To miała być rewolucja na rynku usług finansowych. Od połowy września firmy powinny mieć dostęp do danych klientów bankowych. Nadal jednak nie ma przepisów wykonawczych. Dla firm krajowych oznacza to klincz. Jednak podmioty zagraniczne działają bez problemu.
Dyrektywa UE PSD2 miała na celu zwiększenie konkurencyjności rynku usług finansowych. Przykład? Chcemy płacić za buty w sklepie internetowym. Zamiast wpłacać środki na rachunek bankowy pośrednika, możemy „udostępnić” nasze konto operatorowi płatności, który prześle pieniądze bezpośrednio na konto sklepu.
Aby takie zlecenie płatnicze było możliwe, banki musiały otworzyć dostęp firm finansowych do rachunków swoich klientów. Nie oznacza to jednak, że każdy, kto chce otrzymywać dane z naszych kont.
Warunkiem jest odpowiednie upoważnienie Komisji Nadzoru Finansowego – status krajowej instytucji płatniczej lub wpis do rejestru dostawców świadczących wyłącznie usługę dostępu do rachunku (tzw. Rejestr AISP).
Tymczasem w rejestrze dostawców usług płatniczych jest tylko jeden, wpisany kilka dni temu, podmiot – Kontomatik. Czy to oznacza, że przedsiębiorcy nie są zainteresowani danymi nowych potencjalnych klientów? Według ekspertów, byłoby więcej wpisów, gdyby istniały odpowiednie przepisy wykonawcze.
Jest to katalog dokumentów, które należy złożyć wraz z wnioskiem o wpis do rejestru AISP. Ministerstwo Finansów nie może przygotować tego rozporządzenia przez rok. Według Tomasza Klecora z Legal Geek powinna to być formalność.
- Ministerstwo Finansów powinno mieć łatwiejsze zadanie, ponieważ od 2017 r. Obowiązują wytyczne Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego określające katalog tych dokumentów – wyjaśnia ekspert. I dodaje: – Ponieważ nie ma regulacji i nie wiadomo, jakie dokumenty powinny znajdować się we wnioskach, trudno jest wymagać od KNF, aby wiedział, co rozważyć.
Okazuje się, że zagraniczne fintechy – w przeciwieństwie do rodzimych – nie mają problemu z wejściem do Polski. Dyrektywa PSD2 jest ogólnoeuropejska, dlatego nie musisz mieć „polskiej” licencji na prowadzenie działalności na Wiśle. Na przykład wystarczy litewska licencja. Revolut i Google już go używają. Dalsze instytucje nie wykluczają taniej opcji.
- Jestem żywo zainteresowany korzystaniem z zalet PSD2, ale teraz raczej obserwuję, co się dzieje. Sprawdzam, kto dostał licencje i jestem na etapie wyboru dostawców rozwiązań, których potrzebuję. „Bardziej wydajni” dostali licencje na Litwie, bo wszystko poszło lepiej – mówi Tomasz Domagalski, dyrektor zarządzający Finea for money.pl.