Niespłacalne zadłużenie
Poziom długu akceptowalny co najwyżej krótkoterminowo, który nie może utrzymywać się na dłuższą metę, ponieważ wierzyciele stracą wiarę w podstawową zdolność kredytową dłużnika. Utrzymywanie się zadłużenia budzi niepokój, ale nikt przedwcześnie nie panikuje. Kredytobiorca jest bacznie obserwowany. Każdy uczciwy i działający zgodnie z prawem kredytobiorca może utrzymywać pewien poziom długu. Pytanie tylko, w jakiej wysokości. Sama wysokość długu jest mniej istotna niż zdolność do jego obsługi, którą determinują zasoby finansowe pożyczkobiorcy. Rzeczywiście, wielu kredytobiorców nigdy w pełni nie likwiduje zadłużenia, rolując kapitał w terminie zapadalności nowymi kredytami. Kredytodawcy muszą mieć jednocześnie pewność, że zgodna z harmonogramem spłata odsetek i kapitału może być bezpiecznie obsługiwana przyszłymi przepływami gotówki. Nierównowaga może objawiać się na wiele różnych sposobów. Kredytobiorca o ugruntowanej pozycji i dobrej historii kredytowania będzie się cieszył zaufaniem rynku. Czasami jednak głębsze trudności długo pozostają ukryte lub wynikają z problemu asymetrii informacji. Mniej ostrożni kredytodawcy, ukierunkowani na dbanie o dobre relacje, mogą zastosować zasadę „domniemania niewinności”, nawet jeśli dostrzegają pewne znaki ostrzegawcze (zob. płynność a wypłacalność). Kredytobiorca nie zbankrutuje, dopóki wierzyciele nie będą podejmowali zdecydowanych kroków. Zresztą, nawet zdrowe przedsiębiorstwa mogą się otrzeć o ryzyko niewypłacalności w okresie wzrostu. Ponieważ kapitał w porównaniu z długiem jest bardzo kosztowny, przedsiębiorstwa rzadko będą się decydowały na emisję akcji, by utrzymać zdrową strukturę kapitałową. W międzyczasie będą funkcjonowały, utrzymując wysoką dźwignię. Przedsiębiorstwo prowadzone na bazie handlu sezonowego jest nadmiernie lewarowane w trakcie gromadzenia zapasów i przed uzyskaniem dochodów ze skumulowanej sprzedaży. Większość transakcji wysoko lewarowanych charakteryzuje się niespłacalnym poziomem zadłużenia do momentu pojawienia się trwalszych podstaw (np. wzmocnionego przepływu gotówki, sprzedaży aktywów lub zgromadzenia nowego kapitału). W takich przypadkach problem niewypłacalności jest oczywisty i odpowiednio usankcjonowany. Czasami też rentowne przedsiębiorstwa funkcjonujące w przechodzącej kryzys branży powoli przekształcają się w tzw. żywe trupy. Utrzymują się na powierzchni, ale nie mogą umknąć swojemu przeznaczeniu. Niemożność poprawy potencjału operacyjnego sprawia, że jedynym lekarstwem na brak wypłacalności jest restrukturyzacja zadłużenia, która zmniejszy dług do poziomu pozwalającego na jego obsługę. Dług publiczny natomiast uważa się za niespłacalny, jeśli nawet ostre cięcia budżetowe (które są albo wykluczone z przyczyn politycznych, albo niewystarczające) nie są w stanie uratować finansów publicznych. Wymagany jest wtedy jakiś kompromis. Sytuacja taka ma miejsce, gdy koszt obsługi długu przez podmioty zagraniczne przekracza 25% należności eksportowych, natomiast ogólny poziom zadłużenia przekracza 250% rocznych dochodów eksportowych. Tacy kredytobiorcy znajdują się w spirali zadłużenia, a uratować ich może jedynie umorzenie części długu. W ostatecznym rozrachunku wypłacalność to ambiwalentny stan umysłu. To zazwyczaj kwestia tego, na co pozwalają rynki. Banki skutecznie posługujące się „sztuczkami zaufania” mogą korzystać z wysokiego lewarowania, ale mogą też ucierpieć na psychozie paniki wśród swoich klientów, jeżeli nagle „powinie im się noga”. Gdy rynki stają się nerwowe, stabilność finansowa jest o wiele trudniejsza do osiągnięcia. Kiedy powstawało to Kompendium, zdolność obsługizadłużenia w wielu krajach UE (zob. PIGS) była przyczyną dużej niepewności oraz niepokoju.