonych przez deponentów, o tyle właśnie on absorbuje pierwsze straty. Można zatem liczyć na to, że dzięki powyższemu ład korporacyjny zapewni – w ramach funkcji nadzoru – odpowiedzialne działanie ze strony szefostwa banku. Jest to istota przepisów dotyczących adekwatności kapitałowej banku i przebiegu jego likwidacji w obliczu upadłości. Przepisy te specjalnie skonstruowano tak, aby w pierwszej kolejności znikały pieniądze zainwestowane przez akcjonariuszy, w tym przyznane bankowcom wynagrodzenia w formie akcji. Trzeba też powiedzieć, że typowy bankowiec komercyjny myśli raczej o długofalowej karierze i stara się chronić reputację człowieka, którego cechuje przezorność. Tacy ludzie nie rozgrywają świadomie losów swojego banku w kasynie. Ryzyko moralne staje się rzeczywistym problemem wtedy, gdy personel otrzymuje sowite bonusy
w formie wypłat z zysku z operacji własnych. Sytuacja ta występuje często
w bankowości inwestycyjnej, funduszach hedgingowych i private equity. Zdolniejszych traderów często zachęca się do działania niezwykle wysokimi premiami. Wywołuje to w nich naturalną skłonność do podejmowania większych ryzyk, sprzecznych z faktycznym interesem biznesowym pracodawcy, którego pieniądze są stawką w grze (zob. poniższy cytat). Szkody odczuć może też ogół społeczeństwa. Jak określił ten problem dziennik „Financial Times”: „Asymetria ryzyk i nagród prowadzi do fatalnych skutków społecznych. Bankowcy odnoszą gigantyczne korzyści z obciążania ludzi i instytucji niepotrzebnym długiem oraz żonglowania składem portfeli inwestycyjnych, aby wycisnąć z nich większe prowizje” (Diamond is a bank’s best friend, 4 listopada 2011 r.). Zawsze można się chronić przed ryzykiem moralnym. Do mechanizmów obronnych należą: plany bonusowe z opóźnioną realizacją premii, płatność w formie akcji (zamiast gotówki), narzędzia kontroli wewnętrznej służące do precyzyjnego pomiaru ryzyk oraz ograniczania ekspozycji. Wśród pracowników bankowości komercyjnej dużą rolę odgrywa kultura kredytowa. Daleko im jednak do ideału. Faktem jest, że choć ryzyko moralne wynika z „naturalnych” cech behawioralnych, w skrajnym przypadku może stanowić wręcz zachętę do oszustw, tj. obchodzenia zasad przez niesfornych pracowników.

Asymetryczne zachęty

W przypadku sukcesu strategii inwestycyjnej bankowcy otrzymują niebywałe nagrody, za to w razie niepowodzenia straty są ograniczone. Jeśli inwestycje się nie sprawdzą, może trzeba będzie zrezygnować z premii. Może i bankowiec straci pracę. (…) Jednak zasadą jest, że nie trzeba zwracać pieniędzy zarobionych w dobrych czasach na szaleńczych zakładach, które później pogrążyły bank. (…) Gdy Fed poszedł z pomocą przeżywającej problemy instytucji finansowej, uwalniając ją tym samym od konieczności awaryjnej wyprzedaży papierów hipotecznych, zachęcił bank nabywcę do przedstawienia oferty tak niskiej, że wyzerowana została niemal całość odroczonego wynagrodzenia personelu upadającego banku. Fed chciał więc uniknąć ryzyka moralnego, innymi słowy, chciał dać bankowcom porządną nauczkę.

Fragmenty tekstu: Why Bear Stearn’s bankers should make penance this Easter, „Financial Times”, 22–23 marca 2008 r., s. 7

Ryzyko moralne pożyczkobiorcy

Pokusa niespłacenia zobowiązania z tytułu długu, dlatego że innemu pożyczkobiorcy go darowano. Precedens polegający na wyrozumiałości wobec podmiotu znajdującego się w prawdziwych tarapatach finansowych może być dla innych dłużników – będących w sytuacji dobrej, ale „niewygodnej” – zachętą do starania się o podobne potraktowanie (zob. nie chce, czy nie może zapłacić?). Przykładem znanym autorowi jest rządowo-bankowa akcja z 1980 roku dla ratowania kanadyjskiego Dome Petroleum, wielomiliardowego pożyczkobiorcy będącego w trudnej sytuacji finansowej. Zdarzyło się tak, że jego problemy zbiegły się z wystąpieniem licznych trudności w sektorze rolnictwa. Wielu farmerów, uciekając się do nieposłuszeństwa obywatelskiego i stawiając opór komornikom sądowym, argumentowało, że ich pożyczki powinny być potraktowane tak samo jak wielkich przedsiębiorstw. To jedna z przyczyn, dla których instynkt bankierski nakazuje egzekwować prawa wierzyciela i upierać się przy spłacie, nawet jeśli przy uwzględnieniu okoliczności danej sprawy wskazana byłaby wyrozumiałość czy wręcz umorzenie zobowiązania. Ryzyko moralne wynika z możliwości uniknięcia negatywnych konsekwencji podejmowania ryzyka.

Należy im się

Faktem jest – choć zdradzającym dziwaczne skrzywienie perspektywy moralnej – że gdy któryś klient upadnie, spychając ciężar swoich problemów na wierzycieli, niektórzy inni klienci uważają, że im też należy się pewnego rodzaju ustępstwo. Spróbowaliby najchętniej jakiejś małej upadłości, ale niestety są zupełnie wypłacalni, o czym wszyscy wiedzą. Jedno jest pewne: jeśli odpuścimy Sharlplesowi połowę długu wobec Banku (a tak to zostanie odebrane), klienci poczują, że nie powinno się ich tak do końca pomijać; przekonają samych siebie, że obowiązek spłaty każdego funta jest w ich przypadku niesprawiedliwy, że stanowi zbytnią niedogodność.

„Recall of advances”, fragment książki George’a Rae, The Country Banker,1899