Co to jest udział własny ?

866

Udział własny jest to wysokość kapitału właściciela w momencie nabycia aktywów. Im wyższy udział własny, tym mniejsza część aktywów finansowana jest z kredytu w celu domknięcia transakcji sprzedaży. W przypadku nabycia aktywów o dużej wartości, np. domu lub samochodu, poziom wymaganego udziału własnego może się wahać w granicach od 10 do 25% w zależności od warunków kredytowych.

W celu zachowania zgodności z zasadami rozważnej polityki kredytowej kredytodawcy będą nalegali na wniesienie minimalnego wkładu własnego z co najmniej trzech powodów:

  • a) jest on dowodem na to, że nabywca posiada własne, niezależne środki finansowe;
  • b) chroni kredytodawcę przed stratą z tytułu zmniejszenia wartości w razie konieczności upłynnienia zabezpieczenia oraz
  • c) jest źródłem motywacji dla kredytobiorcy do nie porzucania kredytu.

W czasie hossy na rynku nieruchomości wielu amerykańskich kredytodawców zniosło wymóg wnoszenia udziału własnego. Później żałowali tego kroku (zob. poniższy cytat i wykres, s. 121). Udział własny jest ponadto używany w kontekście zaliczki: „Wnosimy nasz udział własny, by zapewnić sprzedawcę, że zamierzamy sfinalizować transakcję”. W języku angielskim często używa się idiomu skin in the game. Oficjalny termin angielski (down payment) został zbudowany na zasadzie skojarzenia z wykładaniem pieniędzy na stół (down on a table), które sugeruje zdecydowany zamiar zrealizowania transakcji.

Recepta na porzucanie kredytu

Najważniejsze pytanie dotyczy tego, czy właściciel domu ma lub kiedykolwiek miał istotny udział w nieruchomości. Fakt, że dana osoba posiada nieruchomość o ujemnej wartości, nie tyle wskazuje na to, że nie jest ona w stanie spłacać kredytu hipotecznego, ile sugeruje, że jest bardziej skłonna porzucić kredyt. (…) Dlatego konieczne jest ustanowienie wyższych standardów kredytowych; istotny będzie szczególnie wymóg wniesienia wyższego udziału własnego. Gdyby istniał prawny obowiązek wnoszenia wysokich wkładów własnych, bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości byłaby na pewno mniejsza, a może nawet w ogóle by nie powstała. Byłoby również zdecydowanie mniej przypadków tworzenia się ujemnej wartości nieruchomości, nawet mimo spadku cen na rynku mieszkaniowym.

Fragment artykułu: New evidence on the foreclosure crisis: Zero money down, not subprime loans, led to the mortgage meltdown, „Wall Street Journal”, 3 lipca 2009 r., s. A13